Aby skutecznie walczyć z piramidami finansowymi, trzeba wytoczyć wojnę nie tylko ich twórcom, lecz także tym, którzy w zorganizowany sposób pozyskują kolejne osoby do systemu. Uznał tak Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
W najnowszym komunikacie UOKiK czytamy, że urzędnicy przyglądają się „działaniom osób, które promują m.in. w internecie i mediach społecznościowych piramidy finansowe, a także inwestycje w kryptowaluty, pakiety reklamowe lub inne »inwestycje alternatywne«”.
Rozwój piramidy finansowej jest uzależniony od tzw. naganiaczy. To grupa osób, która w internecie zachęca do inwestowania pieniędzy w określony system. Gdy ten upada, oni zaczynają zachęcać do kolejnego. Standardowym sposobem zachęcania jest prezentowanie malowniczych filmów z egzotycznych krajów, na których szczęśliwi ludzie odpoczywają w luksusowych hotelach z przesłaniem, że ci, którzy „zainwestują”, będą mogli spędzać czas wolny w podobnych warunkach.
Dotychczas działania prokuratury były wymierzone w twórców piramid. Naganiaczy nikt zaś nie ruszał. UOKiK chciałby to zmienić, gdyż dostrzegł, iż stanowią oni newralgiczny element w łańcuchu prowadzącym do oszustwa.
Plan pojawił się w maju. Wówczas Dorota Karczewska, wiceprezes UOKiK, stwierdziła w wywiadzie dla DGP, że jednym ze sposobów walki z naganiaczami może być blokowanie im kont w mediach społecznościowych. Przykładowo zgłaszając Facebookowi, że dany użytkownik narusza regulamin serwisu bądź prowadzi nielegalną aktywność.
„Ponadto mamy możliwość wystąpienia do hostingodawców lub rejestratorów domen i poinformowania ich o poczynaniach osób przechowujących dane na ich serwerach lub rezerwujących u nich domeny internetowe. Warto sięgać do tego typu instrumentów” – zachęcała prezes Karczewska.
Doktor Mikołaj Małecki, karnista z Uniwersytetu Jagiellońskiego, jest jednak sceptyczny. Jego zdaniem takie działanie stanowi dążenie do ocenzurowania treści, które urzędnikom wydadzą się z jakiegoś powodu niebezpieczne. Zwraca uwagę, że samo usunięcie wpisów czy kont zachęcających do inwestycji w piramidy czy inwestycje wysokiego ryzyka nie edukuje konsumentów. A to jest najważniejsze. – Człowiek nieświadomy zagrożenia nie zauważy, że jakiś wpis został usunięty, a wcześniej czy później natknie się na inną reklamę obiecującą łatwy zysk, której nie zdążono usunąć – wskazuje dr Małecki.
Z kolei adwokat Kamil Kaliciński chwali pomysł UOKiK. Uważa, że blokowanie kont naganiaczy to ciekawy sposób prowadzenia działań prewencyjnych. – Nie obawiałbym się cenzury internetu, bo UOKiK na pewno nie będzie korzystał z tego narzędzia pochopnie – argumentuje mec. Kaliciński.
Natomiast wszyscy eksperci uważają, że blokowanie kont naganiaczy nie może być jedynym działaniem urzędu. Postrach wśród takich osób może wzbudzić tylko ryzyko odpowiedzialności karnej. Czy jest możliwe karanie za zachęcanie do inwestycji w piramidy, które jeszcze nie zdążyły upaść? Doktor Małecki uważa, że tak. Przykładowo za naruszenie art. 16 ust. 2 ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 2070) – mówiącego o praktyce w postaci organizowania grupy konsumentów.
Doktor Małecki wskazuje również możliwość ukarania za oszustwo z art. 286 par. 1 k.k. Oszustwo polega w tym przypadku na tym, że ktoś wprowadza inną osobę w błąd w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i doprowadza ją do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Artykuł 18 par. 3 k.k. dopuszcza również odpowiedzialność karną za ułatwienie innej osobie popełnienia czynu zabronionego.
– Nawet jeśli ostatecznie nie dojdzie do zainwestowania pieniędzy, to samo wprowadzanie konkretnej osoby w błąd, np. mylnie obiecując jej łatwy zysk, może być uznane za karalne usiłowanie oszustwa. Warunkiem jest skierowanie oferty do konkretnego użytkownika – zaznacza dr Małecki.