Opublikowany w zeszłym tygodniu projekt Krajowego Planu w dziedzinie Energii i Klimatu (KPEiK) zakłada, że udział odnawialnych źródeł energii w ciepłownictwie i chłodnictwie wyniesie w 2040 r. niemal 68 proc. Wszystkie potrzeby cieplne w gospodarce mają być wtedy pokrywane przez ciepło systemowe (dziś jest to 57 proc.) oraz nisko- i zeroemisyjne źródła indywidualne.

KPEiK składa się z dwóch scenariuszy. Bardziej ambitny, aktywnej transformacji (WAM) zakłada, że gazy odnawialne (biometan, biogaz i wodór) będą w 2040 r. odpowiadać za 24 proc. energii cieplnej w ciepłownictwie systemowym, a pompy ciepła – za 21 proc. Według bardziej zachowawczego scenariusza WEM („business as usual”) wśród OZE królować będzie biomasa. W 2040 r. ma pochodzić z niej 21 proc. ciepła systemowego. Oznacza to dwukrotnie wyższy udział niż w scenariuszu WAM (10 proc.).

Większa rola elektryfikacji i gazów odnawialnych w ciepłownictwie

Ministerstwo Klimatu i Środowiska, które odpowiadało za przygotowanie tej wersji dokumentu, zaznacza, że udział biomasy został zmniejszony w porównaniu do październikowego projektu po konsultacjach społecznych. Zwiększono za to rolę elektryfikacji oraz biometanu i wodoru. Na znaczeniu zyskały także magazyny ciepła. Ich pojemność ma być już w 2030 r. ponad sześciokrotnie wyższa niż w 2025 r.

- Doceniam, że w KPEiK coraz wyraźniej odchodzimy od postrzegania ciepłownictwa systemowego wyłącznie przez pryzmat spalania paliw. To część całego systemu energetycznego – powiązana z elektroenergetyką, przemysłem i innymi sektorami – a transformację trzeba oceniać pod kątem długofalowych korzyści dla państwa, własnych zasobów i bezpieczeństwa – mówi Piotr Kleinschmidt z Forum Energii. Pozytywnie ocenia większy akcent położony na niskotemperaturowe sieci ciepłownicze oparte na lokalnych źródłach, od oczyszczalni ścieków i centrów danych, po ciepło odpadowe z przemysłu i kolektory słoneczne.

Z kolei Jacek Szymczak, prezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie (IGCP), docenia zwrócenie uwagi na potrzebę magazynowania ciepła oraz uwzględnienie różnych rodzajów paliw w miksie. - Według mnie potrzebna jest jednak dodatkowa analiza ich udziałów, przede wszystkim w zakresie biomasy. Rząd powinien opracować plan zapewnienia biomasy dla ciepłownictwa, a nie ograniczać wsparcie dla niej i zakładać, że jej zabraknie – mówiDodaje, że obecnie biomasa gwarantuje najniższe ceny ciepła.

Dostępność zrównoważonej biomasy zmaleje według KPEiK

MKiŚ zauważa jednak, że dostępność zrównoważonej biomasy jest ograniczona, a według scenariusza WAM jej zasoby będą maleć. Tymczasem, zgodnie z zasadą kaskadowego wykorzystania biomasy, jej spalenie jest ostatecznością. W pierwszej kolejności powinna trafić np. do przemysłu drzewnego, gdzie może być wykorzystana choćby do produkcji płyt drewnopochodnych.

To dlatego w KPEiK czytamy, że systemy oparte na biomasie będą wykluczone z programu transformacji ciepłownictwa systemowego.

- Dobrze, że KPEiK sygnalizuje otwarcie dyskusji o kaskadowym użyciu biomasy i potrzebę zarządzania konfliktami sektorowymi. Bez mapy drogowej z perspektywy kraju spory o zasoby – czy to biomasy, biometanu, wodoru, czy gazu ziemnego – będą narastać. Państwo powinno je dostrzegać i wspierać modernizację sektorów w oparciu o interes narodowy – mówi Kleinschmidt.

Ministerstwo Energii może zwiększyć rolę biomasy w KPEiK

W wyniku rekonstrukcji prace nad KPEiK przejęło jednak Ministerstwo Energii, a szef resortu Miłosz Motyka w wywiadzie dla DGP wskazywał, że udział biomasy w ciepłownictwie wymaga korekty. - Biorąc pod uwagę sygnały, jakie płyną do nas ze strony samorządowców oraz przedsiębiorstw, które podjęły już decyzje inwestycyjne o transformacji aktywów ciepłowniczych w kierunku biomasowym, założenia projektu KPEiK wydają się nie doszacowywać potencjału tej technologii – mówił.

A co z dostępnością biomasy? - Poradzimy sobie z tym. Jeżeli trzeba będzie poszukać dodatkowych bezpiecznych z geopolitycznego punktu widzenia kierunków dostaw biomasy, to je znajdziemy – mówił Motyka.

Polskie Towarzystwo Energetyki Cieplnej z zadowoleniem przyjmuje prace rządu nad KPEiK. Wskazuje jednak, że obecnie brakuje analiz bądź realizowanych projektów, które potwierdzałyby możliwość wykorzystania na szeroką skalę gazów zdekarbonizowanych w ciepłownictwie systemowym po 2035 r.

Paulina Grądzik z Konfederacji Lewiatan podkreśla, że miks paliwowy przedstawiony w scenariuszu WAM jest podstawą do budowania strategii w przedsiębiorstwach ciepłowniczych. - Dlatego należałoby dokonać jego urealnienia w kontekście aktualnej sytuacji rynkowej – mówi.

PTEC uważa też, że 30 proc. spadek zapotrzebowania na ciepło systemowe w perspektywie 2040 r. „wydaje się być nadmiarowym założeniem”, nawet przy zwiększeniu skali realizowanych obecnie projektów termomodernizacyjnych.

Rozporządzenie taryfowe pierwszym projektem nowego Ministerstwa Energii

Miłosz Motyka oraz pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Wojciech Wrochny spotkali się z branżą 4 sierpnia. Efektem było m.in. opublikowanie projektu pierwszego rozporządzenia nowego resortu – projektu nowelizacji tzw. rozporządzenia taryfowego. - Uchyla on przepisy sprzed 15 lat, które dziś nie mają już racji bytu, a doprowadziłyby do zmniejszenia o 20 proc. przychodów węglowych jednostek kogeneracyjnych wybudowanych przed 2010 r. Wtedy taryfy byłyby niższe niż koszt wytworzenia ciepła. To jeszcze bardziej utrudniłoby transformację – mówi Szymczak.

Branża ciepłownicza od dłuższego czasu prezentuje także inne postulaty dotyczące zmian w modelu taryfowania, które umożliwiłyby zyskanie środków własnych na transformację. Szacunki PTEC wskazują, że w zależności od przyjętego scenariusza transformacji, jej koszt może wynieść nawet 466 mld zł do 2050 r.