3 sierpnia minęło pół roku od rozpoczęcia naboru wniosków w programie „NaszEauto”. Dofinansowanie do zakupu elektryków miało być alternatywą dla podatku spalinowego od najstarszych aut, na który wcześniej zgodził się rząd PiS. Program powstał po renegocjacji jednego z kamieni milowych KPO.

Ale do 31 lipca wartość złożonych wniosków wyniosła niemal 280 mln zł, czyli zaledwie 17,4 proc. zakładanego budżetu. Pieniądze muszą być wydane do końca sierpnia 2026 r., a termin składania wniosków mija z końcem kwietnia. Dotychczas w ramach programu można było dostać dofinansowanie jedynie na elektryki osobowe, toteż Ministerstwo Klimatu i Środowiska zapowiada jego poszerzenie o minibusy i małe dostawczaki. Żeby wydać pieniądze, chce też poszerzyć katalog wnioskodawców. Z załącznika do decyzji wykonawczej w sprawie zatwierdzenia polskiego KPO wiadomo, że dofinansowanie dla elektryków ma trafić do organizacji pozarządowych, instytucji opiekuńczych i edukacyjnych, placówek medycznych oraz parków narodowych. Maksymalna kwota wsparcia wyniesie 600 tys. zł do zakupu minibusa oraz 70 tys. zł do dostawczaka.

– Od samego początku mówiliśmy, że budżet programu jest bardzo duży jak na zakładaną grupę docelową, czyli osoby fizyczne i prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą. Poszerzenie kategorii pojazdów i grona beneficjentów to krok w dobrą stronę, który może zwiększyć zainteresowanie programem i poziom wykorzystania budżetu – uważa Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego. Mówi, że programem mogą być zainteresowani mniejsi przedsiębiorcy pracujący w miastach, np. dostawcy, kurierzy czy taksówkarze.

Jak wydać pieniądze z KPO? 100 mln euro na termomodernizację szkół, a nie elektryki

Jednak nawet gdyby dynamika naboru wniosków przyspieszyła dwukrotnie, część pieniędzy i tak nie zostałaby wykorzystana. Dlatego resort klimatu już dziś przyznaje, że część pieniędzy z budżetu programu „NaszEauto” – a jest to 1,6 mld zł – zostanie przeniesiona. – W ramach ostatniej rewizji KPO, mając na względzie bardzo duże zainteresowanie inwestycjami w termomodernizację szkół i daleko niewystarczające środki na ten cel w ramach KPO, za akceptacją Komisji Europejskiej zostało przesuniętych na ten cel dodatkowe 100 mln euro – przekazuje Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Co istotne, wydanie części pieniędzy na ocieplenie budynków nie oznacza – jak zapewnia ministerstwo – powrotu do rozmów na temat podatku spalinowego.

Podatek spalinowy zamieniliśmy na dotację do elektryków, teraz część pieniędzy na nie przeznaczymy na termomodernizację

Rozszerzenie programu pozytywnie oceniają promotorzy elektromobilności. Jacek Mizak z Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych zauważa, że elektrycznymi dostawczakami mogą być zwłaszcza zainteresowani kurierzy i dostawcy, jednak dodaje, że konieczne jest powstanie infrastruktury ładowania, zwłaszcza w miejscach załadunku i w miejscach postoju nocnego. – Takie samochody nie powinny korzystać z infrastruktury publicznej z uwagi na dostępność i ceny energii – zauważa. Z kolei Marcin Nowak z Polskiej Izby Rozwoju Elektromobilności uważa, że bez wsparcia publicznego dla zakupu tego typu elektrycznych aut ich rozwój będzie zbyt wolny, by sprostać europejskim celom klimatycznym. Dziś udział elektrycznych dostawczaków w nowych rejestracjach aut to ok. 2 proc.

Mało chętnych na dostawcze elektryki

Jan Wiśniewski z Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności zauważa, że w segmencie elektrycznych, lekkich pojazdów dostawczych już od pewnego czasu obserwujemy w Polsce spadek liczby rejestracji. Jego początek zbiegł się w czasie z wygaszeniem ścieżki leasingowej w programie „Mój elektryk”. – Barierą, która wciąż hamuje decyzje zakupowe, pozostaje istotna różnica cenowa pomiędzy dostawczymi elektrykami a ich spalinowymi odpowiednikami, często większa niż w segmencie pojazdów osobowych – tłumaczy.

Popyt na elektryki ma się na razie nijak do ambicji Unii Europejskiej dotyczących redukcji emisji gazów cieplarnianych w transporcie. Udział lekkich e-dostawczaków powinien w tym roku wynosić już 18–19 proc., tymczasem średnia europejska to ok. 8 proc.

– W efekcie producenci będą musieli ponosić wysokie kary finansowe, co skłoni ich do podjęcia trudnych decyzji biznesowych. Potrzebna jest więc pilna debata nad regulacjami dotyczącymi emisji dwutlenku węgla z lekkich samochodów dostawczych – apeluje Paweł Wideł, prezes Związku Pracodawców Motoryzacji i Artykułów Przemysłowych.

– System dopłat to mechanizm interwencyjny, a nie systemowy. Dobrze sprawdza się w początkowej fazie tworzenia rynku, ale w dłuższym horyzoncie czasowym musimy pomyśleć o rozwiązaniach systemowych, przede wszystkim podatkowych, aby inwestycje w pojazdy zeroemisyjne miały uzasadnienie ekonomiczne i nie były uzależnione od dostępności finansowania ze środków publicznych – zauważa jednak Jacek Mizak.

Jak działa NaszEauto?

Obecnie w ramach programu NaszEauto dofinansowanie można pozyskać na zakup, leasing lub wynajem osobowego samochodu elektrycznego. Maksymalna kwota dofinansowania to 40 tys. zł, przy czym część tej kwoty jest uzależniona m.in. od zezłomowania starego samochodu spalinowego. Dofinansowanie może być udzielone na samochody kosztujące nawet 225 tys. zł netto, a premia za niski dochód jest przydzielana osobom, które rocznie zarabiają do 135 tys. zł.

Przedstawiciele branży od początku apelują o poszerzenie programu na większe firmy, tak jak miało to miejsce w przypadku Mojego elektryka. – Firmy odpowiadają za ponad 80 proc. zakupów samochodów elektrycznych. Być może warto się pokusić o analizę możliwości rozszerzenia programu „NaszEauto” o firmy, w szczególności o przedsiębiorstwa z segmentu małych i średnich przedsiębiorstw – sugeruje Wideł.

Wiceminister klimatu Krzysztof Bolesta sprawę od początku stawia jednak kategorycznie: – Czas dofinansowania dużych firm bezpowrotnie się skończył – mówił w marcowym wywiadzie dla DGP. Taka sytuacja to m.in. wynik renegocjacji podatku spalinowego – grupa docelowa programu musi być taka sama, czyli dotyczyć indywidualnych kierowców, a nie firm. ©℗

ikona lupy />
Program „NaszEauto” / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe