W listach, które w ostatnich tygodniach zostały przekazane partnerom drogą dyplomatyczną, przedstawiono podstawowe założenia inwestycji, wypracowane podczas projektowania aktualizacji Programu Polskiej Energetyki Jądrowej, na czele z konkurencyjnym trybem wyboru głównego partnera. W korespondencji wyrażono chęć rozpoczęcia dialogu, który doprowadzi ostatecznie do sformułowania szczegółowych warunków postępowania, a w dalszej perspektywie – do wyłonienia dostawcy technologii oraz generalnego wykonawcy dla elektrowni.

Jak ustalił DGP, oprócz potentatów technologii jądrowych znanych już z działań na polskim rynku, USA, Francji i Korei Południowej (brały udział m.in. w nieformalnej rywalizacji o status partnera przy budowie pierwszej elektrowni w Lubiatowie-Kopalinie), do rozmów zaproszono czwartego gracza: Kanadę. Rząd liczy, że ten etap dialogu ruszy na dobre najdalej po wakacjach.

Dżoker w przetargu na atom

O ile rywalizacja Amerykanów i Francuzów – od miesięcy najbardziej aktywnych w grze o polski atom – nie jest dla nikogo zaskoczeniem, a o zaproszeniu dla strony koreańskiej poinformował w zeszłym tygodniu serwis Polityka Insight, nowością jest potwierdzenie udziału w konsultacjach czwartego konkurenta. Sygnałem, że rząd otwiera się na nowego gracza, były niektóre zmiany zaproponowane w rządowej strategii – Programie Polskiej Energetyki Jądrowej. Rozszerzają one m.in. pulę dopuszczanych technologii. Dotychczasową formułę „wodnych ciśnieniowych reaktorów generacji III (+)” zastąpiono nieco luźniejszą, mówiącą o wielkoskalowych reaktorach wodnych, która nie wyklucza rozwiązań z „rodziny” technologii ciężkowodnych, do której należą kanadyjskie reaktory CANDU. W mniej rygorystyczny sposób zapisano również inne warunki, m.in. minimalnej mocy reaktora.

Zaproszenie do konsultacji dwóch krajów spoza grona głównych faworytów można uznać za próbę pobudzenia bardziej żywiołowej rywalizacji na mało konkurencyjnym rynku. – Kanadyjczycy mogą być w tej grze „dżokerem”. Nawet jeśli ich nie wybierzemy, to sprawią, że sytuacja stanie się bardziej dynamiczna, a główni pretendenci będą zmotywowani do przedstawienia lepszych ofert – mówi jeden z naszych rozmówców. Z drugiej strony, większą liczbę uczestników można interpretować jako działanie obliczone na dywersyfikację ryzyka. Ta ma przede wszystkim zabezpieczyć przedsięwzięcie przed scenariuszem wycofania się z rywalizacji któregoś z partnerów lub sytuacją, w której pozycja polskiego projektu z punktu widzenia poszczególnych dostawców radykalnie spadłaby w relacji do projektów w ich krajach macierzystych.

Zdolności obciążone przez renesans jądrowy

W tym miesiącu budowę dziesięciu nowych reaktorów AP1000 w Stanach Zjednoczonych zapowiedział Westinghouse – partner pierwszej realizowanej przez Polskę elektrowni jądrowej na Pomorzu. Sześć nowych reaktorów we Francji z perspektywą rozszerzenia programu o kolejnych osiem jednostek ma w planach EDF. Oba koncerny będą musiały znacząco powiększyć w związku z tym swoje istniejące moce przerobowe.

Od czasu katastrofy w Fukushimie w USA i Francji zrealizowano po jednym projekcie jądrowym. Drugi prowadzony przez Westinghouse'a projekt (w elektrowni VC Summer) musiał zostać anulowany ze względu na lawinę opóźnień i rosnących kosztów. EDF równolegle z budową nowego bloku elektrowni Flamanville (jego komercyjna eksploatacja wciąż napotyka na techniczne komplikacje) prowadził budowę nowych reaktorów w Wielkiej Brytanii i Finlandii, co w przypadku wszystkich trzech skończyło się daleko idącymi przesunięciami terminów. Na początku roku skupienie się na projektach krajowych rekomendował koncernowi Cour des Comptes (francuski odpowiednik Najwyższej Izby Kontroli). Nowy szef EDF Bernard Fontana zadeklarował w zeszłym tygodniu „selektywne podejście do inwestycji zagranicznych”, zwłaszcza związanych z energetyką odnawialną.

Przy okazji ogłaszania w zeszłym tygodniu wyników koncernu Fontana chwalił się też jednak postępami projektów w Wielkiej Brytanii, a nieoficjalnie z otoczenia EDF płyną zapewnienia, że nie ma mowy o wycofywaniu się grupy z podjętych przez nią zagranicznych projektów jądrowych. O gotowości do angażowania się poza granicami Francji świadczyć ma m.in. decyzja koncernu o zaangażowaniu kapitałowym w kolejną realizowaną na Wyspach elektrownię Sizewell C (ma objąć 12,5 proc. udziałów w projekcie). Z zapewnień, które do nas docierają wynika, że dalsze zaangażowanie ma dotyczyć także Polski.

Wątpliwości dotyczą także perspektyw zaangażowania w kolejne europejskie projekty koreańskiego koncernu KHNP. O ile jeszcze dwa lata temu przymierzał się on do udziału w konińskim, publiczno-prywatnym projekcie spółki PGE PAK, a w czerwcu podpisał kontrakt na budowę nowych bloków dla czeskiej elektrowni Dukovany, to w ostatnich miesiącach coraz głośniej o wycofywaniu się grupy z walki o kolejne inwestycje na Starym Kontynencie, m.in. w Szwecji, Słowenii oraz Holandii. W branży spekulowano, że decyzje w tej sprawie mogą mieć związek z zapisami porozumienia kończącego wieloletni spór Koreańczyków z Westinghousem o prawa do technologii APR1400. Dodatkowy znak zapytania wobec zaangażowania KHNP związany jest z objęciem prezydentury kraju przez sceptycznego wobec atomu Lee Jae-myunga.

Konkurencja o drugi projekt: odsłona polska

Jako preferowane lokalizacje dla elektrowni numer dwa rozpatrywane są Bełchatów i Konin, przy czym jako dysponent obu traktowana jest Polska Grupa Energetyczna, właściciel kompleksu bełchatowskiego oraz połowy powołanej do budowy „jądrówki” w Koninie spółki PGE PAK Elektrownia Jądrowa (obecnie trwają negocjacje w sprawie przejęcia drugiej połowy udziałów od należącego do grupy Polsat ZE PAK-u). Ponadto rząd wytypował dwie lokalizacje rezerwowe, Kozienice i Połaniec, których gospodarzem jest Enea. Za jednego z naturalnych pretendentów do roli inwestora uważane są też Polskie Elektrownie Jądrowe, spółka, której powierzono już projekt w Lubiatowie-Kopalinie.

Rządowy plan minimum zakłada określenie w tym roku ramowych zasad dla spółek zainteresowanych udziałem w projekcie. Ich przedstawiciele mogliby na tej podstawie zostać zaproszeni do dialogu rządu z potencjalnymi partnerami technologicznymi. W zeszłym tygodniu zakończyły się już konsultacje publiczne Programu Polskiej Energetyki Jądrowej, w ramach których wpłynęło do rządu kilkaset uwag, w tym od części kluczowych interesariuszy: EDF, krajowych spółek energetycznych i PEJ. ©℗