Polskie Sieci Elektroenergetyczne podpisały z Bankiem Gospodarstwa Krajowego umowę na 10,8 mld zł w ramach pożyczki z Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększania Odporności. Jest to jednocześnie część Funduszu Wsparcia Energetyki powołanego przez BGK i Ministerstwo Klimatu i Środowiska w 2024 r., którego całkowity budżet to 70 mld zł. Jak informuje PSE, to największa kwota pozyskana dotychczas przez tę spółkę w ramach finansowania ze środków Unii Europejskiej. Pożyczka dla PSE jest oprocentowana na 0,5 proc. i ma być spłacona do 2050 r. Jednocześnie PSE może liczyć na zwiększenie jej wartości do 32 mld zł, jeśli w ramach KPO środki będą dostępne.

– Mówimy o gigantycznych nakładach, które są możliwe dzisiaj w Polsce, jeśli chodzi o stabilne sieci elektroenergetyczne, które wymagają gigantycznych inwestycji. One stają się od wielu miesięcy faktem. Mówimy o morzu pieniędzy zorganizowanych dzięki odblokowaniu KPO – mówił podczas konferencji premier Donald Tusk. Dodał, że wcześniej beneficjentami kredytów z KPO były też m.in. Tauron, Energa czy Enea. Donald Tusk stwierdził, że jest to „kluczowa część tego, co nazywamy pakietem antyblackoutowym”.

Prezes PSE: Niekoniecznie wydamy tak dużo pieniędzy na połączenia północ-południe

Zgodnie z Planem rozwoju sieci przesyłowej na lata 2025–2034 wartość inwestycji planowanych przez PSE miała wynieść 64 mld zł do 2034 r. Obecnie prezes Grzegorz Onichimowski przypuszcza, że kwota inwestycji może być „nieco mniejsza”. – Liczymy bardzo na rozproszone źródła energii – tłumaczy. – Na pewno dobrze wydamy te pieniądze. Niekoniecznie na tak dużą ilość np. połączeń północ-południe, ale np. mamy ścianę wschodnią, gdzie jest w tej chwili energetyczna pustynia. Tam trzeba dużo nowych inwestycji, wzmocnienia naszych połączeń z Ukrainą, wzmocnienia naszych połączeń z Litwą, wzmocnienia sieci wewnątrz, żeby te połączenia dobrze obsługiwać. W końcu to my zabezpieczamy bezpieczeństwo wszystkich trzech krajów bałtyckich – dodał.

Sieci energetyczne są jak drogi i autostrady – korzystają z nich wszyscy. Dlatego ich rozwój ma kluczowe znaczenie. Niestety, z powodów politycznych, które trudno racjonalnie uzasadnić, poprzedni rząd opóźniał uruchomienie finansowania z KPO – mówi DGP Joanna Pandera, prezeska Forum Energii.

Według Aleksandra Śniegockiego, prezesa Instytutu Reform, inwestycje w sieci energetyczne w pełni wpisują się w logikę Paktu dla czystego przemysłu ogłoszonego w lutym przez Komisję Europejską. – Jednym z jego kluczowych elementów jest właśnie elektryfikacja przemysłu oraz obniżanie rachunków za prąd, a tanie finansowanie rozbudowy sieci przesyłowych przyczynia się do realizacji obu tych celów – tłumaczy. Dodaje, że późne uruchomienie środków z KPO oraz brak przewidywalnych ram prawnych dla projektów dekarbonizacyjnych w sektorach takich jak ciepłownictwo czy przemysł oznacza, że to właśnie inwestycje w sieci przesyłowe i dystrybucyjne – gdzie dominuje Skarb Państwa – jest jedynym sposobem na wykorzystanie środków zwrotnych dostępnych w ramach planu.

Według Michała Smolenia z Fundacji Instrat podpisanie tej umowy to oznaka inwestycyjnego przyspieszenia, które stanowi niezbędne dopełnienie zmian zachodzących w obszarze generacji energii elektrycznej. – Skala potrzebnych inwestycji pociąga za sobą odpowiednie zmiany po stronie PSE: spółka musi przygotować się na obsłużenie rosnącego wolumenu inwestycji, procesów administracyjnych, zamówień publicznych itd. Widzimy też zmianę podejścia do modelu finansowego, w tym szersze otwarcie na środki zewnętrzne i pożyczki – dodaje.

Budowa stacji Choczewo to dla PSE koszt 370 mln zł

Jedną z inwestycji jest np. stacja Choczewo, niezbędna do odbioru energii z morskich farm wiatrowych. Jak mówi DGP Sebastian Dudziński, kierownik projektu stacji Choczewo w PSE, koszt jej budowy to ponad 370 mln zł netto. – Do tego należy doliczyć około 70 mln zł na aparaturę rozdzielczą, czyli m.in. wyłączniki i odłączniki, które jako inwestor zamawialiśmy osobno. Koszt linii przesyłowej to z kolei blisko 80 mln zł za 20 km do Żarnowca, czyli ok. 4 mln zł za kilometr – tłumaczy. W sumie ze stacji będą wychodzić cztery dwutorowe linie przesyłowe 400 kV.

Sebastian Dudziński dodaje, że PSE obserwuje trend, zgodnie z którym przetargi na inwestycje liniowe z reguły zamykają się poniżej budżetu spółki, z kolei na inwestycje stacyjne – powyżej. – Szukamy dodatkowych środków, m.in. z KPO, by zminimalizować koszty, które odczują odbiorcy końcowi – dodaje. ©℗

Orlen żegna rosyjską ropę

Grupa Orlen poinformowała, że wszystkie jej rafinerie są już zaopatrywane w ropę spoza Rosji. Ostatni kontrakt na surowiec ze Wschodu zakończył się wraz z czerwcem. – Zamknęliśmy ten rozdział i wspólnie budujemy bezpieczną przyszłość regionu. Dziś kupujemy ropę z całego świata. W naszych rafineriach przetwarzamy surowiec z Bliskiego Wschodu i Zatoki Perskiej, Morza Północnego, Afryki oraz obu Ameryk. Tak dziś wygląda bezpieczeństwo, które obiecaliśmy Polakom i regionowi – mówi Ireneusz Fąfara, prezes Orlenu. Kontrakt z Rosnieftem był ostatnim, jaki wiązał Orlen z rosyjską ropą. Wcześniej zakończone zostały umowy na przesył rurociągiem „Przyjaźń” i drogą morską. „Dzięki temu od kwietnia 2023 roku, 100 proc. surowca przerabianego w rafineriach ORLEN w Polsce i na Litwie pochodzi z alternatywnych kierunków” – oświadczył Orlen. Z dostaw rurociągiem „Przyjaźń” korzystał zakład Orlenu w czeskim Litvinovie. To właśnie dlatego rząd Czech wystąpił do Unii Europejskiej o zwolnienie z konieczności stosowania sankcji i zgodę na kontynuowanie importu rosyjskiej ropy. ©℗

amd