Pakt dla Czystego Przemysłu koncentruje się na wspieraniu państw członkowskich we wdrażaniu istniejących ram prawnych UE, o wsparcie dekarbonizacji musi zadbać Warszawa, przekonuje Instytut Reform. Odblokowanie wiatraków to krok w dobrą stronę.
Dekarbonizacja przemysłu jest warunkiem utrzymania jego konkurencyjności. Przejście na prąd będzie szczególnie istotne dla gałęzi o niższej energochłonności, jak przemysł spożywczy i papierniczy – wynika z raportu fundacji Instytut Reform „Produkcja pod napięciem. Droga do konkurencyjnego i czystego przemysłu w Polsce”, który dziś ma swoją premierę.
Polski przemysł przetwórczy odpowiada za ok. 22,4 krajowego zużycia energii końcowej i 22,8 bezpośrednich emisji CO2. Jest szczególnie narażony na zmiany cen paliw kopalnych. Po inwazji Rosji na Ukrainę cena gazu ziemnego dla polskiego przemysłu wzrosła z 34 euro za MWh w 2021 r. do 84 euro w 2022 r., a koszty energii elektrycznej – z 91 do 148 euro. Jak wskazują autorzy, wymusiło to ograniczenia produkcji – zużycie energii elektrycznej przez przemysł było w 2023 r. najmniejsze od 2010 r. Firmy ponoszą też koszty ETS – systemu uprawnień do emisji CO2, obecnie obowiązującego instalacje energetyczne i przemysłowe powyżej 20 MW. W ramach ETS2, czyli od 2027 r., obowiązek zakupu i umarzania uprawnień zostanie rozszerzony na mniejsze instalacje.
Według autorów raportu podstawą dekarbonizacji przemysłu powinno być zwiększanie efektywności energetycznej i udziału odnawialnych źródeł energii. Ścieżka dekarbonizacji zależy jednak od charakterystyki branży. Przykład: w hutnictwie wykorzystanie pomp ciepła nie wchodzi w grę, bo niezbędne są wyższe temperatury. Przy produkcji cementu emisje CO2 mają charakter „procesowy”, dlatego potrzebne będą technologie CCS (wychwytu i składowania CO2).
Dekarbonizacja przemysłu ma pomóc w transformacji energetycznej
Autorzy raportu przekonują, że przemysł powinien transformować się razem z systemem elektroenergetycznym. Ma to być możliwe m.in. poprzez wzmacnianie elastyczności przemysłu – tak, aby jego popyt na energię był większy w momentach nadwyżki zielonej energii i mniejszy podczas niedoboru. Pomóc w tym ma m.in. zastosowanie układów hybrydowych typu pompa ciepła i silnik kogeneracyjny, docelowo zasilany biometanem, który miałby pracować w momentach niedoboru energii z OZE. Rozwiązaniem mają być też magazyny energii oraz ciepła. Według ekspertów, w ramach określania kryteriów konkursowych dla projektów dotyczących elektryfikacji przemysłu należy premiować te rozwiązania, które zwiększą elastyczność poboru prądu.
– Ten proces wymaga inwestycji po stronie popytu i podaży energii, a także zmiany podejścia do współpracy między zakładami przemysłowymi a systemem energetycznym. Dlatego już teraz potrzebujemy pakietu działań wspierającego czystą elektryfikację tej części przemysłu, który połączony będzie z długoterminową wizją transformacji branż trudnych do dekarbonizacji – podkreśla Aleksander Śniegocki, prezes Instytutu Reform.
Warszawa musi działać. Odblokowanie wiatraków może pomóc
Niezbędne będzie też zwiększenie dostępności odnawialnych źródeł energii. Pomóc ma lokalizowanie nowych mocy jak najbliżej odbiorców, inwestowanie we własne źródła oraz zawieranie umów PPA z producentami energii z OZE, które mają być promowane w ramach ogłoszonego przez Brukselę Paktu dla Czystego Przemysłu. KE zapowiada też pozakosztowe kryteria w zamówieniach publicznych oraz 100 mld euro w Banku Dekarbonizacji Przemysłu.
Śniegocki tłumaczy jednak, że pytania o wsparcie dekarbonizacji należy kierować przede wszystkim do polskiego rządu, bo Pakt koncentruje się na wspieraniu państw członkowskich we wdrażaniu już istniejących ram prawnych UE. – Ostatecznie kluczowe znaczenie mają właśnie decyzje krajowe, np. w zakresie wsparcia finansowego, dostosowania taryf sieciowych dla przemysłu czy zniesienia barier administracyjnych dla inwestycji w czystą energię. Dobrym przykładem jest ustawa wiatrakowa. To nie UE kazała Polsce przez dekadę blokować potencjał technologii, która może zapewnić duży wolumen taniej energii przemysłowi – mówi Aleksander Śniegocki, prezes Instytutu Reform. W piątek projekt nowelizacji tzw. ustawy wiatrakowej wpłynął do Sejmu. Rząd przyjął go w trybie obiegowym niemal pół roku po tym, jak projekt trafił do konsultacji.