Do „ok. 2040 r.” wszystkie potrzeby cieplne w gospodarce mają być pokrywane przez ciepło systemowe oraz nisko- i zeroemisyjne źródła indywidualne – wynika z projektu aktualizacji Krajowego Planu w dziedzinie Energii i Klimatu (KPEiK). Dziś najważniejszym źródłem ciepła jest węgiel.
Zgodnie z ambitnym scenariuszem transformacji zaproponowanym przez resort klimatu udział OZE w ciepłownictwie i chłodnictwie ma wynieść 35 proc. w 2030 r. i 63 proc. w 2040 r., podczas gdy w 2022 r. sięgał 23 proc. i pochodził niemal w całości z biomasy stałej. W 2030 r. ma ona nadal stanowić najważniejsze źródło spośród uznanych za odnawialne (64 proc.), jednak większą rolę mają odgrywać biogaz i pompy ciepła.
W dokumencie przedstawiono listę działań, które mają to umożliwić, w tym uczestnictwo w systemie handlu emisjami EU-ETS czy programy priorytetowe Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW), m.in. „Energia plus”, „OZE – źródło ciepła dla ciepłownictwa” czy „Polska geotermia plus”.
Brakuje konkretów
Według Aleksandra Śniegockiego, prezesa Instytutu Reform, opis działań w KPEiK skupia się w dużej mierze na przedstawieniu zestawu punktowych narzędzi wsparcia poszczególnych inwestycji. – Jest też zapowiedź prac nad bardziej systemowymi rozwiązaniami, jednak na tym etapie nie pojawiają się w tej kwestii konkrety. To istotne, bo daleko idąca zmiana technologiczna oraz organizacyjna w ciepłownictwie będzie wymagała również zmian prawnych, w tym zmiany sposobu rozliczania odbiorców ciepła – mówi Aleksander Śniegocki. Liczy on, że bardziej systemowe zmiany zostaną uwzględnione w strategii sektorowej dla ciepłownictwa.
Paweł Lachman, prezes Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła (PORT PC), także na nią czeka. – Jest ona niezbędna, aby dostosować się do założeń zmienionej dyrektywy EPBD (dyrektywy budynkowej – red.) z 2024 r., zgodnie z którymi do 2040 r. wszystkie kraje członkowskie UE powinny wycofać się ze stosowania kotłów na paliwa kopalne w budynkach – mówi.
We wrześniu w wywiadzie dla DGP wiceminister Urszula Zielińska zapowiadała, że dokument będzie gotowy do końca roku.
W KPEiK możemy przeczytać, że mimo planowanej popularyzacji wykorzystywania wielkoskalowych pomp ciepła czy kotłów elektrodowych zasilanych energią elektryczną z OZE „w najbliższej perspektywie wciąż ważne pozostaną źródła ciepła oparte na gazie ziemnym i biomasie”. Resort przewiduje też, że w okresie przejściowym będą niezbędne inwestycje w elektrociepłownie gazowe, choć zgodnie z wymaganiami dyrektywy o efektywności energetycznej będzie konieczne zaplanowanie ich dekarbonizacji.
Odchodzenie od węgla, bez gazu
Piotr Kleinschmidt, dyrektor Programu Ciepłownictwo w Forum Energii, podkreśla, że w sektorze ciepła systemowego jest widoczny pozytywny trend odchodzenia od węgla bez prostego zastępowania go gazem ziemnym. Jego wątpliwości budzi jednak planowane duże zużycie wodoru. – To cenne paliwo o ograniczonych zasobach będzie potrzebne w innych sektorach, takich jak przemysł – mówi. Zauważa też potencjał lokalnych źródeł ciepła, który nie został wystarczająco uwzględniony w dokumencie. – Chodzi o serwerownie, oczyszczalnie ścieków czy wielkoskalowe kolektory słoneczne. Więcej uwagi należy poświęcić rozwojowi niskotemperaturowych sieci ciepłowniczych oraz lokalnych zasobów energii, które mogą znacznie zwiększyć odporność miast na kryzysy energetyczne – tłumaczy.
Dariusz Marzec, prezes zarządu Polskiego Towarzystwa Elektrociepłowni Zawodowych (PTEZ), pozytywnie ocenia docenienie roli biomasy, która jest według niego „nieodłącznym elementem transformacji ciepłownictwa w polskich warunkach”. – W projekcie dostrzeżono te niuanse i przewidziano w systemach ciepłowniczych ważną rolę stabilnych paliw, tj. biomasy i gazu ziemnego, podobnie jak dostrzeżono, że technologie power to heat (związane z zamianą energii elektrycznej w ciepło lub chłód np. dzięki pompom ciepła czy kotłom elektrodowym – red.) nie są w stanie w najbliższym czasie sprostać tym wymaganiom, dopóki nie powstaną sieci niskotemperaturowe – mówi. Dodaje, że w wielu przypadkach wiązałoby się to z modernizacją sieci ciepłowniczych w centrach największych polskich miast, co byłoby trudne.
Według Dariusza Marca konieczne jest też wcześniejsze stworzenie sprzyjającego otoczenia regulacyjnego i strategicznego, wspierającego rozwój tej technologii. Prezes PTEZ nie jest też przekonany, czy w polskich warunkach uda się uzyskać wysoki udział biogazu w ciepłownictwie.
Przyrost OZE
Dokument przewiduje także przyrost udziału OZE w ciepłownictwie indywidualnym. Od 2025 r. niemożliwe już jest dofinansowywanie nowych indywidualnych instalacji opartych na paliwach kopalnych. Produkcja energii cieplnej w gospodarstwach domowych będzie jednak spadać po 2025 r., co ma być efektem termomodernizacji budynków. „Do 2030 r. ok. 75 proc. budynków jednorodzinnych musi osiągnąć status kompleksowo docieplonych” – czytamy w dokumencie. Do 2030 r. ma to być 90 proc.
Paweł Lachman pozytywnie ocenia „stosunkowo ambitny” scenariusz przedstawiony w nowym projekcie KPEiK. – Warto docenić wyjątkowo mocne zaakcentowanie w projekcie generalnej zasady transformacji „efektywność energetyczna przede wszystkim”, bez której nie da się przeprowadzić skutecznej i efektywnej kosztowo dekarbonizacji – mówi. Docenia też przedstawienie założeń dotyczących rozwoju pomp ciepła. Według nich w 2025 r. w budynkach mieszkalnych ma funkcjonować ok. 1 mln instalacji, w 2030 r. – 2 mln, a w 2040 r. – ponad 5,5 mln. Lachman uważa jednak, że rozwój rynku powinien zostać odpowiednio zaplanowany, podobnie jak to miało miejsce w Niemczech. – W 2022 r., po napaści Rosji na Ukrainę, podpisano tam porozumienie rządu z branżą, co pozwoliło na stopniowe przygotowywanie rynku urządzeń grzewczych, instalatorów oraz projektantów do nadchodzących zmian – mówi Lachman, dodając, że Niemcy planują zainstalować w budynkach 5 mln pomp ciepła do 2030 r., podczas gdy w 2020 r. było tych urządzeń ok. 1 mln.
Piotr Kleinschmidt pozytywnie ocenia kierunek rozwoju ogrzewania indywidualnego. – Pozwala on uniknąć pułapki gazowej dzięki rozwojowi kolektorów słonecznych, elektryfikacji i utrzymaniu biomasy. To kierunek, który stawia na inwestycje i oszczędność paliw, budując wartość dodaną w kraju, zamiast zwiększać zależność od importu – mówi. ©℗