Polacy ruszyli po bon energetyczny. Jego maksymalna wysokość to w tym roku 1200 zł, a zgodnie z założeniami rządu ma być wsparciem dla ok. 3,5 mln gospodarstw domowych. Niektóre urzędy już pracują w soboty. Czy samorządy poradzą sobie z taką ilością wniosków?
Bon energetyczny dla 3,5 mln gospodarstw domowych
Od ponad tygodniamożna wnioskować o bon energetyczny. Jego maksymalna wysokość wynosi w tym roku 1200 zł. Zgodnie z przewidywaniami rządu świadczenie ma być przeznaczone na wsparcie ok. 3,5 mln gospodarstw domowych o niższych dochodach. Do realizacji tego zadania ustawodawca wyznaczył samorządy. Będą one przyjmowały wnioski o bon energetyczny do 30 września 2024 r., a na rozpatrzenie każdego z nich mają60 dni, licząc od dnia jego prawidłowego złożenia.Oznacza to, że samorządy będą musiały w ciągu zaledwie kilku miesięcy obsłużyć kilka milionów dodatkowych interesantów. Niektóre z nich już wdrożyły odpowiednie procedury. Przykładem może być Poznańskie Centrum Świadczeń (PCŚ), które z myślą o zainteresowanych złożeniem wniosku w wersji papierowej zdecydowało się na dodatkowe godziny urzędowania. W związku z tym PCŚ będzie czynne także w najbliższą sobotę. Poznańscy urzędnicy zachęcają, aby wykorzystać te dodatkowe godziny w celu złożenia wniosku o bon energetyczny.
Bon energetyczny 2024 – bez decyzji administracyjnej
Przyznanie świadczenia nie wymaga decyzji administracyjnej, a o przyznaniu bonu wnioskodawca będzie zawiadamiany drogą mailową.
– Po raz kolejny odstąpiono od decyzji administracyjnej jako formy załatwienia wniosku i przyznania świadczenia, co jest ustawowym wyłomem od generalnej zasady wynikającej z KPA. Decyzje będą natomiast wydawane w przypadku odmowy przyznania bonu energetycznego, uchylenia lub zmiany prawa do świadczenia czy zwrotu w przypadku nienależnie przyznanego świadczenia. Brak konieczności wydawania decyzji pozytywnych jest z pewnością ułatwieniem dla samorządowej administracji– zauważa dr Patryk Kuzior, adiunkt w Akademii WSB.
Dotacja celowa dla samorządów
Zgodnie z przewidzianą procedurą wójt, burmistrz lub prezydent miasta przesyła wnioskodawcy informację o przyznaniu świadczenia na wskazany przez niego adres poczty elektronicznej. Oczywiście, pod warunkiem, że wnioskodawca wskaże we wniosku o wypłatę bonu energetycznego taki adres.
– Na wypłatę świadczeń gminy otrzymają od właściwych wojewodów dotację celową. Jej wysokość uwzględni też koszty wypłacania bonu energetycznego, przy czym odgórnie ustalono, że będzie to 3 proc. łącznej kwoty dotacji wypłaconych w gminie. Zatem za każdy przyznany bon w pełnej wysokości gmina będzie otrzymywać od 9 do 36 złotych w zależności od jego wartości – mówi dr Kuzior.
Ekspert: "Lepszym rozwiązaniem byłoby oddelegowanie bonu do ZUS-u"
Mecenas Daria Pośpiech-Przeor zastanawia się, czy ustawodawca właściwie oddelegował zadanie administrowania bonem energetycznym.
– Powyższe uregulowania brzmią bardzo korzystnie dla obywateli, ale czy faktycznie zamysł ustawodawcy pozbawiony jest wad? – pyta w rozmowie z Gazetą Prawną radca prawny Daria Pośpiech-Przeor, Partner w Kancelarii Żuk Pośpiech.
Zdaniem mecenas Pośpiech-Przeor obciążenie samorządów wypłatą bonu energetycznego to nie jest najlepszy pomysł.
– Samorządy zostały obciążone obsługą od 3,5 mln do 4,6 mln dodatkowych postępowań administracyjnych o bon energetyczny. Wątpliwości w tym zakresie przedstawiło m.in. Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, wskazując, że ustalanie prawa do bonu energetycznego z wykorzystaniem systemów informatycznych dedykowanych do obsługi ww. świadczeń oznacza ogromne obciążenie tych systemów, a wydajnościowo nie są one przygotowane na obsługę dodatkowych milionów zapytań (np. o dane dochodowe) skumulowanych w okresie zaledwie kilku miesięcy. Być może lepszym rozwiązaniem byłoby oddelegowanie przedmiotowego zadania chociażby do ZUS-u, w którym stworzenie infrastruktury do wypłat bonów energetycznych miałoby większy sens w kontekście Społecznego Funduszu Klimatycznego, którego beneficjentem od 2026 r. stanie się także Polska – zauważa mec. Pośpiech-Przeor.