Kryzysowe gromadzenie zapasów gazu wprowadzone po wybuchu wojny w Ukrainie utrzyma się mimo większej stabilności sytuacji na rynku. W Polsce kosztami magazynowania gazu zostanie obarczona większa liczba firm.

W środku lata magazyny gazu w Europie są już niemal gotowe na sezon grzewczy. Obiekty w Polsce są wypełnione w niemal 85 proc., w Niemczech w 89 proc., we Włoszech w 87 proc. Obowiązek gromadzenia zapasów został wprowadzony po rosyjskiej inwazji na Ukrainę, kiedy Europie w oczy zaglądał najcięższy od dekad kryzys energetyczny. Teraz sytuacja na rynku jest stabilna, mimo to obowiązek magazynowania gazu nie został zniesiony i nie wygląda na to, by miało to nastąpić. Przeciwnie, szykują się kolejne regulacje.

Przed wojną w Ukrainie operatorem magazynów gazu w niektórych krajach europejskich, np. w Niemczech czy Niderlandach, był Gazprom, który tuż przed sezonem grzewczym, jesienią 2021 r. praktycznie opróżnił zbiorniki. Przyczyniło się to do wzrostu cen błękitnego paliwa w przededniu inwazji. Aby zmniejszyć ryzyko zakłóceń w dostawach, wprowadzony został obowiązek napełniania magazynów na co najmniej 90 proc. do 1 listopada każdego roku. Aktualnie średnie napełnienie w Unii Europejskiej to 84,3 proc. Liderem jest Hiszpania, której magazyny są napełnione w 98 proc.

Zdaniem Andrzeja Sikory, prezesa Instytutu Studiów Strategicznych, Europa miała dużo szczęścia, bo ostatnie dwie zimy były łagodne. Zaznacza on jednak, że uwaga skierowana na kwestię magazynowania postawiła pod lupą m.in. Polskę. – Jesteśmy przedmiotem badania Komisji Europejskiej, bo monopol Orlenu, a wcześniej PGNiG, nie pozwalał na otwarcie rynku magazynowania. Trzeba też zweryfikować założenia dyrektywy SoS (ang. Security of Supply). Nie został w niej uwzględniony gazociąg Baltic Pipe, ponieważ nie funkcjonował on, kiedy dyrektywa powstawała. W efekcie, zgodnie z tym dokumentem, gdyby Baltic Pipe przestał działać, nie jest to wystarczający powód, by prosić sąsiadów o pomoc – zauważa Sikora w rozmowie z DGP.

Do konsultacji trafił nowy projekt ustawy, który zakłada, że to Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych (RARS) będzie jedynym podmiotem zobowiązanym do tworzenia oraz utrzymywania zapasów strategicznych gazu. Natomiast koszty tworzenia i utrzymywania zapasów spadną na większą liczbę uczestników rynku. Oprócz operatora dystrybucyjnego, którym jest w Polsce Gaz- System, i lokalnych gazowni, będą to m.in. firmy handlujące gazem i operatorzy magazynów. Gaz będzie można magazynować jednak zarówno w Polsce, jak i za granicą pod warunkiem zawarcia umowy na przesył do Polski, a koszty mają być współmierne do wykorzystania gazu do potrzeb własnej działalności.

– Przede wszystkim zwiększy się więc liczba podmiotów objętych obowiązkiem, w związku z czym koszty rozłożone będą na większą liczbę uczestników rynku. Wpływa to oczywiście pozytywnie na poprawę oczekiwanej przez KE konkurencyjności polskiego rynku gazu. Wprowadzenie możliwości wykorzystywania magazynów zlokalizowanych poza terytorium Polski, w krajach EFTA (Europejskiego Stowarzyszenia Wolnego Handlu), również należy postrzegać jako właściwie obrany kierunek zmian – ocenia Rafał Świerczyński, dyrektor logistyki w firmie Duon, działającej na rynku gazu. ©℗