Zwiększone dostawy na rynek ze strony państw wycofujących się z dobrowolnych ograniczeń w produkcji powinny zatrzymać zwyżkę notowań.

Amerykańskie Stowarzyszenie Samochodowe szacuje, że w drugiej połowie tygodnia, z okazji przypadającego 4 lipca Święta Niepodległości, ponad 70 mln mieszkańców USA wybierze się w podróż, oddalając się o co najmniej 50 mil od swojego domu. Ponad 85 proc. podróżnych wybierze jako środek transportu samochód. W weekend tradycyjnie inaugurujący sezon urlopowy na drogach pojawi się 60,6 mln Amerykanów. Ma to być najlepszy wynik w historii – o 5 proc. wyższy niż przed rokiem i o niemal 10 proc. przebijający osiągnięcie z ostatniego przed pandemią 2019 r. Związany z tym zwiększony popyt na paliwa to jeden z czynników stojących za wzrostem cen ropy naftowej na światowych rynkach. We wtorek cena baryłki gatunku Brent na londyńskim rynku ICE przekroczyła 87 dol., po raz pierwszy od dwóch miesięcy. Od początku roku ropa naftowa podrożała o ok. 15 proc.

Huragany i Bliski Wschód

Wydarzenia na rynku amerykańskim mają duży wpływ na rynek ropy, bo USA są światowym liderem zarówno pod względem produkcji, jak i zużycia tego surowca. Sezon urlopowy ma wpływ na popyt na ropę. Z kolei huragany, potrafiące spustoszyć instalacje wydobywcze w Zatoce Meksykańskiej, przejściowo ograniczają podaż. Sezon huraganów przypada na jesień, ale w tym roku pierwsze zagrożenia ze strony natury pojawiły się już na przełomie czerwca i lipca. W poniedziałek w Karaiby uderzył Beryl, zakwalifikowany jako burza czwartej kategorii. Wówczas prognozy mówiły, że ominie on prawdo podobnie Zatokę Meksykańską. We wtorek siła wiatru zbliżyła się do 160 mil/h, a Beryl dostał piątą kategorię. To dopiero drugi w historii pomiarów atlantycki huragan, który nabrał tak dużej siły już w czerwcu.

„Beryl nie uderzy w Zatokę Meksykańską natychmiast, ale może powodować zakłócenia w działaniu instalacji w drugiej połowie tygodnia” – napisał w notatce do inwestorów Ipek Ozkardeskaya, analityk z Swissquote Bank cytowany przez portal Morningstar.

Czynnikiem wpływającym na zwyżkę cen ropy jest także rosnące napięcie między Izraelem a działającym z terytorium Libanu Hezbollahem. Już od dłuższego czasu inwestorzy oceniali, że konflikt na Bliskim Wschodzie, zapoczątkowany atakiem terrorystów z Hamasu na Izrael w październiku zeszłego roku, nie rozszerzy się na cały region i tym samym nie będzie miał większego wpływu na rynek ropy. Teraz część z nich zmienia zdanie i zajmuje tzw. długie pozycje na rynku ropy, podnoszące cenę surowca.

Wszystkie te czynniki wystarczyły, by cena baryłki ropy podniosła się w ciągu miesiąca o 20 dol. Obecnie jednak gatunek Brent jest notowany na ok. 90 dol. za baryłkę, a tego poziomu nie udało się trwale przekroczyć od początku 2023 r. Przy tej wartości zakończenie wzrostów prognozują m.in. eksperci z Goldman Sachs. To także punkt docelowy dla ropy w analizie JPMorgan. Analitycy z tego banku uważają, że w III kw. br. rynek ropy znajdzie się w deficycie, to znaczy, że bieżąca produkcja będzie niższa od zapotrzebowania. Ostatnie dane dotyczące zapasów na rynku amerykańskim, które od dwóch miesięcy rosną, sugerują, że pod koniec czerwca sytuacja była odwrotna.

Elastyczne podejście

Najważniejszym czynnikiem ograniczającym dalszy wzrost cen jest dodatkowa podaż surowca ze strony niektórych członków OPEC – Organizacji Producentów i Eksporterów Ropy – i grupy współpracujących z nimi państw z Rosją na czele. Organizacja działająca pod szyldem OPEC+ od dwóch lat ogranicza produkcję ropy, żeby utrzymać jej cenę na odpowiednim poziomie. Część cięć, dotycząca 3,6 mln baryłek dziennie, została uzgodniona na poziomie całej organizacji i przedłużono je do końca przyszłego roku. Natomiast osiem państw, z Arabią Saudyjską i Rosją na czele, uzgodniło dobrowolne ograniczenia na 2,2 mln baryłek dziennie. Od października będą się z nich stopniowo wycofywać. Opracowany plan przywracania produkcji jest jednak zależny od poziomu cen na rynku i w każdej chwili może zostać zmodyfikowany.

To elastyczne podejście ilustrują dane o produkcji ropy w Arabii Saudyjskiej. Lider OPEC i największy eksporter surowca zredukował w ostatnich miesiącach produkcję do poniżej 9 mln baryłek, poziomu z pandemicznego 2020 r., żeby w ten sposób zatrzymać spadki cen na rynku w kwietniu i maju. Te wysiłki przyniosły efekt, choć zgodnie z umowami Saudowie mogliby pompować więcej ropy, a ich możliwości przekraczają 12 mln baryłek dziennie.

„90 dolarów za baryłkę to nasz pułap dla gatunku Brent, jeśli nie dojdzie do poważnych zakłóceń w podaży. Raportowane przez poszczególne państwa i OECD zapasy ropy były ostatnio powyżej naszych oczekiwań” – napisali eksperci Goldman Sachs.

Dodali jednak, że szacunki wskazujące na rosnące wolne moce produkcyjne sugerują, że niektóre państwa znajdują się pod wpływem działania czynników ograniczających wydobycie surowca. A to oznacza pewne ryzyko dla prognozy zakładającej, że zwyżka cen zatrzyma się na poziomie 90 dol.

Pomóc popytowi

O większy wzrost byłoby łatwiej także, gdyby udało się usunąć pewne niedostatki w popycie na ropę. W USA czynnikiem zwiększającym zapotrzebowanie na ropę mogłyby być w tym roku obniżki stóp procentowych. Korzystnie wpływają one na wzrost gospodarczy, co z reguły podnosi też popyt na ropę. Tymczasem pierwsza obniżka kosztu pieniądza może się w USA wydarzyć we wrześniu, a więc nie będzie już miała praktycznie żadnego wpływu na tegoroczne wyniki gospodarcze. Pod względem popytu na ropę zawodzą w tym roku Chiny, największy importer surowca i drugi na świecie konsument. W Państwie Środka gwałtownie rozwija się rynek aut elektrycznych – 60 proc. tego rodzaju pojazdów sprzedanych na świecie w 2023 r. nabywców znalazło właśnie w Chinach. Być może w drugiej co do wielkości światowej gospodarce popyt na ropę nigdy już nie osiągnie prognozowanych jeszcze niedawno poziomów. Z opublikowanej przez Międzynarodową Agencję Energii w połowie czerwca analizy wynika, że zapotrzebowanie na ropę w skali globu przestanie rosnąć w bieżącej dekadzie. ©℗

ikona lupy />
Czarne złoto – produkcja, zapasy, cena i popyt / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe