Jeszcze przez 36 miesięcy od dnia wejścia w życie ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych będzie można budować domy jednorodzinne w okolicach farm. W tym czasie postępowania w przedmiocie decyzji o warunkach zabudowy dla budynków mieszkalnych (albo takich, których jedną z funkcji jest mieszkaniowa) prowadzone będą bowiem na podstawie przepisów dotychczasowych.
Tym samym fakt, że inwestycja nie będzie spełniać wymogu minimalnej odległości od wiatraka – co najmniej 10-krotności jego całkowitej wysokości – nie będzie powodować odmowy pozwolenia na budowę.
Takie zapisy znalazły się w czekającej już tylko na podpis prezydenta ustawie wprowadzającej zasady lokalizowania farm wiatrowych. Akt ten ma zacząć obowiązywać już po upływnie 14 dni od dnia ogłoszenia w Dzienniku Ustaw.
Ustawa wprowadza trzy kluczowe zmiany:
● wprowadza obowiązek wznoszenia nowych inwestycji wiatrowych jedynie na podstawie planów miejscowych,
● określa minimalną odległość wiatraka od zabudowań mieszkalnych,
● zalicza elektrownie wiatrowe wraz z ich elementami technicznymi do budowli (co niesie ze sobą konsekwencje podatkowe).
Już niedługo więc w sytuacji, gdy uchwalony miejscowy plan przewidywać będzie lokalizację wiatraków zbyt blisko domostw, organ administracji architektoniczno-budowlanej zobligowany będzie odmówić wydania pozwolenia na budowę turbin. Także organ prowadzący postępowanie w sprawie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach odmówi zgody na realizację takiego przedsięwzięcia. Ale dzięki przyjętym poprawkom powyższe restrykcje nie znajdą zastosowania przy wznoszeniu domów mieszkalnych. Samorządy będą mogły również przez 36 miesięcy uchwalać plany miejscowe, które zezwalają na bliższe sąsiedztwo mieszkaniówki od farm.
Nowe obostrzenia związane z zachowaniem minimalnej odległości nie znajdą także zastosowania przy przebudowie, nadbudowie, rozbudowie, remoncie, montażu lub odbudowie budynku mieszkalnego.