-Nie wiemy, co wydarzy się za pół roku. Mrożenie cen być może będzie ograniczone lub nie będzie już potrzebne - mówi Krzysztof Gadowski (KO), wiceprzewodniczący sejmowej komisji ds. energii, klimatu i aktywów państwowych, reprezentujący wnioskodawców kontrowersyjnego projektu.
PiS zmarnował ostatnie osiem lat, nie reformując polskiej energetyki, dlatego musimy ratować stabilność naszego systemu energetycznego. Brak reform doprowadził do trwałego utrzymania się wysokich cen energii dla odbiorców końcowych. Do tego dochodzą również skutki wojny w Ukrainie. Dlatego musimy chronić Polaków, zamrażając ceny energii, gazu i ciepła dla gospodarstw domowych, samorządów i instytucji użyteczności publicznych.
Brak wprowadzania takich rozwiązań spowodowałby na rynkach energii elektrycznej, gazu i ciepła bardzo wysokie wzrosty rachunków dla odbiorców uprawnionych, które w zależności od rynku mogłyby wynosić nawet 50 proc., 70 proc. czy w skrajnych przypadkach ponad 100 proc. Musimy patrzeć w przyszłość. Nie chodzi o to, żeby co roku mrozić ceny, ale odważnie podejmować działania, które będą prowadziły do trwałego obniżenia rachunków za energię. Dlatego nie marnując czasu, chcemy jak najszybciej odblokować inwestycje w odnawialne źródła energii, w tym przypadku w zakresie elektrowni wiatrowych.
Jeśli chodzi o 100-proc. obligo giełdowe, wracamy do tego, co obowiązywało od 2019 r., a zostało uchylone 6 grudnia 2020 r. przez PiS, mimo sprzeciwu znacznej części branży energetycznej, prezesa Urzędu Regulacji Energetyki i Towarowej Giełdy Energii. Chcemy poprawić przejrzystość rynku.
Myślę, że prezydentowi również zależy na tym, aby Polacy kupowali tanią energię elektryczną, aby ubóstwo energetyczne w Polsce zostało ograniczone. Projekt tej ustawy do tego zmierza.
Ostateczny projekt poznamy na pewno dzień przed I czytaniem ustawy. Dziś wszystko jest możliwe, zbieramy jeszcze opinie prawne. Może się zdarzyć tak, że projekt ten przyjmie całkiem nową formułę co do zakresu przedmiotowego. Równolegle trwają prace, aby doprecyzować kwestie odległości elektrowni wiatrowych od zabudowań mieszkalnych.
Nie ukrywam, że chcemy doprecyzować kryteria odległości wiatraków od zabudowań mieszkalnych i norm hałasu. Odległość ta nie będzie mogła być mniejsza niż 500 m. Ustawa w pierwotnej wersji zakazuje lokalizacji farm wiatrowych w sąsiedztwie parków narodowych i krajobrazowych. Chcemy doprecyzować kryterium odległościowe i określić je na 1500 m od parków narodowych i 500 m od parków krajobrazowych i obszarów Natura 2000.
Dla rozwiania wszelkich wątpliwości złożymy stosowną poprawkę, która wyłącza elektrownie wiatrowe z katalogu inwestycji celu publicznego, zamykając tym samym dyskusję o możliwości wywłaszczania.
Rozwiązania obowiązujące w 2023 r. wyznaczały maksymalną cenę energii elektrycznej dla sektora MŚP w kwocie 785 zł/MWh, później 693 zł/MWh. Dziś trzeba wyraźnie podkreślić, że średnia ważona cen na rynku dnia następnego SPOT kształtuje się w IV kw. br. ok. 500 zł/MWh. Średnia cena rocznego kontraktu z dostawą w 2024 r. wyniosła we wrześniu 2023 r. 629,20 zł/MWh, a 30 listopada – 522 zł/MWh. To także znaczący spadek rok do roku, bo we wrześniu 2022 r., a w okresie cenowego apogeum średnia wartość energii z dostawą na 2023 r. wyniosła aż 1781 zł/MWh. W tej sytuacji uważamy, że dzięki ponownemu ożywieniu konkurencji w sektorze energii uzyskanie przez firmy z sektora MSP ofert cenowych na poziomie cen maksymalnych z 2023 r. nie powinno stanowić problemu.
Chcemy być wiarygodni i uczciwi wobec Polaków. Nie wiemy, co wydarzy się za pół roku. Nie wiemy jeszcze, jak będą się zmieniać ceny surowców energetycznych. Liczymy, że będą spadać wraz z inflacją, a koniunktura gospodarcza się poprawi. W takiej sytuacji mrożenie cen być może będzie ograniczone lub nie będzie już potrzebne. Pół roku to wystarczająco dużo czasu, by monitorować sytuację na rynku i przygotować stosowne rozwiązania.
To chyba naturalna reakcja akcji spółek notowanych na giełdzie. Tak było np. w przypadku akcji Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Kurs akcji JSW również spadł o kilkanaście procent po wprowadzeniu przez rząd PiS składki solidarnościowej w sierpniu 2023 r., aby w kolejnych miesiącach odrobić straty i wzrosnąć ponad pierwotny poziom. Obecnie kurs Orlenu jest o 10 proc. wyższy niż przed wyborami, to daje prawie 7 mld zł więcej kapitalizacji, niż wynosiła ona na tydzień przed wyborami.
Warto przypomnieć, że Orlen w lipcu 2022 r. przejął Lotos, a w listopadzie 2020 r. PGNiG. Te podmioty w 2022 r. osiągnęły bardzo duże korzyści na wzroście cen surowców (gazu i ropy naftowej). Skumulowany, skonsolidowany zysk Orlenu za okres od początku 2022 r. do końca 3 kw. 2023 r. to ponad 50 mld zł. Wzrost ten nie wynika z dobrego zarządzania, przeciwnie – jest konsekwencją kryzysu surowcowego spowodowanego agresją Rosji na Ukrainę.
W komisji energii, klimatu i aktywów państwowych leży już rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego. Po raz kolejny wspierający Polską Grupę Górniczą w związku z tym, że rządowi PiS nie udało się uzyskać unijnej notyfikacji pomocy publicznej. Co do dalszych projektów ustaw nie chciałbym wychodzić przed szereg. Niebawem zostanie zaprzysiężony rząd Donalda Tuska, który nakreśli priorytety działania gabinetu i kierunki zmian w obszarze energetyki, i wówczas będziemy mówili o potrzebie konkretnych regulacji ustawowych. ©℗
Będą dwie oddzielne ustawy
Na wtorkowej konferencji prasowej marszałek Sejmu Szymon Hołownia zapowiedział, że kwestia odległości lądowych turbin wiatrowych od zabudowań zostanie wyłączona z ustawy mrożącej ceny energii na 2024 r. Najprawdopodobniej zostanie ona ujęta w projekcie rządowym po uzyskaniu większości przez rząd Donalda Tuska.
Minister sprawiedliwości poinformował wczoraj, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa płatnej protekcji w związku z przygotowaniem projektu tzw. ustawy wiatrakowej. ©℗