- Zgadzam się z opinią Sądu Najwyższego, że w projekcie ustawy o inwestycjach w farmy wiatrowe potrzebne są zmiany. W przeciwnym razie ustawa może być uznana za niekonstytucyjną - uważa Sebastian Pietrzyk, partner w kancelarii Pietrzyk Wójtowicz Dubicki, odpowiedzialny za praktykę Infrastruktury i Energetyki.

- Zgodnie z nowymi zapisami farmy wiatrowe będzie można budować jedynie w odległości minimum 1,5-2 km od zabudowań mieszkalnych. Taka odległość bardzo mocno ograniczy możliwość budowania farm wiatrowych w Polsce ze względu na brak dostępnych lokalizacji. Projekt ustawy przewiduje także wprowadzenie obowiązku uzyskania co dwa lata dodatkowej decyzji na eksploatację, oprócz decyzji o pozwoleniu na użytkowanie. Koszt takiej decyzji to ok. 1 proc. całkowitej wartości inwestycji - uważa Sebastian Pietrzyk.

- Taka opłata może być nie do udźwignięcia przez producentów energii z wiatru. Ostatni kontrowersyjny zapis to kara do dwóch lat pozbawienia wolności za brak przeglądów technicznych i uzyskania zgody na eksploatację. To zdecydowanie zbyt surowy wyrok w stosunku do ewentualnej szkodliwości społecznej czynu. Realizacja propozycji partii rządzącej w odniesieniu do branży wiatrowej może skutecznie zniechęcić inwestorów do rozwoju systemu wytwarzającego zieloną energię. A ta jest nam potrzebna chociażby ze względu na unijne przepisy, które zobowiązują nas do zrealizowania unijnego celu w zakresie OZE na rok 2020 - dodaje ekspert.