Szczyt NATO w Wilnie był ważnym wydarzeniem w kontekście tego, co dzieje się za naszą wschodnią granicą od 15 miesięcy. Spotkanie było okazją do ogłoszenia kolejnych pakietów pomocy Ukrainie walczącej z Rosją, gestów solidarności i wsparcia, dyskusji planów obronnych dla poszczególnych członków sojuszu. Szczyt w Wilnie ważny był z powodu cofnięcia tureckiego veto dla obecności Szwecji w Sojuszu, a także udzielenia specjalnej deklaracji dotyczącej przyszłego członkostwa Ukrainy. NATO pokazało, że jest silnym paktem wojskowo-politycznym. Jednak szczyt pokazał również, że Sojusz nie ewoluował jeszcze do miana „energetycznego”, a sama tematyka bezpieczeństwa energetycznego nie odgrywała znaczącej roli w dyskusji.

Owszem, w konkluzjach poszczytowych znalazło się miejsce dla zagadnienia związanego z bezpieczeństwem energetycznym, jednak pojawiło się dopiero jako 68. punkt w łącznie 90, w tym wielu czysto kurtuazyjnych. Sama treść również nie zawiera żadnych przełomowych elementów, które by kazały nam głębiej zastanowić się nad tym, co członkowie NATO chcieli przekazać opinii publicznej. Aby nie być gołosłownym, cytuję całość 68. punktu konkluzji.

„Bezpieczeństwo energetyczne odgrywa ważną rolę w naszym wspólnym bezpieczeństwie. Kryzys energetyczny celowo zaostrzony przez Rosję uwydatnił znaczenie stabilnych i niezawodnych dostaw energii oraz dywersyfikacji tras, dostawców i źródeł. Będziemy nadal rozwijać zdolność NATO do wspierania władz krajowych w ochronie krytycznej infrastruktury energetycznej. Zobowiązujemy się do zapewnienia bezpiecznych, odpornych i zrównoważonych dostaw energii dla naszych sił zbrojnych. Dostosowując nasz Sojusz do trwającej transformacji energetycznej, zapewnimy zdolności wojskowe, skuteczność i interoperacyjność. Sojusznicy dążą i będą dążyć do dywersyfikacji dostaw energii, zgodnie z ich potrzebami i warunkami”.

Z perspektywy konkluzji wynika, że ważniejsze dla NATO są np. kwestia bezpieczeństwa w kosmosie, wykorzystanie nowych technologii czy cyfryzacji.

Brak wyraźnego akcentu energetycznego podczas rozmów NATO w Wilnie nie oznacza, że staliśmy się bardziej bezpieczni energetycznie. Z tym że te zadania siłą rzeczy i wbrew co poniektórym opiniom będą oparte na działaniach realizowanych głównie przez Unię Europejską. To Wspólnota Europejska, z całym wachlarzem jej wad i niedoskonałości, w rzeczywistości odpowiada za bezpieczeństwo energetyczne Europy. To UE w ramach m.in. Projektów Wspólnego Zainteresowania (PCI – Projects of Common Interest) współfinansowała gazociąg Baltic Pipe, gazoport w Świnoujściu, gazociąg Baltic Connectror łączący Finlandię i Estonię. Dzięki realizacji w ramach Unii Europejskiej projektów energetycznych w ciągu ostatnich pięciu lat dziś w obliczu kryzysu energetycznego jesteśmy bezpieczniejsi.

Bezpieczniejsi jednak nie oznacza wolni od zagrożeń. Nad Europą wciąż wisi widmo trudnych sezonów zimowych. Ograniczona podaż gazu rosyjskiego, embargo na ropę i produkty naftowe z Rosji, ograniczenia w sprowadzeniu węgla – to wszystko wciąż może mieć duży wpływ na krajobraz sytuacji energetycznej w Europie. Jeżeli do tego dodamy ryzyko wystąpienia ostrej zimy i okresowych niedoborów surowców (lub gwałtownego wzrostu ich cen), sytuacja wcale nie musi być lepsza w nadchodzących dwóch, trzech latach.

Przed Europą jest wiele do zrobienia w zakresie zabezpieczenia dostaw i kierunków dywersyfikacji energetyki. Przed nami nadal mnożą się wyzwania związane z transformacją energetyczną. Nie tylko samego kierunku, który jest nam znany, lecz także jego zakresu i harmonogramu. Inwazja Rosji na Ukrainę utwierdziła polityków i społeczeństwa europejskie w tym, że porzucenie paliw kopalnych leży w interesie każdego Europejczyka. Oczywiście porzucenie, które uwzględnia specyfikę, miks i społeczny koloryt każdego państwa członkowskiego z osobna. Już dziś musimy również pamiętać, aby nie powtórzyć błędów przeszłości. Transformacja gospodarcza, która opiera się na nowych surowcach takich jak metale ziem rzadkich, nie może pogrążyć nas w kolejnym uzależnieniu od despotycznych, autorytarnych i w gruncie rzeczy odległych kulturowo i ideowo dostawców.

To kolejne zadania, które stoją przed nami jako całą zachodnią wspólnotą. Jednak w tym przypadku NATO nie będzie naszą tarczą i mieczem. Zostawmy paktowi bezpieczeństwo militarne i polityczne. Poprzez mądrą politykę Unii, ale i nasze krajowe inicjatywy (które w energetyce udowodniły swój sens na tle części innych krajów UE), możemy zapewnić spokojną przyszłość w energetyce. ©℗

Kosmos, nowe technologie i cyfryzacja są dla NATO ważniejsze