Na chwilę obecną obserwujemy próbę sił. Każda strona przedstawia swoje argumenty. Niestety często spółki skarbu państwa dla świętego spokoju akceptują żądania związkowców. Stąd mamy do czynienia z wysypem takich żądań. Zapewne w wyniku rozmów dojdzie do porozumienia, ale licytacja między stronami trochę potrwa. W mojej ocenie, wynagrodzenie powinno wynikać z efektów pracy, a nie z autorytarnego „nam się należy”. Taki system nie jest ani efektywny ani motywujący. Należy pamiętać, że PGNiG działa w nowej rzeczywistości biznesowej – wymóg spełnienia obliga giełdowego, odejście klientów dzięki możliwości zmiany sprzedawcy, konieczność wprowadzania działań , które mają na celu zatrzymanie dużych odbiorców gazu i stale rosnąca konkurencja. Dlatego teraz najważniejsza jest ocena pozycji PGNiG na rynku i udziału w nim. Podwyżki w obliczu takich wyzwań nie byłyby rozsądną decyzją. Nawet jeśli wyniki finansowe są dobre, uleganie żądaniom związkowców w momencie, kiedy spółka walczy o pozycję na rynku, byłoby dzieleniem skory na niedźwiedziu – powiedział Andrzej Sadowski.
Według danych PGNiG, w ostatnich kilku latach wynagrodzenia w spółce wzrosły z 5436 zł w 2011 roku (przeciętne miesięczne wynagrodzenie) do 6823 zł na koniec 2014 roku. Jak publikowało PGNiG, koszt wynagrodzeń dla jedenastu etatowych przedstawicieli związków zawodowych w roku 2014 wyniósł ok. 1,6 mln zł, a koszty administracyjne Związków Zawodowych w PGNiG SA to ok. 1 mln zł za 2014 r. Analogiczne koszty dotyczące świadczeń na rzecz przedstawicieli Związków Zawodowych dla całej GK wynoszą odpowiednio: koszty wynagrodzeń – 5,1 mln zł, koszty administracyjne – 2,8 mln zł.