Samorządy, które w poprzednich latach wymieniły oświetlenia w urzędach na ledowe, będą miały duży problem z wykazaniem zmniejszenia zużycia prądu o 10 proc. za miniony grudzień. Nieco łatwiej może być w tym roku, ponieważ oszczędności są liczone w inny sposób.

Grudzień w urzędach w całej Polsce rozpoczął się od spisywania liczników prądu. Wszystko za sprawą ustawy z 7 października 2022 r. o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców energii elektrycznej w 2023 r. w związku z sytuacją na rynku energii elektrycznej (Dz.U. z 2022 r. poz. 2127 ze zm.), która zobowiązała kierowników jednostek sektora finansów publicznych, w tym JST, do zmniejszenia zużycia prądu o 10 proc. w zajmowanych budynkach oraz przez wykorzystywane urządzenia techniczne, instalacje i pojazdy, względem średniorocznego zużycia z lat 2018–2019. W ten sposób faktycznie poprzeczka została postawiona wyżej niż ustawowe 10 proc., ponieważ w grudniu zużycie prądu przekracza to średnioroczne. Lokalni włodarze szacowali, że do osiągnięcia wskaźnika trzeba było tak naprawdę wygenerować oszczędności na poziomie ok. 35 proc. w odniesieniu do grudnia ub.r. W tym roku powinno być łatwiej, ponieważ punktem odniesienia jest już zużycie energii elektrycznej w 2022 r. Dla tych jednak, którym ta sztuka się nie uda, przewidziano kary do 20 tys. zł wymierzane przez prezesa Urzędu Regulacji i Energetyki.
Od początku samorządowcy wskazywali, że taka konstrukcja przepisów będzie stawiała w gorszej sytuacji tych wójtów, burmistrzów i prezydentów, którzy już jakiś czas temu wymienili oświetlenie w urzędach na ledowe. – Oni nie osiągnęli tych 10 proc. Już w połowie grudnia na spotkaniach mówili, że jest to nierealne i nawet do tego nie podchodzą – mówi Marek Śmiech, wójt gminy Walce (woj. opolskie), który energooszczędne oświetlenie w urzędzie gminy zainstalował pod koniec listopada. Oprócz tego dwie z trzech lodówek w urzędzie zostały wyłączone, obniżono temperaturę wody, wyłączono zewnętrzne oświetlenie, a sprzątanie odbywało się tylko w godzinach pracy urzędu. – Nie ścinaliśmy godzin pracy czy nie wyłączaliśmy komputerów, bo to wpływałoby negatywnie na obsługę naszych mieszkańców. Nie chcieliśmy szkody dla nikogo, staraliśmy się funkcjonować normalnie – dodaje wójt, który osobiście monitorował stan liczników każdego dnia rano i po zamknięciu urzędu, wcześniej wyliczając, na jakie średnie zużycie prądu może pozwolić sobie gmina. Dzięki temu już wiadomo, że udało się zaoszczędzić nie 10 proc., ale prawie 20 proc. Oświetlenie wymieniono również w gminie Osiecznica (woj. dolnośląskie). – Nic więcej nie możemy zrobić i gdyby okazało się, że jednak nie osiągnęliśmy tych 10 proc., to uważam, że nałożenie kary byłoby wysoce niesprawiedliwe. Co więcej mógłbym zrobić, w urzędzie ma być ciemno? – pyta wójt Waldemar Nalazek. Samorządowcy uważają, że przepisy powinny zmienić się tak, aby nie byli karani ci włodarze, którzy już wcześniej wymienili oświetlenie. Padają pomysły, aby obniżyć dla nich próg oszczędności albo jako punkt odniesienia przyjąć zużycie prądu przed modernizacją.
Wciąż wątpliwości samorządowców budzi to, czy zmniejszenie zużycia prądu ma dotyczyć jedynie budynków urzędów – jak twierdzi Ministerstwo Klimatu i Środowiska – czy szerzej, całej gminy (pisaliśmy o tym w artykule „W urzędach zrobi się ciemniej”, DGP nr 231/2022). Senatorowie uwzględnili poprawkę zgłaszaną przez Związek Powiatów Polskich, która miała tę kwestię doprecyzowywać, jednak posłowie uznali, że przepisy są jasne, zwłaszcza w obliczu interpretacji resortu. – To, że pojawił się poradnik, to jest jedno, ale jak będzie kontrola, to będzie trzymała się ustawy – komentuje Marek Śmiech, który przypilnował, żeby w grudniu całe zużycie prądu zmniejszyć o ustawowe 10 proc. Do tego konieczne było chociażby odłączenie od liczników obiektów sportowych, które podczas największych mrozów były dogrzewane nagrzewnicami czy agregatami.
Samorządowcy podkreślają, że mają świadomość konieczności zmniejszenia zużycia energii i podejmują kolejne działania w tym zakresie. W gminie Osiecznica rozstrzygnięto właśnie przetarg na instalację w obiektach użyteczności publicznej ogniw fotowoltaicznych i pomp ciepła. Budżet państwa wyłożył na ten cel 5 mln zł, gmina dołożyła kolejny 1 mln zł. – Przyniesie to konkretne oszczędności na poziomie ok. 500 tys. zł rocznie – podkreśla Waldemar Nalazek. ©℗