Przed świętami wicepremier Jacek Sasin podpisał umowę społeczną ze związkowcami reprezentującymi pracowników energetyki i górnictwa węgla brunatnego. Dokument ten ma otworzyć drogę do finalizacji projektu wydzielenia ze spółek aktywów węglowych i powołania Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego.

- NABE jest narzędziem do przeprowadzenia w sposób bezpieczny transformacji energetycznej - mówił w rozmowie z PAP Sasin. Chodzi o to, żeby z jednej strony umożliwić dalsze funkcjonowanie opalanych węglem jednostek, które - jak podkreśla minister - pozostać mają w kolejnych latach (do czasu finalizacji elektrowni jądrowych) kluczowym gwarantem bezpieczeństwa energetycznego. Z drugiej strony NABE ma wspomóc także rozbudowę nowych mocy w energetyce odnawialnej, ułatwiając pozbawionym węglowego balastu spółkom energetycznym dostęp do finansowania inwestycji.
Zgodnie z rządową koncepcją agencja ma być podmiotem samowystarczalnym, który będzie dostarczać moce niezbędne do zbilansowania systemu elektroenergetycznego i utrzymywać sprawność koniecznych dla tego celu jednostek. Jednocześnie wraz z procesem ekspansji nowych źródeł nisko- i bezemisyjnych ma prowadzić proces stopniowego wycofywania z użytkowania bloków węglowych. Harmonogram tego procesu nie został jak dotąd określony przez rząd w sposób wiążący. Koncepcja wprost mówi jednak, że wyodrębnienie NABE ma sprzyjać przyśpieszeniu tempa transformacji energetycznej Polski.
Według rządowego harmonogramu nowy podmiot ma powstać do końca marca przyszłego roku. Uzgodnione osłony pracownicze muszą jednak zostać notyfikowane przez Komisję Europejską. A to niejedyny czynnik, który może przyczynić się do opóźnień. Jak tłumaczył w zeszłym tygodniu Sasin, uruchomienie NABE musi poprzedzić reorganizacja aktywów węglowych, wycena oraz pozyskanie finansowania. To właśnie finanse mogą stanowić największe wyzwanie na ostatniej prostej przekształceń. Jak pisał portal branżowy WysokieNapiecie.pl, podstawowym problemem jest porozumienie z bankami w sprawie zadłużenia, którym obciążone są aktywa węglowe - ok. 18 mld zł - a konkretnie, czy i na jakich warunkach pozbędą się go spółki energetyczne. Według portalu w grę wchodzi także spłata części długów przez Skarb Państwa z Funduszu Reprywatyzacji.
Sasin twierdzi, że sygnały w sprawie NABE z Brukseli są pozytywne, ale eksperci i organizacje ekologiczne zgłaszają wątpliwości. Według wielu komentatorów barierą dla uzyskania zgody KE na pomoc publiczną będzie brak wytyczonej przez rząd jasnej ścieżki wygaszania jednostek węglowych oraz ich przystosowania do bardziej elastycznej pracy w charakterze energetycznej rezerwy. ©℗
Bloki węglowe w wybranych krajach UE (GW) / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe