Będą ułatwienia dla OZE – odpowiada rząd na obawy branży energetyki odnawialnej, że reforma zasad planowania przestrzennego skomplikuje realizację projektów słonecznych i wiatrowych

W cieniu prac nad poluzowaniem przepisów tzw. ustawy odległościowej, która ogranicza możliwości budowy na lądzie wiatraków w pobliżu zabudowań mieszkalnych (zgodnie z tzw. zasadą 10H), rząd zajmuje się projektem, który może tego typu inwestycje skomplikować – alarmują przedstawiciele branży. Chodzi o szykowaną przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii reformę planowania i zagospodarowania przestrzennego.
Jedna z proponowanych przez resort regulacji zakłada, że przeznaczenie terenu pod urządzenia wytwarzające energię odnawialną o mocy powyżej 500 kW będzie mogło nastąpić tylko na podstawie planu miejscowego. Wyjątkiem będą instalacje fotowoltaiczne zlokalizowane na niskiej jakości gruntach rolnych i nieużytkach – w ich przypadku progiem będzie 1000 kW – oraz urządzenia inne niż wolno stojące, czyli np. panele słoneczne montowane na budynkach. Obecnie inwestycje związane z czystą energią mogą powstawać także na bazie warunków zabudowy wydawanych przez wójta, burmistrza lub prezydenta miasta.
Zdaniem wiceprezesa Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Słonecznej Pawła Koniecznego efektem wejścia w życie propozycji będzie co najmniej dwukrotne wydłużenie procedur uzyskiwania pozwoleń dla energetyki odnawialnej, zwiększenie niepewności, a w konsekwencji nawet paraliż branży. – Obecnie wąskim gardłem procedury inwestycyjnej dla OZE jest uzyskanie od energetyki warunków przyłączenia do sieci. Ten etap przechodzi z roku na rok coraz mniej projektów, a tendencja jest spadkowa. Warunkiem starania się o przyłączenie jest decyzja o warunkach zabudowy lub plan miejscowy, który pozwala na realizację inwestycji. Warunki zabudowy można otrzymać w ciągu trzech–czterech miesięcy i ta procedura niemal zawsze kończy się pozytywnym rozstrzygnięciem – tłumaczy Konieczny. W jego ocenie zmiana miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego to perspektywa nawet dwóch – czterech lat i nie ma żadnej gwarancji pozytywnego rozstrzygnięcia. – Mielibyśmy więc drugi etap bardzo daleko idącego i czasochłonnego „odsiewu” projektów, a procedura o wiele rzadziej kończyłaby się pozytywnym rozstrzygnięciem – mówi. Według niego postulowana przez MRiT zmiana spowoduje, że większość krajowych firm wycofa się z działalności lub znacząco ją ograniczy. – Spadnie liczba projektów i konkurencyjność rynku – ocenia Paweł Konieczny. Jak dodaje, efekt zmian może być bardzo podobny jak w przypadku ustawy odległościowej i zasady 10H dla energetyki wiatrowej.
Podobne obawy ma szef Instytutu Energetyki Odnawialnej Grzegorz Wiśniewski. – Wymóg uchwalenia lub zmiany miejscowych planów jest podstawowym czynnikiem wpływającym na wydłużenie procesu deweloperskiego i inwestycyjnego. Jeżeli tak sformułowane przepisy weszłyby w życie, oznaczałoby to potężną barierę rozwojową dla energetyki odnawialnej. Może okazać się, że resort rozwoju jedną ręką liberalizuje regulacje odległościowe dla wiatraków, a drugą ręką wprowadza nowe utrudnienia. Tymczasem w obecnej sytuacji nawet 5 MW nie powinno być problemem planistycznym – mówi DGP Wiśniewski. – Wyeliminowanie uproszczonej ścieżki opartej na warunkach zabudowy będzie oznaczać problemy nie tylko dla fotowoltaiki, lecz także dla energetyki wiatrowej – źródeł najbardziej skutecznie chroniących przemysł przed wzrostem kosztów energii. Na takim rozwiązaniu zyskiwać będzie natomiast energetyka konwencjonalna, oparta na importowanym gazie i węglu. Monopol spółek Skarbu Państwa w wytwarzaniu prądu zostanie umocniony – uważa.
Zapytane przez nas o argumenty za zmianami zasad dla zielonych inwestycji MRiT tłumaczy się koniecznością wyważenia między stabilnością i przewidywalnością inwestycji a partycypacją obywateli. Resort zaznacza, że projekt reformy zakłada daleko idące przyspieszenie procedury zmian planów miejscowych – do około ośmiu miesięcy – oraz wprowadzenie specjalnej uproszczonej ścieżki, która może trwać nawet dwa miesiące. MRiT zapowiada, że reforma da też możliwość bardziej aktywnego niż dotąd udziału inwestorów w procesie planistycznym.
„Zaproponowane przepisy stanowią znaczące ułatwienie w sposobie realizacji inwestycji w zakresie lokalizacji instalacji odnawialnych źródeł energii” – przekonuje resort rozwoju. Jak dodaje, w myśl projektu z obiegu prawnego usunięte zostanie dużo bardziej skomplikowana od planu miejscowego procedura uchwalania studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego. MRiT poinformował też DGP, że w toku prekonsultacji otrzymał „uwagi, które dotyczyły różnych rozwiązań związanych z lokalizowaniem urządzeń wytwarzających energię z odnawialnych źródeł” i dokonał korekty projektu, który w kwietniu zostanie skierowany do dalszych uzgodnień.
Prace nad zmianami, które budzą niepokój w branży OZE, toczą się w czasie, kiedy wiele organizacji wzywa rząd do wprowadzenia ułatwień dla czystej energii i przyspieszenia prac nad liberalizacją przepisów dla farm wiatrowych. O to, by zmiany w ustawie odległościowej włączyć do procedowanego przez rząd projektu nowelizacji ustawy o OZE, zaapelowała ostatnio do resortu klimatu Fundacja Client Earth. „Konieczne jest natychmiastowe zniesienie wymogu zachowania minimalnej odległości pomiędzy elektrownią wiatrową a najbliższymi zabudowaniami, który w praktyce niemal kompletnie wyklucza lokalizację nowych turbin na terenie całego kraju” – przekonuje organizacja w piśmie do Ministerstwa Klimatu i Środowiska w ramach konsultacji.
Resort zapytany o te sugestie zapewnia, że analizuje przedłożone mu uwagi. Ale zaznacza też, że projekt ustawy dotyczący 10H został już przygotowany przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii i był poddany konsultacjom zewnętrznym. Zgodnie z harmonogramem deklarowanym przez MRiT propozycja ma zostać przekazana do Sejmu w II kw. br. Resort klimatu akcentuje też, że podejmuje własne inicjatywy na rzecz ułatwiania procedur dla energetyki odnawialnej, takie jak ubiegłoroczna nowelizacja ustawy o OZE, która m.in. ograniczyła obowiązki koncesyjne dla firm realizujących małe instalacje.
W ogłoszonym niedawno planie REPowerEU, poświęconym m.in. zerwaniu z zależnością Europy od rosyjskich dostaw gazu, Komisja Europejska ocenia, że postępowania administracyjne stanowią dziś jedną z głównych barier rozwojowych dla energetyki odnawialnej. Bruksela wzywa w związku z tym państwa członkowskie, by postępowania dotyczące planowania, budowy czy podłączania instalacji OZE do sieci były traktowane jako leżące w „nadrzędnym interesie publicznym”.
W podobnym kierunku idą rekomendacje innych organizacji. Międzynarodowa Agencja Energii szacuje, że wzmożenie wysiłków politycznych i regulacyjnych może przyczynić się do zwiększenia jeszcze w tym roku wytwarzania prądu z wiatru i słońca o 35 TWh (terawatogodzin) i ograniczyć zużycie gazu o 6 mld m sześc. ©℗