Zbiera się masa krytyczna w kampanii ruchu klimatycznego przeciw amerykańskim koncernom paliwowym

– Czy agresywnie zwalczaliśmy niektóre ustalenia nauki (na temat zmiany klimatu – red.)? Tak. (…) Czy włączaliśmy się w działania zakulisowych grup, by przeciwdziałać niektórym wczesnym wysiłkom (w tej dziedzinie – red.). Tak, to prawda. Ale nie ma w tym nic nielegalnego. Dbaliśmy po prostu o nasze inwestycje, dbaliśmy o interes naszych udziałowców – mówi w ujawnionym w zeszłym tygodniu przez proekologicznych dziennikarzy z projektu Unearthed nagraniu wysoki rangą lobbysta, związany z koncernem ExxonMobil, Keith McCoy. Przyznaje też, że w ostatnim czasie Exxon dążył do rozmycia kluczowych elementów ambitnego programu klimatycznego Joego Bidena. Jak wynika ze słów lobbysty, ważnym elementem tych działań była współpraca z umiarkowanymi senatorami demokratycznymi, w tym wpływowym deputowanym z Zachodniej Wirginii Joem Manchinem, z którym – jak deklaruje – rozmawia w każdym tygodniu. Biorąc pod uwagę to, że proprezydencka większość w amerykańskim Senacie „wisi” na jednym głosie, stanowisko Manchina ma często szczególne znaczenie dla kształtu legislacji.
Sabotaż ochrony klimatu przez największą amerykańską firmę paliwową nie pierwszy raz znalazł się w ogniu krytyki. Według aktywistów prowadzących od lat kampanię #ExxonKnew (Exxon wiedział) koncern dysponował wiedzą o wpływie spalania paliw kopalnych na klimat co najmniej od lat 70., ale ukrywał ją przed opinią publiczną. Według wyliczeń ekologów, którzy przeanalizowali zeznania podatkowe firmy, tylko w latach 1998–2014 Exxon przekazał organizacjom specjalizującym się w negowaniu zmian klimatycznych ponad 30 mln dol. Z kolei łączne wydatki wielkiej piątki zachodnich firm paliwowych – Exxonu, Shella, Chevronu, BP i Totala – na tego typu kampanie w ciągu trzech lat poprzedzających podpisanie paryskiego porozumienia klimatycznego szacuje się na ponad miliard dolarów. O opóźnieniu wysiłków dotyczących ochrony klimatu przez dezinformację i lobbing koncernów pisze w najnowszym raporcie, którego wstępny projekt wyciekł do mediów, Międzyrządowy Zespół ds. Zmiany Klimatu (IPCC), najbardziej prestiżowe ciało zajmujące się tą problematyką.
Exxon zaprzecza oskarżeniom i zapewnia, że wypowiedzi McCoya nie reprezentują jego stanowiska. Jednak po raz pierwszy o udziale tego koncernu w promowaniu negacjonizmu i zwalczaniu zielonych regulacji opowiedział aktywny pracownik firmy. Dlatego prowokacja dziennikarska dała wiatr w żagle aktywistom i politykom dążącym do postawienia Big Oil pod pręgierzem. Demokratyczna kongresmenka Ro Khanna, która kieruje podkomisją ds. środowiska w ramach komisji nadzoru i reform Izby Reprezentantów, chce, by zeznania złożyli tam prezesi naftowych gigantów i przedstawiciele organizacji branżowych. – Nie możemy dłużej pozwalać, by Exxon i wszelkie inne firmy sabotowały nasze wysiłki wobec kryzysu klimatycznego – podkreśla. Proekologiczni deputowani starają się też wykorzystać rewelacje jako argument za wzmocnieniem klimatycznego wymiaru prezydenckiego pakietu infrastrukturalnego, nad którym pracuje Kongres.
Zawartość nagrań może okazać się istotna z punktu widzenia ponad 20 spraw sądowych i śledztw toczących się przeciwko Exxonowi. Według niektórych komentatorów efektem może być fala przegranych procesów podobna do tej, jaka dotknęła branżę tytoniową. Taśmy wzmocnią też grupy akcjonariuszy firmy, które walczą o jej zielony kurs. Przed miesiącem wprowadzili oni do zarządu Exxonu – wbrew stanowisku jego władz – czterech nowych członków. Klimatyczne przyspieszenie poparli w ostatnim czasie także udziałowcy innych amerykańskich potentatów, Chevronu i ConocoPhillips.