Ministerstwo klimatu proponuje zmienić sposób kalkulowania w taryfach na ciepło cen emisji CO2, tak by taryfy te uwzględniały ich ostatnie, znaczące wzrosty. Resort opublikował w poniedziałek projekt nowego rozporządzenia taryfowego dla ciepła.

Jak uzasadnia resort, konieczność wydania zmiany rozporządzenia wynika z lawinowego wzrostu cen uprawnień do emisji CO2, które nie zostały uwzględnione w zatwierdzanych w 2020 r. taryfach dla ciepła. Jak przypomina się w uzasadnieniu, od listopada 2020 r. uprawnienia do emisji zdrożały z poziomu 25 do ok. 40 euro za tonę.

Projekt rozporządzenia zakłada, że we wnioskach o zatwierdzenie taryf dla ciepła przez przedsiębiorstwa biorące udział w systemie handlu uprawnieniami do emisji w części zmiennej ceny ciepła rozliczać się będzie wartość niedoboru pomiędzy uwzględnionymi planowanymi przychodami w ostatnio zatwierdzonej taryfie, a konieczną do poniesienia opłatą wynikającą ze wzrostów cen uprawnień do emisji CO2. Dodatkowo koszt emisji będzie jedynym czynnikiem branym pod uwagę przez Prezesa URE.

Dotychczas Prezes URE, zatwierdzając taryfy na ciepło uznawał średnią cenę uprawnień w kontraktach terminowych na giełdzie ICE z dostawą na ostatni dzień roku kalendarzowego, w którym składany był wniosek o zatwierdzenie taryfy.

Przy trendzie wzrostowym notowań, takie podejście rodzi koszty, które nie zostają pokryte przez zaplanowane we wniosku o zatwierdzenie taryfy dla ciepła przychody - podkreśla się w uzasadnieniu.

Jak wskazuje Ocena Skutków Regulacji, należy więc uwzględnić duże, niezaplanowane koszty zakupu uprawnień do emisji poprzez skorygowanie przychodów przedsiębiorstwa, bowiem koszty zakupu uprawnień do emisji CO2 są bezsprzecznie kosztami uzasadnionymi.

Brak takich działań może być przyczyną postawienia przedsiębiorstw w stan upadłości, w wyniku czego może być zagrożone bezpieczeństwo energetyczne odbiorców ciepła i mieszkańców w gospodarstwach domowych - podkreśla się w OSR.