Organizacje ekologiczne wnioskując o wstrzymanie wykonalności decyzji środowiskowej będą mogły zablokować inwestycje do czasu zakończenia postępowania. Nowe prawo miałoby objąć także specustawy, czyli Centralny Port Komunikacyjny i energetykę jądrową

To kolejne podejście do rozwiązań, które mają odpowiedzieć na zastrzeżenia Komisji Europejskiej. Uważa ona, że organizacje społeczne w Polsce nie mogą skutecznie wpływać na inwestycje zagrażające środowisku. Chodzi m.in. o brak możliwości wstrzymania inwestycji, gdy istnieje ryzyko, że będzie ona dla środowiska szkodliwa. Ekolodzy zaznaczają, że obecnie, jeśli warunki prowadzenia inwestycji są zaskarżane, to ona i tak jest kontynuowana. Nawet jeśli ostatecznie sąd przyzna, że pozwolenie na budowę wydano z naruszeniem prawa, to jest już za późno, bo np. cenne siedliska chronionych zwierząt zostały zniszczone.
Iluzoryczny wpływ ekologa
Pierwsza wersja (pojawiła się w styczniu ub.r.) projektu nowelizacji ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko została przez ekologów skrytykowana. Podnosili, że przyjęte w niej rozwiązania jeszcze bardziej ograniczą organizacjom społecznym możliwość wpływania na inwestycje, które mogą szkodzić środowisku. Zakładała ona co prawda, że będą mogły wnioskować o wstrzymanie decyzji środowiskowej do sądu administracyjnego, który na podstawie szczególnej przesłanki może wniosek poprzeć, nie rozwiązywała natomiast problemu, na który zwracała uwagę KE, czyli nadawania decyzjom środowiskowym rygoru natychmiastowej wykonalności.
Marcin Włodarski, prawnik w LSW Leśnodorski, Ślusarek i Wspólnicy, uważa, że w pierwotnym brzmieniu tego projektu organizacje ekologiczne były de facto pozbawiane, już na etapie sądowo-administracyjnym, jakiejkolwiek możliwości wstrzymania realizacji inwestycji. – Jedynym wyjściem byłby prawomocny wyrok sądów administracyjnych, który zapadłby najwcześniej za dwa–trzy lata. W tym czasie decyzja środowiskowa, choć nieprawomocna, byłaby ostateczna w administracyjnym toku instancji i umożliwiałaby dalsze procedowanie inwestycji – mówi.
Udział organizacji ekologicznych byłby więc iluzoryczny. – A często po rozpoczęciu inwestycji lub nawet jej zakończeniu zapadałby wyrok w sprawie, korzystny dla organizacji ekologicznych. Istne pyrrusowe zwycięstwo – mam rację, lecz jest już za późno i środowisko zostało już bezpowrotnie zniszczone – podkreśla prawnik.
Wstrzymanie inwestycji
Korekty wprowadza kolejna wersja zmian. Ich ocena nie jest jednak jednoznaczna. Marcin Włodarski uważa, że organizacje uzyskują potężne oręże w postaci możliwości wstrzymania wykonalności decyzji środowiskowej, czyli de facto zablokowania procesu inwestycyjnego, do czasu zakończenia postępowania. – Oczywiście kluczowe w tej materii będzie prawidłowe uzasadnienie wniosku o wstrzymanie wykonania decyzji, wykazanie znacznej szkody lub spowodowania trudnych do odwrócenia skutków decyzji – podkreśla.
Także Ewa Dąbrowska, prawniczka ClientEarth, pozytywnie ocenia wprowadzenie możliwości wstrzymania wykonania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach, której nadany został rygor natychmiastowej wykonalności. – Jak zwykle jednak diabeł tkwi w szczegółach – zastrzega. Wątpliwości prawniczki budzi zakres przyczyn, dla których decyzja może zostać wstrzymana. – Niepokoi również zakres decyzji inwestycyjnych, do których wprowadzone zmiany będą miały zastosowanie, bowiem projekt wprost wyłącza pewne postępowania inwestycyjne z tej procedury. W praktyce oznacza to wciąż brak skutecznych procedur odwoławczych w przypadku niektórych rodzajów przedsięwzięć – ocenia.
Marcin Włodarski zauważa, że organizacje ekologiczne będą mogły złożyć odwołanie wyłącznie od decyzji dla przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko, czyli takich, które są kluczowe z punktu widzenia ochrony przyrody. – Wprost wymieniono tu największe specustawy obejmujące realizację gigantycznych inwestycji, jak Centralny Port Komunikacyjny, przekop Mierzei Wiślanej czy energetyki jądrowej – zaznacza.
Lepiej, ale wciąż niedoskonale
W dodatku projekt ogranicza m.in. liczbę podmiotów, które mogłyby odwoływać się od decyzji środowiskowych i składać skargi do sądów administracyjnych. Będą to organizacje ekologiczne prowadzące działalność statutową w zakresie ochrony środowiska lub ochrony przyrody przez minimum 12 miesięcy przed wszczęciem postępowania w sprawie.
Ewa Dąbrowska wskazuje, że projekt nowelizacji ustawy w obecnym kształcie odpowiada na część zastrzeżeń KE i proponuje zmiany idące w dobrym kierunku. To m.in. publikacja w BIP od razu treści decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach, a nie jedynie informacji o jej wydaniu. Ułatwi to społeczeństwu, w tym organizacjom ekologicznym, jej zaskarżenie w przewidzianym terminie. – Jednocześnie jednak nie sposób uznać, by zaproponowana wersja w pełni odpowiadała na zarzuty Komisji, a szereg przyjętych rozwiązań budzi poważne wątpliwości w zakresie ich zgodności z prawem unijnym. Oceniane całościowo nie oznaczają niestety realnie skuteczniejszej możliwości przeciwdziałania inwestycjom zagrażającym środowisku – dodaje.
W ocenie skutków regulacji projektu prowadzonego przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska zaznaczono, że większa kontrola publiczna na etapie procesu decyzyjnego przy realizacji inwestycji wpłynie pozytywnie na ochronę środowiska. Efektem będzie także wydłużenie procesu inwestycyjnego.