Bruksela zgłosiła zastrzeżenia co do procedury wyłonienia inwestora. Chodzi między innymi o rosyjskie konsorcjum Strojtransgaz. Komisja Europejska zgłosiła także zastrzeżenia w związku z zapisami umowy bułgarsko-rosyjskiej, które preferują jako podwykonawców firmy z tych dwóch krajów. Według unijnych ekspertów to sprzeczne z prawem wspólnotowym.
Szef bułgarskiego rządu Płamen Oreszarski poinformował, że budowa gazociągu zostanie wstrzymana do czasu usunięcia wszystkich wad prawnych. Rosyjski koncern Gazprom nie komentuje tych doniesień.
"Nie mamy w tej sprawie nic do powiedzenia" - stwierdził przedstawiciel firmy Siergiej Kuprianow. Wyjaśnił też, że kwestia ta raczej nie zostanie poruszono podczas poniedziałkowych konsultacji gazowych w Brukseli, ponieważ dotyczyć one będą innych zagadnień.
O decyzji bułgarskiego premiera nie został oficjalnie poinformowany rząd Rosji. Jak informuje agencja Ria Novosti, w poniedziałek sprawę tę w trakcie spotkania z przedstawicielami Komisji Europejskiej zamierza poruszyć emisariusz rosyjskiego ministerstwa energetyki. Niedawno o takiej sytuacji wspominał w rozmowie z dziennikarzami Władimir Putin. Prezydent Rosji dał do zrozumienia, że w przypadku gdy kraje UE będą przeszkadzać w budowie Gazociągu Południowego, zostanie on poprowadzony przez terytoria krajów niezrzeszonych.