Najpierw narzekały koncerny energetyczne, którym wielu nie chciało wierzyć. Teraz potwierdza to NIK. Tak komentuje ekspert Instytutu Sobieskiego krytyczny raport Najwyższej Izby Kontroli o przygotowaniach do wydobywania gazu łupkowego. Kontrolerzy sprawdzili, jak administracja publiczna i przedsiębiorcy przygotowują się do poszukiwania i pozyskiwania gazu z łupków.

Ekspert energetyczny dr Tomasz Chmal przekonuje w rozmowie z IAR, że NIK w jednym miejscu zebrał uwagi, o których branża poszukiwawcza mówi od kilkunastu miesięcy.

"Zarzuty dotyczące przedłużania postępowań koncesyjnych i niesprawnej administracji są bezdyskusyjne" - twierdzi Tomasz Chmal. Ekspert jednak broni urzędników, że ci musieli działać na podstawie bardzo niesprzyjających przepisów.

Rzecznik NIK Paweł Biedziak podkreśla, że główne nieprawidłowości dotyczą opóźnień w tworzeniu prawa. Prace nad ustawą trwają od 2011 roku, ale przygotowywane zmiany zatrzymały się na etapie konsultacji międzyresortowych i licznych konsultacji społecznych.

Tomasz Chmal dodaje, że nowy minister środowiska Maciej Grabowski ma teraz trudne zadanie - zatrzymanie w Polsce pozostałych zagranicznych koncernów energetycznych. W ubiegłym roku z poszukiwań łupków w Polsce zrezygnowała już między innymi firma amerykańska oraz kanadyjska.

NIK wytyka też niewystarczające działania zmierzające do ustalenia zasobności krajowych złóż gazu łupkowego. W obecnym tempie szacowanie wielkości złóż zajmie około 12 lat.