Na celownik nasze złoża wzięły Shell i niemieckie RWE. Niewykluczone, że wiercić u nas będą też katarscy szejkowie.

Poszukiwania węglowodorów w Polsce / Dziennik Gazeta Prawna
Shell już od wielu miesięcy przygląda się możliwości wejścia na nasz rynek gazu łupkowego. Nie zniechęcił go dotychczasowy brak sukcesów firm, które prowadzą tu poszukiwania, ani wycofanie się innych gigantów z branży – koncernów ExxonMobil, Marathon Oil i Talisman. Z naszych informacji wynika, że Shell poważnie analizuje możliwość zainwestowania w ten segment, ale nie chce na razie podejmować ryzyka związanego z poszukiwaniami. Najchętniej kupiłby aktywa wydobywcze.
– Nasza obecność w gazie łupkowym w Polsce, jeśli spółki prowadzące poszukiwania potwierdzą zasoby złóż i uda się przejść do etapu produkcyjnego, jest bardzo prawdopodobna – zdradza nam jeden z menedżerów koncernu. Według niego można wyobrazić sobie sytuację, w której Shell odkupi już produkujące koncesje. – O naszej skali działania świadczy choćby przykład inwestycji w Katarze w produkcję paliwa z gazu, czyli tzw. GTL. Choć działał tam już konkurencyjny zakład, byliśmy na tyle zdeterminowani, że podjęliśmy rywalizację i wybudowaliśmy największą fabrykę GTL na świecie – tłumaczy nasz rozmówca.
Na katarskie instalacje Shell wydał ok. 20 mld dol. Nie wiadomo, ile koncern może przeznaczyć na wydobycie surowców w naszym regionie Europy (na świecie Shell zainwestował już w ten segment ok. 6 mld dol.), ale o jego inwestycje mocno zabiegają już inne kraje. Z przedstawicielami Shella spotkał się parę dni temu premier Ukrainy Mykoła Azarow. Namawiał firmę do wydobycia gazu łupkowego i konwencjonalnego. Liczy, że Shell pomoże Ukrainie zwiększyć produkcję ropy i gazu o 25–30 proc.
W poszukiwania gazu w Polsce inwestuje z kolei niemiecki gigant rynku energetycznego – RWE. Jak się dowiedzieliśmy, gazowa część koncernu – RWE Dea – wystąpiła w zeszłym miesiącu do Ministerstwa Środowiska o przyznanie kolejnych dwóch koncesji na poszukiwania, m.in. na terenie powiatów: gorlickiego, limanowskiego i nowotarskiego (woj. małopolskie). Chodzi o gaz konwencjonalny. – Nie zamierzamy angażować się w poszukiwania gazu łupkowego – zapewnia Krystyna Podwysocka z RWE Dea.
Koncern do zwiększenia zaangażowania w Polsce zachęciły wyniki dotychczasowych poszukiwań. Spółka ma już dwie koncesje, na których od kilku lat prowadzi badania. Teraz szykuje się do wierceń. Krystyna Podwysocka nie chce zdradzić wyników badań. – Na razie opracowywane są dane sejsmiczne. Jednocześnie trwają prace przygotowawcze do wykonania odwiertów – dodaje.
Wiercenia mogą ruszyć pod koniec roku. Niewykluczone, że kontynuować je będą jednak katarscy szejkowie. Fundusz inwestycyjny Investment Authority Qatar (QIA) mocno zainteresowany jest bowiem przejęciem gazowej części RWE. Odbyły się już wstępne niemiecko-katarskie rozmowy w tej sprawie. Szacuje się, że za RWE Dea, który ma ok. 190 koncesji w 14 krajach Europy i na Bliskim Wschodzie, QIA mógłby zapłacić nawet 7 mld euro.
Eksperci nie wątpią, że w Polsce pojawi się jeszcze paru nowych graczy na rynku gazu, a część dotychczasowych się wycofa. Zdaniem Agnieszki Koniewicz, radcy prawnego z Kancelarii Linklaters, wpływ na to będzie miał niedawny wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który zakwestionował uprzywilejowanie podmiotów prowadzących poszukiwania w wyścigu o koncesje wydobywcze. Licencje – zdaniem TSUE – powinny być przyznawane w przetargach. Polska będzie musiała się dostosować do tych regulacji. – A zmiana zasad może wpłynąć na rynek i opłacalność wydobycia i w efekcie skutkować przetasowaniami wśród obecnych graczy – podkreśla Agnieszka Koniewicz.