Koncern do 2015 r. chce uruchomić własny punkt przeładunkowy. Nie wiadomo, czy ten pomysł poprze MSP.
Porównanie kosztów budowy terminali paliwowych / Dziennik Gazeta Prawna
Grupa Lotos szykuje się do przebudowy nabrzeża na Martwej Wiśle. Ta jedna z odnóg Wisły, uchodząca do Bałtyku, nie była dotąd wykorzystywana przez sąsiadującą z nią gdańską rafinerię. Teraz ma powstać tam morski terminal przeładunkowy. To jeden z priorytetów koncernu na najbliższe dwa lata. Spółka zapisała go w zatwierdzonym już przez radę nadzorczą programie „Efektywność i rozwój”. Szczegóły owiane są jednak tajemnicą. – To inwestycja na poziomie poniżej 100 mln zł – mówi DGP Mariusz Machajewski, wiceprezes Lotosu. Kolejne ponad 160 mln zł ma kosztować budowa toru wodnego. Tę część prac sfinansują jednak Urząd Morski w Gdyni oraz Unia Europejska.
Prace nad budową toru o długości 6,5 km już trwają. Martwa i Śmiała Wisła do lutego 2015 r. mają zostać poszerzone o ponad 20 metrów i pogłębione do 7 m. W efekcie od strony Górek Zachodnich w głąb lądu do rafinerii będą mogły wpływać nawet 100-metrowe statki o nośności do 3000 ton. Mariusz Machajewski tłumaczy, że terminal ma zmniejszyć koszty logistyczne Lotosu. Nie zdradza jednak, o ile. – Do tej pory na nabrzeżu sporadycznie prowadziliśmy przeładunek, ale chodziło wyłącznie o różnego rodzaju urządzenia dla rafinerii – dodaje.
Terminal ma umożliwić spółce, w której Skarb Państwa ma 53 proc. akcji, rozładunek produktów naftowych oraz komponentów (np. dodatki do paliw). Spod samej rafinerii za granicę płynąć mogłyby zatem statki z benzyną, olejami silnikowymi czy asfaltami. Tą drogą koncern mógłby sprowadzać też np. ropę. – Dzięki terminalowi zdywersyfikujemy kanały ekspedycji własnych produktów i importu surowców – zaznaczają w Lotosie.
Problem w tym, że te ambitne plany mogą uderzyć w inną spółkę Skarbu Państwa – Przedsiębiorstwo Eksploatacji Rurociągów Naftowych (PERN). Wcześniej Lotos do przeładunków morskich wykorzystał bowiem oddalony o 7 km od rafinerii gdański Naftoport. Z kolei od 2015 r. miał być jednym z kluczowych klientów nowego terminalu bałtyckiego, który powstaje tuż obok Naftoportu. Za 800 mln zł buduje go PERN. Nikt z Lotosu nie konsultował się jednak z PERN-em w tej sprawie. W spółce są zaskoczeni planami inwestycyjnymi rafinerii. – O szczegółach projektowanego przez grupę Lotos terminalu morskiego wiemy zbyt mało, aby komentować. Przypomnę tylko, że budowany przez PERN terminal w Gdańsku o pojemności blisko 700 m sześc. na ropę naftową, produkty ropopochodne i chemikalia ma charakter strategiczny i stanie się ważnym elementem bezpieczeństwa energetycznego kraju, oknem na świat dla polskich rafinerii – podkreśla Roman Góralski, rzecznik PERN.
Resort skarbu twierdzi, że nie podjął jeszcze decyzji, czy poprzeć budowę terminala. „Ujęcie go w programie inwestycyjnym do 2015 r. nie oznacza, że tak się stanie” – czytamy w odpowiedzi MSP.