Geolodzy: Surowca jest u nas mało, a jego wydobycie może się nie opłacać. Amerykańskie koncerny - ExxonMobil, Talisman i Marathon Oil - zrezygnowały z poszukiwań gazu łupkowego. Zdaniem ekspertów to początek exodusu

Optymistyczne szacunki amerykańskich ekspertów z lat 2009–2011 zakładały, że pod polską ziemią kryją się gigantyczne zasoby gazu łupkowego rzędu od 3 do 5,3 bln m sześc. Dzisiaj mówi się o kilkudziesięciu miliardach metrów sześciennych. To różnica zasadnicza – gdyby sprawdził się optymistyczny scenariusz, mielibyśmy zasoby wystarczające na pokrycie krajowych potrzeb przez minimum 200 lat, przy wariancie pesymistycznym gaz skończy się po kilku latach.

– Rząd zaczął budować scenariusze wzrostu gospodarczego, wymyślono fundusz pokoleń, który miałby gromadzić zyski z wydobycia, roztaczano wizje niezależności energetycznej – mówi Hubert Kiersnowski, geolog z Państwowego Instytutu Geologicznego (PIG). Sugeruje, że politycy niepotrzebnie rozbudzali nadzieje związane z eksploatacją surowca. I dodaje: – Pierwotne szacunki spowodowały nie tylko masowy napływ zagranicznych inwestorów zainteresowanych poszukiwaniami, ale także wywarły duży wpływ na działania rządu.

Według niego politycy podeszli jednak do tematu zbyt optymistycznie, a teraz gazowa bańka pęka. Geolodzy nie ukrywają, że zasoby niekonwencjonalnego surowca są po prostu małe, a jego wydobycie będzie bardziej kosztowne niż w USA, gdzie nastąpił łupkowy boom.

– Być może produkcja gazu w naszym kraju nigdy nie będzie opłacalna – zaznacza Kiersnowski. – Według naszego pesymistycznego scenariusza mamy 34–76 mld m sześc. gazu z łupków. Te szacunki potwierdzili Amerykanie.

To jednak bardzo prawdopodobne, bo wczoraj kolejne dwie zagraniczne firmy poszukujące gazu łupkowego ogłosiły, że wycofują się z Polski. To kanadyjski Talisman i amerykański Marathon Oil. Wcześniej zrobił to już ExxonMobil. Jak tłumaczy Paweł Pudłowski, dyrektor w Marathonie, spółka nie znalazła pokładów gazu nadających się do komercyjnej eksploatacji.

Koncerny mają też inny problem. Tomasz Gryżewski z Talismanu wyjaśnia, że na decyzję o wyjściu z Polski wpływ miał również brak uregulowań sprzyjających branży wydobywczej. Według Grażyny Piotrowskiej-Oliwy, byłej prezes PGNiG i wiceprezydent Pracodawców RP, wycofanie się kolejnych firm potwierdza, że bez przepisów zachęcających i ułatwiających wydobycie trudno myśleć o sukcesie.

– Prace nad regulacjami łupkowymi trwają od dwóch lat, a dotąd nie przybrały realnego kształtu. Ostatnią wersję branża zgodnie skrytykowała. W Polsce zebranie wszystkich pozwoleń i załatwienie spraw administracyjnych ciągnie się miesiącami. W USA formalności dla jednego odwiertu trwają... 21 dni.

Amerykańskie koncerny uciekają z Polski

Kanadyjski Talisman i amerykański Marathon Oil ogłosiły wczoraj, że wycofują się z Polski. Pierwsza z firm tłumaczy to przyczynami korporacyjnymi. – Decyzja jest związana ze strategią zakładającą koncentrację na wydobyciu w dwóch kluczowych obszarach – w Amerykach i na obszarze Azji i Pacyfiku, choć nie bez wpływu jest też to, że dotąd nie doczekaliśmy się przyjaznych uregulowań prawnych – wyjaśnia nam Tomasz Gryżewski, menedżer z Talismanu.
Spółka trzy swoje koncesje: Gdańsk W, Braniewo S oraz Szczawno, wycenione na 10 mln dol., sprzedała firmie San Leon. Irlandzki koncern ma już więc 16 koncesji poszukiwawczych. Do kogo trafi 10 kolejnych licencji, należących do Marathon Oil, nie wiadomo. Amerykanie wyjeżdżają z Polski, bo gazu nie znaleźli. – Po wnikliwej analizie i ocenie działalności poszukiwawczej spółki na terenie Polski i nieudanych próbach znalezienia pokładów węglowodorów nadających się do komercyjnej eksploatacji podjęliśmy decyzje o zakończeniu działalności w Polsce – poinformował nas Paweł Pudłowski z Marathon Oil. Spółka przewiduje, że wygasi działalność w naszym kraju w drugiej połowie 2014 r. – Stanie się to po zrealizowaniu zobowiązań koncesyjnych – podkreślają w koncernie.
Wcześniej z Polski postanowił się wycofać ExxonMobil, zaś spółka Vabush (związana z San Leon) wygasiła jedną z koncesji po nieudanych wierceniach. A to tylko początek exodusu. – Firmy mogą zmniejszać zakres inwestycji w gaz łupkowy, a nawet wycofywać się z Polski – twierdzi Hubert Kiersnowski z Państwowego Instytutu Geologicznego.
Z naszych informacji wynika, że na taki krok szykują się kolejni inwestorzy. – Wśród nich wymienia się jedną z amerykańskich firm – zdradza menedżer jednego z koncernów. Czy chodzi o Chevron lub BNK Petroleum? Wczoraj nie udało się nam skontaktować z Chevronem. W drugiej ze spółek zapewniono nas, że nie ma planów wyjścia z Polski. – Kontynuujemy to, co zaczęliśmy. Wykonaliśmy pięć odwiertów pionowych, a w ciągu najbliższych miesięcy chcemy co najmniej zrobić kolejne dwa – mówi Agnieszka Rup-Wasilewska z BNK Petroleum Polska. Spółka w tej chwili nie prowadzi jednak wierceń. – Trwa proces administracyjny – wyjaśnia.
Dotąd wydano 109 koncesji na poszukiwanie gazu łupkowego i wykonano 44 odwierty, a przy trzech kolejnych trwają prace. Ponad dwie trzecie z nich wykonały spółki zagraniczne. Szacuje się, że wydały 2 mld zł. Miliard złotych w poszukiwania zainwestowały polskie firmy, głównie PGNiG i PKN Orlen. W finansowanie wydobycia mają się z czasem włączyć – również kontrolowane przez państwo – koncerny energetyczne i KGHM.