PGE zrezygnowało z budowy elektrowni w Opolu za 10 miliardów złotych ze względu na niskie ceny prądu. Tak tłumaczy decyzję koncernu premier, który przyznaje, że prezes firmy potrafił "postawić się władzy politycznej". O tej inwestycji Donald Tusk mówił w "drugim expose".

Premier na konferencji prasowej przyznał, że przeważył rachunek ekonomiczny. "Ceny hurtowe energii ze względu na kryzys spadły i to nie gwarantuje opłacalności inwestycji" - mówił Donald Tusk.

Również ministrowie skarbu i gospodarki apelowali do PGE o budowę nowych bloków w elektrowni w Opolu. Premier przekonywał, że w tym wypadku naciski polityczne nic nie dały. " My nie sterujemy ręcznie spółkami. W tej sprawie może być tylko jedna racja, czyli tania energia dla Polaków i korzyści dla PGE" - deklarował Donald Tusk.

Premier zapowiedział, że rząd i PGE będą szukać nowych optymalnych rozwiązań w celu zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego Polski, bez naruszania interesów giełdowej spółki. Donald Tusk tłumaczył, że należ się spodziewać rozbudowy elektrowni wykorzystujących węgiel brunatny,który jest bezpośrednio wydobywany przez PGE.

Inwestycje w Opolu miało realizować konsorcjum polskich firm budowlanych.