Jeśli regulator nie podwyższy taryfy, tak by zwróciły się koszty inwestycji związane z instalacją inteligentnych liczników prądu, to może okazać się ona nieopłacalna – uważa Wojciech Ostrowski, wiceprezes PGE. Ta największa polska spółka energetyczna przymierza się do instalacji u części swoich klientów nowoczesnych liczników. Wiele wskazuje na to, że te urządzenia będą musiały zostać założone w każdym gospodarstwie domowym w ciągu następnych 7 lat i to na koszt firm energetycznych.

– Przygotowywanie programów pilotażowych jest w tej chwili na ukończeniu, pewnie zostaną wprowadzone w tym roku. Po tych programach będziemy w stanie powiedzieć, na ile rozprzestrzenienie smart meteringu będzie racjonalne z punktu widzenia efektywnościowego – mówi Agencji Informacyjnej Newseria Wojciech Ostrowski, wiceprezes zarządu ds. finansowych Polskiej Grupy Energetycznej.

Projekt Prawa energetycznego, nad którym pracuje rząd, zakłada, że tzw. inteligentne liczniki zostaną zainstalowane w Polsce do 2020 roku u wszystkich odbiorców energii elektrycznej. Resort gospodarki szacuje, że korzyści z systemu wyniosą 12 mld zł w ciągu pierwszych 15 lat jego funkcjonowania.

Te nowoczesne liczniki mają kluczowe znaczenie dla systemu AMI (ang. advanced metering infrastructure), a tym samym dla bezpieczeństwa energetycznego odbiorców energii. Pozwalają ograniczać straty przesyłowe i dystrybucyjne, poprawiają też jakość zasilania pod względem parametrów technicznych. Oznacza to, że zapobiegają ograniczeniom dostaw prądu i tym samym podnoszą bezpieczeństwo zaopatrzenia w energię. Poza tym, pozwalają na obniżenie kosztów dostaw energii elektrycznej do odbiorców końcowych.

– Pilotaż będzie polegał na instalacji urządzeń w domach mieszkańców [m.in. Łodzi] i weryfikacji, czy cokolwiek się zmienia. Czy ktoś to wykorzystuje, ile to kosztuje, czy można coś na tym zyskać, czy też jest to związane tylko z kosztem nowych liczników – tłumaczy Wojciech Ostrowski.

PGE nie zdradza szczegółów, m.in. na temat kosztów, jakie w związku z tym pilotażem poniesie spółka.

– O rentowności inwestycji zadecyduje regulator. Czy będzie w stanie podwyższyć taryfę zapewniającą zwrot z tych liczników? Jeśli takiego wsparcia nie będzie, to prawdopodobnie ten system nie wejdzie, chyba że będzie wymagany przez prawo – uważa Wojciech Ostrowski.

– Jeśli ustawodawca przyjmie, jak zakładał projekt zmiany ustawy Prawo energetyczne, że liczniki inteligentne jest obowiązany zainstalować operator systemu dystrybucyjnego do 31 grudnia 2020 roku, wówczas decyzja o instalacji będzie przesądzona – komentuje Agnieszka Głośniewska, rzeczniczka prasowa Urzędu Regulacji Energetyki.

Wyjaśnia, że inwestycje sieciowe wykonują i płacą za nie przedsiębiorstwa sieciowe, czyli dystrybutorzy. Natomiast ze względu na znaczenie systemu AMI dla bezpieczeństwa energetycznego prezes URE zdecydowany jest stosować dla takich projektów wyższe stopy zwrotu niż jest to przewidziane dla innych inwestycji.

Regulator zamierza stworzyć mechanizm stymulujący operatorów systemów dystrybucyjnych (OSD) do realizowania takich inwestycji.

– Nagradzany miałby być nie tylko poniesiony wysiłek inwestycyjny, ale poszczególne działania OSD prowadzące do osiągnięcia korzyści z wdrożenia inteligentnych systemów. Wzrost wynagrodzenia związanego z projektem AMI będzie więc proporcjonalny do rzeczywiście osiągniętych korzyści związanych np. z redukcją strat handlowych, redukcją strat technicznych i obniżeniem kosztów odczytów – wyjaśnia Agnieszka Głośniewska.