Jeszcze w tym roku PGNiG może zaoferować klientom biznesowym gaz i prąd w jednym pakiecie, a w 2014 r. z tą ofertą wyjdzie do gospodarstw domowych. Energetycy na razie nie są w stanie konkurować z monopolistą.
Jeszcze w tym roku PGNiG może zaoferować klientom biznesowym gaz i prąd w jednym pakiecie, a w 2014 r. z tą ofertą wyjdzie do gospodarstw domowych. Energetycy na razie nie są w stanie konkurować z monopolistą.
/>
PGNiG podjęło decyzję o uruchomieniu w 2013 r. oferty dual fuel dla biznesu, czyli sprzedaży podwójnego paliwa. Do gazu, który spółka oferuje już dziś, dołączy energię elektryczną. – Trwają przygotowania do wdrożenia. Zależy nam na tym, aby nasza oferta spełniała najlepsze standardy, i chcemy być do niej maksymalnie przygotowani – mówi DGP Joanna Zakrzewska, rzeczniczka PGNiG.
Jednym z warunków wprowadzenia łączonej sprzedaży gazu i energii jest m.in. gotowość systemów informatycznych PGNiG, które spółka będzie modyfikować w tym roku. Bez zakończenia prac oferta nie ruszy. Pilotaże pokazały, że klienci są bardzo zainteresowani łączoną ofertą. Główna zaleta – konkurencyjna cena energii oraz jedna faktura za gaz i prąd. – Po wdrożeniu sprzedaży energii elektrycznej dla klientów biznesowych będziemy proponowali taką usługę klientom indywidualnym – zapowiada Zakrzewska.
Skąd gazowy gigant weźmie energię elektryczną? Z Towarowej Giełdy Energii, przez którą przechodzi już ok. 70 proc. wyprodukowanego w Polsce prądu. Elektrownie zostały zmuszone od połowy 2010 r. do zaoferowania na parkiecie 15 proc. swojej produkcji.
Działaniom PGNiG z niepokojem przygląda się energetyka. – Chętnie zaoferowałbym gaz swoim klientom, ale giełdowy rynek hurtowy błękitnego paliwa dopiero raczkuje. Od uruchomienia giełdy gazu pod koniec grudnia zawarto dwie transakcje – mówi DGP jeden z menedżerów w energetyce. Powód posuchy – brak paliwa, bo uzgodnienia dotyczące obowiązkowej ilości gazu, który PGNiG musiałoby sprzedawać przez giełdę, wciąż trwają.
Szefowie największych koncernów energetycznych ze zniecierpliwieniem czekają więc na otwarcie rynku gazu i mimo wszystko szykują się do konkurowania z gigantem.
Zgodę URE na handel gazem od października ub.r. posiada już m.in. Tauron, energetyczny koncern z największą liczbą klientów w Polsce (ponad 5 mln). – Chcemy być liczącym się graczem na rynku gazu – zapowiada DGP prezes Dariusz Lubera. Wejście na rynek gazu zapowiadają również Enea i Energa oraz polska spółka niemieckiego koncernu RWE. Pierwsza planuje ten ruch na 2014 r. PGE nie odpowiedziała na nasze pytania.
Ofertę dualfuel wprowadzają także najmniejsi gracze na rynku energii, np. Energia dla Firm. – Mamy już kilkudziesięciu odbiorców, zarówno wśród gospodarstw domowych, jak i w małych firmach – mówi DGP Paweł Owczarski, prezes Energii dla Firm. Spółka kupuje gaz za granicą lub od konkurentów PGNiG. W ten sposób zdobywanego paliwa starczy jednak zaledwie dla garstki odbiorców, bo poza kontrolą państwowego koncernu pozostaje zaledwie 2 proc. rynku.
Na razie oferta ma raczej znaczenie marketingowe, bo dla sprzedawców to działalność na granicy opłacalności. – Urząd Regulacji Energetyki nadal prowadzi politykę ochrony PGNiG i przyjęte taryfy hurtowe dla gazu są równe bądź wyższe od taryf końcowych. To sprawia, że nie ma miejsca na zarobek dla konkurencyjnych firm. To rozwiązanie niespotykane w Unii Europejskiej – tłumaczy Owczarski. W efekcie na gazie nie sposób zarobić, a żeby zachęcić odbiorców, trzeba zejść dodatkowo z marży na energii elektrycznej. – Klient, korzystając z oferty miks, może zaoszczędzić od 2 do 8 proc. – zapewnia Owczarski.
Na czym więc polega biznes sprzedawcy? To inwestycja w przyszłość, zakładająca, że rynek gazu zostanie wreszcie uwolniony.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama