Główny Geolog Kraju Piotr Woźniak deklaruje w rozmowie z IAR, że wcześniej bo jeszcze w tym miesiącu zaplanowane są szybkie konsultacje z firmami poszukującymi gaz i ropę. Branża od kilku miesięcy czeka na szczegóły nowego prawa. Brak projektu wpływał na spowolnienie inwestycji.
Wiceminister środowiska Piotr Woźniak przyznaje, że już w październiku ubiegłego roku rząd przyjął założenia do "ustawy łupkowej", ale dopiero teraz projekt jest gotowy." Z całą pewnością jeszcze w tym miesiącu rozpoczną się konsultacje społeczne. Początkiem lutego projekt trafi do Sejmu. Ten termin jest realny." - deklaruje główny geolog kraju.
Jaki podatek i opłaty eksploatacyjne
Podczas październikowej konferencji prasowej premier Donald Tusk zapowiedział, że rząd zamierza wprowadzić podatek od wartości wydobytego gazu łupkowego i od potencjalnych zysków. W założeniach ustawy znalazł się też prawie sześciokrotny wzrost opłaty eksploatacyjnej za wydobyte surowce. Łącznie opłaty i podatki, pobierane od wydobycia gazu łupkowego, nie przekroczą 40 procent. Piotr Woźniak potwierdza, że w projekcie ustawy nadal będą takie zapisy.
Główny geolog kraju przyznaje, że obawia się bardziej regulacji dotyczących "łupków" przygotowywanych w Brukseli. Komisja Europejska zapowiedziała wczoraj, że jesienią przedstawi propozycję nowych przepisów. Nie wykluczone, że powstanie odrębne prawo dla poszukiwania węglowodorów w złożach niekonwencjonalnych. Piotr Woźniak twierdzi, że jest to zupełnie niepotrzebne." To jest herezja. Mówimy o tym samym surowcu i kopalinie. Nie ma powodu by Komisja Europejska przygotowywała specjalne "łupkowe" regulacje." - twierdzi wiceminister.
Od 2007 roku w Polsce wydano ponad 110 koncesji na poszukiwanie gazu łupkowego. Eksperci szacują, że szybki rozwój jego wydobycia może wymagać inwestycji 4 miliardów dolarów rocznie. Obecnie najwięcej koncesji na poszukiwanie gazu z łupków ma: Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo oraz Orlen. W USA i Kanadzie dotychczas wykonano ponad 400 tys. odwiertów poszukiwawczych i eksploatacyjnych. Dla porównania w Polsce niespełna 40.