Niby-korzystne oferty skrywają koszty, o których klient nie wie
„Czy chce pan kupować tańszą energię?” – pyta handlowiec. Gdy pada odpowiedź „tak”, akwizytor wchodzi do środka, czyli w slangu komiwojażerów wyważa drzwi. Do premii za kolejnego jelenia jeszcze tylko dwa kroki.
„Czy chce pan kupować tańszą energię?” – pyta handlowiec. Gdy pada odpowiedź „tak”, akwizytor wchodzi do środka, czyli w slangu komiwojażerów wyważa drzwi. Do premii za kolejnego jelenia jeszcze tylko dwa kroki.
/>
Trzeba przedstawić ofertę „zakładu energetycznego”, wykazując mocne strony, np. niższą stawkę za kilowatogodzinę, ale pominąć niewygodne fakty, jak np. to, że nowa umowa opakowana jest w ubezpieczenie od utraty pracy. Potem jeszcze tylko presja na szybkie podpisanie umowy i ewakuacja z mieszkania.
– Obserwujemy rosnącą falę nieuczciwych działań pseudohandlowców pozyskujących klientów dla alternatywnych sprzedawców energii – mówi DGP Grzegorz Lot, wiceprezes spółki Tauron Sprzedaż.
Każdego miesiąca do Tauronu, który w Polsce sprzedaje energię ponad 5 mln klientów, zgłasza się ok. 2 tys. osób, które się zorientowały, że zostały wprowadzone w błąd i chcą się wycofać ze zmiany sprzedawcy.
Na alarm bije także PGE. To drugi pod względem liczby klientów gracz. Razem z Tauronem mają niemal 2/3 rynku.
– Osoby podające się za przedstawicieli energetyki nie reprezentują PGE – zastrzega Paweł Wróbel z PGE Obrót. Z podobnym problemem zmaga się też Energa, której klienci nachodzeni są przez sprzedawców posługujących się nazwą łudząco podobną do gdańskiego koncernu.
– Niektórzy nieświadomie zmieniali sprzedawcę prądu, przekonani, że zawierają kolejną umowę z Energą – tłumaczy Beata Ostrowska, rzeczniczka Energi.
Kilka tysięcy nabitych w butelkę rodzin miesięcznie to niby niewiele, bo wszystkich odbiorców korzystających z taryfy G jest w Polsce ok. 15 mln, ale nie chodzi tylko o liczby. – Musimy wyeliminować nieuczciwą konkurencję, bo 10 tys. oszukanych klientów sprawia, że milion straci zaufanie do rynku i zrezygnuje z poszukiwania lepszej oferty. A to nie jest dobre dla przyszłej konkurencji, kiedy uwolnione zostaną ceny – tłumaczy Grzegorz Lot.
Koncesjonowanych sprzedawców energii jest w Polsce ok. 300, ale tych najbardziej agresywnych tylko kilku. W stosunku do Energetycznego Centrum (EC) oraz Energii dla Firm (EdF) Tauron złożył doniesienia o możliwości popełnienia przestępstwa do prokuratury. Ich działalnością zainteresował także generalnego inspektora ochrony danych osobowych. Obie firmy są pod lupą Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Do urzędu wpłynęło już 500 skarg na EC.
Energetyczne Centrum, które pozyskało już 50 tys. klientów indywidualnych i biznesowych, twierdzi, że część współpracujących z firmą handlowców z firm zewnętrznych faktycznie mogła działać niezgodnie z prawem. – Do niektórych z nich mamy ogromne zastrzeżenia – wyjaśnia Anna Opończewska, rzecznik EC. – Dlatego w ostatnich dniach zgłosiliśmy do prokuratury przypadki, w których istnieje podejrzenie popełnienia przestępstwa przez przedstawicieli handlowych i do ostrych rozmów z firmami, które zatrudniają te osoby – dodaje. Co ciekawe, ostatnio w firmie doszło do wymiany zarządu.
UOKiK przypomina, że z niekorzystnej zmiany sprzedawcy energii można zrezygnować.
– W przypadku umów zawieranych poza lokalem przedsiębiorcy, np. gdy korzystamy z oferty akwizytora, możemy się z niej wycofać w ciągu 10 dni od dnia jej zawarcia. Wystarczy, że pisemnie poinformujemy o tym przedsiębiorcę – radzi Agnieszka Majrzak z UOKiK.
Zmiana sprzedawcy pod lupą
W Polsce energię elektryczną można kupić od każdego sprzedawcy posiadającego licencję bez względu na miejsce zamieszkania. Nie można jednak mylić sprzedawcy z dystrybutorem. Takich firm jest w Polsce zaledwie pięć. To PGE, Tauron, Energa, Enea oraz RWE. To ich zadaniem jest świadczenie usług technicznych związanych z przyłączami, licznikami, słupami energetycznymi, kablami i sieciami, na ściśle określonym terenie. Rachunek za energię dzieli się mniej więcej na połowę właśnie pomiędzy sprzedawcę energii i jej dystrybutora, który dostarcza nam energię. To dlatego po zmianie sprzedawcy niektórzy klienci mogą otrzymywać dwie faktury za prąd, chyba że sprzedawca współpracuje z lokalnym dystrybutorem energii. Sporo wątpliwości rozwiewa strona internetowa www.maszwybor.pl Urzędu Regulacji Energetyki. Akcje informacyjne dotyczące zmiany sprzedawcy prowadzą wszyscy najwięksi gracze na rynku. Na przykład PGE dołącza do rachunków list zatytułowany „Zamiast oszczędzić, możesz stracić”, w którym ostrzega przed sztuczkami nierzetelnych handlowców.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama