Jak stwierdza Agencja, obserwujemy daleko idące przemiany rynku energii w USA, a ich efekt będzie odczuwalny daleko poza Ameryką Północną i sektorem energii. MAE podkreśla, że wzrost wydobycia rodzimej ropy i gazu w USA, wywołany zastosowaniem technologii pozwalających uwolnić tzw. ropę zaciśniętą i gaz z pokładów łupkowych wzmaga aktywność gospodarczą, dając przemysłowi dodatkową przewagę konkurencyjną w postaci tańszej energii elektrycznej i gazu ziemnego.
Agencja przewiduje, że około 2020 r. USA staną się największym światowym producentem ropy naftowej - wyprzedzając przynajmniej do 2025 r. Arabię Saudyjską - i jednocześnie odczują wpływ nowych, oszczędnych rozwiązań w sektorze transportu. W efekcie import ropy będzie spadał do tego stopnia, że około 2030 r. Ameryka Północna stanie się eksporterem ropy naftowej netto - oceniła MAE. Według Agencji, Stany Zjednoczone, które obecnie importują około 20 proc. całkowitego krajowego zapotrzebowania na energię, stają się niemal samowystarczalne, co jest "bezprecedensowym zjawiskiem" w porównaniu do większości innych państw importujących nośniki energii.
Zdaniem Agencji, przyspieszy to przesunięcie kierunku międzynarodowego handlu ropą do Azji, przez co z kolei ważną kwestią stanie się bezpieczeństwo strategicznych dróg transportu bliskowschodniej ropy na rynki azjatyckie.
MAE stwierdziła też w raporcie, że popyt na energię w krajach OECD nieznacznie wzrasta, ale zarazem widoczne jest wyraźne odejście od ropy, węgla i - w niektórych państwach od energii jądrowej - w kierunku gazu ziemnego i źródeł odnawialnych (OZE). Jednak pomimo wzrostu udziału niskoemisyjnych źródeł energii, światowy bilans energetyczny pozostaje zdominowany przez paliwa kopalne wspierane subsydiami. MAE zauważa, że subsydia te - najbardziej rozpowszechnione na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej - osiągnęły w 2011 r. poziom 523 mld dolarów, sześć razy większy niż subsydia dla OZE w skali globalnej.
MAE zauważa też, że rosną oddziaływania między poszczególnymi paliwami, rynkami i cenami, wobec czego decydenci polityczni szukający jednoczesnych osiągnięć w zakresie bezpieczeństwa energetycznego oraz celów gospodarczych i środowiskowych stają przed coraz bardziej złożonymi, a czasami sprzecznymi, wyborami.
Agencja ocenia też, że mimo, iż efektywność energetyczna jest powszechnie uznawana za kluczową opcję w rękach decydentów politycznych, obecne wysiłki są dalece niewystarczające, aby wykorzystać jej pełny potencjał. Nawet biorąc pod uwagę najnowsze plany największych konsumentów energii, potencjał podniesienia efektywności energetycznej - rzędu 80 proc. w sektorze budowlanym i ponad 50 proc. w przemyśle - pozostaje niewykorzystany.
Według Agencji, gdyby w ramach polityk energetycznych poszczególnych państw szeroko brać pod uwagę efektywność, wzrost zapotrzebowania świata na energię pierwotną byłby o połowę mniejszy i to bez żadnych wielkich przełomów technologicznych.
Agencja zaleca więc rządom, by pokazywać wartość efektywności energetycznej poprzez mierzenie jej wyników i upublicznianie efektów, kwestie efektywnościowe powinny być częścią procesu decyzyjnego na poziomie rządów, przemysłu i społeczeństwa. Decydenci muszą tworzyć i wspierać modele biznesowych, finansować środki transportu i zapewniać zachęty, aby inwestorzy mieli odpowiedni udział w korzyściach z efektywności - podkreśliła MAE. Działania w zakresie monitorowania, weryfikacji i egzekwowania są najważniejsze, aby osiągnąć spodziewane oszczędności energii - napisano w raporcie.