O potrzebie zmiany polityki Polski, która do tej pory samotnie blokuje konsens w UE dot. redukcji emisji CO2; ostrożności wobec energetyki jądrowej i gazu łupkowego - rozmawiali w piątek politycy lewicy w fundacji Amicus Europae b. prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.

Jak powiedział PAP jeden z uczestników spotkania - b. poseł SLD, obecnie przewodniczący Fundacji Naukowej im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego Robert Smoleń - w spotkaniu uczestniczyło ok. 20 osób, m.in. b. prezydent Aleksander Kwaśniewski, b. premier Włodzimierz Cimoszewicz, politycy SLD - Ryszard Kalisz i Tadeusz Iwiński, politycy Ruchu Palikota - wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka oraz Andrzej Rozenek, przewodniczący Stronnictwa Demokratycznego Paweł Piskorski, szef Partii Demokratycznej Andrzej Celiński, Marek Borowski (obecnie senator niezależny) oraz eksperci.

Raport b. senatora Jerzego Markowskiego

Smoleń opowiadał, że dyskusja dotyczyła spraw przyszłości energii w Polsce i bezpieczeństwa energetycznego, a toczyła się wokół raportu przygotowanego przez zespół ekspertów, firmowany przez b. wiceministra gospodarki i b. senatora Jerzego Markowskiego. Chodzi o raport pt. "Jak skorzystać na polityce energetycznej Unii Europejskiej".

"Taki był główny sens tego raportu, w którym właściwie zgadzano się z tym, że Polska powinna zmienić swą politykę w stosunku do działań Unii w zakresie ograniczenia emisji dwutlenku węgla i zapewnienia, że gospodarka europejska będzie bardziej energooszczędna i bardziej przyjazna środowisku. Z tym również wiążą się nowoczesne technologie" - relacjonował Smoleń PAP.

Na pytanie, w jaki sposób Polska powinna zmienić tę politykę, odparł: "do tej pory Polska samotnie blokuje konsens w Unii Europejskiej, jeśli chodzi o dalsze działania w tym obszarze, bojąc się deklaratywnie, że to wpłynie negatywnie na polską gospodarkę".

"Natomiast tu dominował taki pogląd, że to jest tylko mit i tak naprawdę polska gospodarka świetnie sobie da z tym radę, a to skłoni ją do unowocześnienia się, do szukania nowych technologii, prowadzenia badań naukowych po to, by technologie używane w Polsce były nowocześniejsze i że to nie będzie wcale ze szkodą dla interesów gospodarczych, w racjonalnym oczywiście wymiarze, ale być może w zamian za taką zmianę polityki można by też oczekiwać, że te badania naukowe byłyby prowadzone w Polsce i mielibyśmy pewne gwarancje" - mówił.

Pytany, czy takie było stanowisko uczestników dyskusji podczas piątkowego spotkania, odparł: "generalnie tak".

Polska blokuje przyjęcie planów Komisji Europejskiej w sprawie zwiększania celu redukcji emisji CO2 w UE, obawiając się zbyt dużych obciążeń dla swej gospodarki opartej na węglu oraz argumentując, że obniżenie emisji tylko przez Unię nie przyniesie skutków w skali globalnej, gdy tak samo nie postąpią Chiny, Indie, USA i Rosja.

Energetyka jądrowa i gaz łupkowy

Smoleń relacjonował, że podczas spotkania dużo czasu poświęcono dyskusji o "obszarach kontrowersyjnych", takich jak temat energetyki jądrowej i gazu łupkowego.

"Tu właściwie, jeśli chodzi o energetykę jądrową, przeważała taka duża ostrożność, to znaczy by nie wydawać dużych pieniędzy na technologie, które być może w długiej perspektywie wcale nie są najnowocześniejsze, a niosą z sobą duże ryzyko. A poza tym ta elektrownia będzie wybudowana (...) już po tym spodziewanym okresie, kiedy w Polsce może nastąpić deficyt energii" - powiedział.

W listopadzie 2011 r. Polska Grupa Energetyczna dokonała wyboru potencjalnych lokalizacji elektrowni jądrowej. Spółka wskazała trzy miejsca: Gąski w gminie Mielno (Zachodniopomorskie) oraz Choczewo i Żarnowiec (Pomorskie). Według planów rządu ostateczna decyzja co do lokalizacji elektrowni jądrowej ma zapaść do końca 2013 r.

Kolejnym tematem piątkowego spotkania - według Smolenia - był gaz łupkowy. "Jeśli chodzi o gaz łupkowy, to zalecano w dyskusji taką ostrożność. Oczywiście wydobywać ten gaz, jeśli potwierdzą się przewidywania dotyczące tego, że on jest i że jego wydobycie jest opłacalne" - mówił. Podkreślał, że podczas spotkania zwracano również uwagę, że dane dotyczące zasobów gazu łupkowego w Polsce "są dość niepotwierdzone". Jak zaznaczył Smoleń, "nie można budować strategii energetycznej Polski w oparciu o to, że będziemy mogli korzystać z gazu łupkowego, bo nie wiemy, czy będziemy mogli korzystać".

Kilka dni temu premier Donald Tusk poinformował, że rząd przyjął założenia do regulacji, które mają ułatwić wydobywanie gazu łupkowego. Jak podkreślił, jednym z celów tych regulacji jest zachęcenie potencjalnych inwestorów do wydobywania gazu. Na podstawie przyjętych przez rząd założeń, resort środowiska ma w listopadzie przedstawić projekt odpowiedniej ustawy. Premier w trakcie tzw. drugiego expose w Sejmie powiedział też, że do 2016 r. na inwestycje związane z wydobyciem gazu łupkowego w Polsce, w tym m.in. budowę trzech kopalń, przeznaczonych zostanie ok. 50 mld zł.

Z Raportu Państwowego Instytutu Geologicznego, wykonanego w marcu br. wynika, że zasoby gazu łupkowego w Polsce szacuje się na maksymalnie ok. 1920 mld m sześc. (najbardziej prawdopodobne są zasoby od 345 do 768 mld m sześc.). Resort środowiska wydał 19 spółkom 111 koncesji poszukiwawczych dla złóż niekonwencjonalnych ropy i gazu. Najwięcej koncesji - 15 - ma PGNiG.

Była to kolejna debata w ramach konwersatorium "Dialog i Przyszłość", którego działalność została zainaugurowana na początku tego roku.

Smoleń pytany, kiedy odbędzie się następne spotkanie polityków lewicy w ramach konwersatorium, odparł, że jeszcze w tym roku. Dopytywany o tematykę odparł, że być może będzie to temat polityki zagranicznej i bezpieczeństwa.