Donald Trump planuje wpompować gotówkę w przemysł wydobywczy.
Brytyjski think tank Influ enceMap przyjrzał się zmianom w lobbingu korporacyjnym, które zaszły, odkąd nastała pandemia. Wedle ustaleń analityków najaktywniejszą branżą na całym świecie jest przemysł wydobywania ropy i gazu. Jego reprezentanci próbują wpływać na rządy w wielu obszarach: wycofywania się z proekologicznych regulacji, w tym dotyczących skażenia środowiska bezpośrednio wpływającego na zdrowie ludzi, ograniczania prawa do protestów przeciwników energii pochodzącej z paliw kopalnych oraz bezpośredniego wsparcia finansowego firm z tego sektora. W Stanach Zjednoczonych branża naftowa próbuje skorzystać z tego ostatniego na wiele sposobów. Zarząd Rezerwy Federalnej uprościł ponad miesiąc temu zasady kredytowania małych i średnich przedsiębiorstw, z czego masowo korzystają mniejsze firmy z branży.
Reporterka brytyjskiego „Guardiana” Emily Holden napisała, że tą drogą do nafciarzy trafiły pożyczki warte najmniej 50 mln dol. Kwota niby drobniutka, ale gdyby nie lobbingowa presja sektora, dostałoby ją tysiące mikrofirm, które najbardziej dotknął kryzys. Przemysł petrochemiczny i producenci plastiku, pochodne branży nafciarskiej, też wykorzystują obecną sytuację do zmasowanej działalności lobbingowej. Skutkiem tego są oficjalne zalecenia rządu federalnego, żeby korzystać z jednorazowych toreb plastikowych, a pieczywo i warzywa w sklepach powinny być owijane folią.
Tymczasem agencja ochrony środowiska ogłosiła w połowie kwietnia daleko idące złagodzenie przepisów dotyczących ochrony środowiska, tłumacząc to odpowiedzią na pandemię. Nowe regulacje zezwalają elektrowniom, fabrykom i innym zakładom przemysłowym na samodzielne ustalanie, czy spełniają one standardy w sprawie zanieczyszczania powietrza i wody. Decyzja rządowej agencji została ogłoszona pod wpływem przedsiębiorstw. Prosiły one o złagodzenie przepisów w związku z pandemią i problemami z niej wynikającymi. Oprócz tego, że firmy mają monitorować się same, w dodatku przez nieokreślony czas, to urzędnicy nie będą wymierzać kar za naruszenie pewnych wymogów dotyczących sprawozdawczości na temat emisji zanieczyszczeń powietrza, wody oraz niebezpiecznych odpadów.
Polityka powolnego odchodzenia od paliw kopalnych zatrzymała się. Kancelaria Center for International Environmental Law (CIEL), która od 30 lat zajmuje się non profit kwestiami ochrony środowiska, opublikowała ostatnio raport, którego konkluzja może być jednak dla nafciarzy pesymistyczna. „Podczas gdy obecny kryzys przyspieszył upadek tego przemysłu, ryzyko dla środowiska i globalnego ocieplenia, będące wpisane w działalność tej branży, pozostaje niezmienione. Ostatecznie rządowe środki ratunkowe i regulacyjne nie odwrócą kolei losu i nieuchronnego upadku przemysłu naftowego i gazowego” – napisano w raporcie. CIEL twierdzi również, że politycy i urzędnicy „nie powinni marnować ograniczonych zasobów na działania ratunkowe, umarzanie długów lub podobne wsparcie dla przedsiębiorstw naftowych, gazowych i petrochemicznych”.
Jednak Donald Trump, republikanie z Kongresu, a także część demokratów, których wyborcza przyszłość zależna jest od pieniędzy na kampanię wpłacanych przez firmy tego sektora, rekomendacji CIEL nie weźmie raczej pod uwagę. Przypomnijmy, że pierwszy, uchwalony przez władze ustawodawcze na wniosek Białego Domu pod koniec marca pakiet stymulacyjny dla gospodarki, będący amerykańską wersją tarczy antykryzysowej, był dla sektora naftowego bardzo korzystny. Po pierwsze zdecydowano o udzielaniu wielkim firmom niskooprocentowanych pożyczek, których być może nawet nie będą musiały spłacać. Po drugie, postanowiono o interwencyjnym zakupie setek milionów baryłek ropy i umieszczeniu ich w Strategicznej Rezerwie Ropy Naftowej, co pozwoliło branży od razu odetchnąć.
Na początku maja Donald Trump oświadczył, że poprosił swój gabinet o opracowanie planu wstrzyknięcia gotówki bezpośrednio do firm z branży wydobywczej, aby pomóc im przetrwać historyczny kryzys. „Nigdy nie zawiedziemy wielkiego amerykańskiego przemysłu naftowego i gazowego. Poleciłem ministrowi ds. energii i ministrowi finansów sformułować plan, który udostępni fundusze, aby te bardzo ważne firmy i miejsca pracy były zabezpieczone na długo w przyszłości!” – napisał Trump na Twitterze. Szykuje się zatem historyczny bailout, może i porównywalny z wykupieniem przez rząd w 2008 r. toksycznych aktywów wielkich banków inwestycyjnych.
Ropa drożeje
We wtorek w Nowym Jorku można było kupić baryłkę za 25 dol. Jeszcze w styczniu kosztowała ona 60 dol.
20 kwietnia cena ropy spadła poniżej zera, jak nigdy wcześniej w historii. Niektórzy analitycy mówią, że surowiec został potraktowany jak odpad radioaktywny, którego nikt nie chce, dlatego trzeba płacić za składowanie. Inwestorzy, którzy poprzez kontrakt terminowy byli zobligowani do odbioru ropy naftowej, nagle nie byli w stanie wycofać się z takiego kontraktu i chcieli go sprzedać po dowolnej cenie. W maju, m.in. wskutek wejścia w życie umowy krajów OPEC, której celem było zmniejszenie dostaw ropy, co miało wpłynąć na poprawę sytuacji podażowej na rynkach paliw, cena surowca zaczęła rosnąć.