Koncern powinien wybrać inwestora do budowy farmy wiatrowej na Bałtyku na przełomie marca i kwietnia. Wcześniej zapowiadał początek tego roku.
– Rozmawiamy z kilkoma firmami, planujemy sfinalizowanie rozmów i wybór inwestora na przełomie I i II kwartału – mówi DGP źródło zbliżone do paliwowej spółki. W grudniu ubiegłego roku w wywiadzie dla DGP prezes Orlenu Daniel Obajtek mówił, że zależy mu przede wszystkim na wyłonieniu „tego najlepszego”. Wspominał, że na liście są nie tylko firmy europejskie, lecz także spoza kontynentu. Jak zapewniał, przedłużenie procesu wyboru nie opóźni prac nad projektem.
Inwestor miałby zapewnić zarówno kapitał, jak i know-how oraz mieć nie więcej niż 49 proc. udziałów w projekcie. Państwowa spółka chce zachować nad nim kontrolę. Orlen zapowiadał też na ten rok złożenie dokumentów potrzebnych do uzyskania pozwoleń środowiskowych. Od początku ubiegłego roku badania m.in. wietrzności prowadzi należąca do grupy spółka Baltic Power, która posiada koncesję na farmę wiatrową na Bałtyku o mocy do 1200 MW.
Partnera wybrała już inna państwowa grupa – Polska Grupa Energetyczna. Pod koniec ubiegłego roku podpisała wstępne porozumienie z liderem w tej branży, duńską spółką Ørsted. Chodzi o 50 proc. udziałów w dwóch projektach budowy morskich farm wiatrowych na Bałtyku – o łącznej mocy do 2,5 GW. Jak się dowiedział DGP, trwają w tej chwili ostateczne ustalenia szczegółów umowy.
Pierwsi inwestorzy w tym sektorze w Polsce wkrótce będą mogli liczyć na ułatwienia. Ministerstwo Aktywów Państwowych 15 stycznia skierowało do konsultacji projekt ustawy o wsparciu dla pierwszych polskich farm wiatrowych na morzu. Przewiduje on m.in. usprawnienia administracyjne i wsparcie w postaci kontraktu różnicowego. Państwo wyrówna wytwórcom różnicę pomiędzy ceną rynkową a ceną ustaloną w kontrakcie na dostawy energii z farm. Jeśli zaś cena rynkowa przewyższy ustaloną, to różnicę wyrówna wytwórca. Jak wskazują eksperci branży, taki dwustronny mechanizm pozwala uniknąć „nadwsparcia” i chroni odbiorców końcowych przed wzrostem cen energii z tytułu wprowadzenia nowej technologii odnawialnych źródeł energii (OZE) na polski rynek.
Budowa jednej farmy na morzu to koszt nawet kilkunastu miliardów złotych, choć technologia się rozwija i koszty spadają. Pierwsze wiatraki na polskim Bałtyku mogą powstać koło 2025 r.
Pod koniec października ubiegłego roku Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej informowało nas, że do resortu wpłynęło 116 wniosków o pozwolenie na wznoszenie sztucznych wysp pod morskie farmy wiatrowe. Do tego czasu wydanych zostało 12 pozwoleń.
Graczem, który jako pierwszy rozpoczął starania o polski Bałtyk, jest Polenergia. Jej partnerem we wszystkich projektach, z 50-proc. udziałem, jest Equinor (dawny Statoil). Na polski rynek wkraczają kolejni. Pod koniec października 2019 r. RWE Renewables nabyła udziały w czterech polskich projektach, których łączna moc to 1,5 GW.