Wiceminister Adam Gawęda uważa, że żądania płacowe górników powinny uwzględnić spadki cen paliw stałych i nakłady inwestycyjne.
W Polskiej Grupie Górniczej od listopada trwa spór ze związkami górniczymi, które domagają się 12-proc. podwyżki wynagrodzeń w 2020 r. Przed Barbórką doszło do porozumienia w sprawie kilkusetzłotowych dodatków, które zostaną włączone do 14. pensji. – Barbórka jest za nami, więc ten efekt wygasł – powiedział wczoraj DGP wiceminister aktywów państwowych i pełnomocnik rządu ds. górnictwa Adam Gawęda. Stwierdził, że po stronie górników z PGG „pozostaje oczekiwanie podwyżki płac”. – Ze względu na to, że wzajemne propozycje nie zostały zaakceptowane, Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej przedstawi na początku roku propozycję mediatora – dodał. Jego zdaniem żądania płacowe górników powinny uwzględnić czynniki zewnętrzne, tj. znaczne spadki cen paliw stałych na światowych rynkach, a także nakłady inwestycyjne.
Jak dowiedzieliśmy się w resorcie rodziny, do przeprowadzenia mediacji w sporze zbiorowym pomiędzy organizacjami związkowymi działającymi w Polskiej Grupie Górniczej a zarządem PGG został już wskazany Jerzy Bernard Nowak.
Szef górniczej Solidarności Jarosław Hutek powiedział DGP, że postulaty związkowców pozostają bez zmian. Rzecznik PGG Tomasz Głogowski podkreślił, że spółka wyznaczy termin spotkania ze stroną związkową w porozumieniu z mediatorem. Jak wynika z nieoficjalnych informacji, ze strony spółki nie ma żadnych propozycji płacowych. PGG szacowała, że spełnienie postulatów związkowców oznaczałoby wzrost kosztów stałych spółki o prawie 610 mln zł w skali roku.
Według wiceministra Gawędy w pierwszej dekadzie stycznia należy się spodziewać spotkania przedstawicieli PGG ze stroną społeczną, ale w sprawie planu poprawy efektywności, który pokaże możliwości finansowe spółki. Podobne spotkania mają mieć miejsce we wszystkich spółkach górniczych. – W spółkach węgla kamiennego odbywały się przeglądy inwestycyjne, złożowe. W tej chwili przygotowywane są raporty – podkreślił Gawęda. Raporty mają pokazać, jak poprawić efektywność polskich kopalń i jak najlepiej wykorzystać miliardowe inwestycje. Chodzi o to, by dostosować wydobycie do potrzeb energetyki i ciepłownictwa. Na przełomie roku zarządy wszystkich spółek górniczych będą miały gotowe propozycje zmian, o których będą rozmawiać ze związkami.
Wiceminister pytany o przyszłość złoża węgla brunatnego w Złoczewie zaznaczył, że spotkał się niedawno z głównym geologiem kraju Piotrem Dziadzio w tej sprawie. – Szukamy rozwiązania prawnego, które umożliwi wydanie koncesji na eksploatację tego złoża – powiedział. Przypomniał, że okoliczne samorządy popierają inwestycję. Jednak sprzeciwiają się jej ekolodzy – stowarzyszenie „Nie dla odkrywki Złoczew” zaskarżyło studium zagospodarowania przestrzennego gminy Ostrówek.
– Uruchomienie tego złoża pozwoli na dalsze funkcjonowanie całego kompleksu w Bełchatowie – argumentował Gawęda. Przypomniał, że powstaje tam ok. 20 proc. energii produkowanej w kraju, a także że nasi zachodni sąsiedzi zwiększają wykorzystanie węgla brunatnego. Tymczasem Reuters podał, powołując się na nieoficjalne źródła, że Polska rozważa rezygnację z planu odkrywki w Złoczewie. PGE w oficjalnej odpowiedzi napisało, że grupa kontynuuje prace związane z tą koncesją.