Nowe przepisy regulujące ceny energii wprowadziły zamieszanie w firmach grzewczych.
Ciepłownictwo chciałoby podobnych rozwiązań prawnych jak energetyka, bo w związku z drożejącymi prawami do emisji dwutlenku węgla i droższym węglem, który w przypadku ciepłowni nawet w 70–80 proc. pochodzi z importu, ceny ciepła na 2019 r. według branży powinny być wyższe nawet o 30 proc.
Taryfy ciepła systemowego, podobnie jak prądu dla odbiorców indywidualnych, zatwierdza prezes Urzędu Regulacji Energetyki (URE) po ich przedłożeniu przez firmy. Sęk w tym, że uchwalona w grudniu ustawa blokująca ceny prądu rodzi wątpliwości interpretacyjne. Przedsiębiorstwa ciepłownicze nie wiedzą, jaki poziom cen energii uwzględniać we wnioskach o nowe taryfy. Obowiązująca od 1 stycznia nowelizacja ustawy o podatku akcyzowym i niektórych innych ustaw nakłada na koncerny energetyczne konieczność renegocjacji umów z samorządami i firmami i przywrócenia w nich cen energii na poziomie z 30 czerwca 2018 r.
– Firmy ciepłownicze, przygotowujące się do złożenia wniosków o nowe taryfy lub będące w trakcie procesu taryfowego, z powodu m.in. dużych podwyżek uprawnień do emisji CO2 mają kłopot, gdyż nie wiadomo, jaką cenę energii powinny przyjąć przy wyznaczaniu propozycji nowych cen ciepła systemowego – mówi nam Jacek Szymczak, prezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie, która skupia ponad 200 podmiotów z branży. – Czy ma być to wyższa cena energii zgodna z kontraktami z dostawcami energii wynegocjowanymi na 2019 r., czy niższa cena z 30 czerwca 2018 r. – dodaje.
Według Szymczaka ze względu na brak przepisów wykonawczych do ustawy o energii elektrycznej branża potrzebuje jednoznacznego stanowiska prezesa URE w kwestii tego, jaką cenę przyjąć, albo urzędowej interpretacji nowego prawa wydanej przez Ministerstwo Energii. – To praktyczny problem wszystkich koncesjonowanych przedsiębiorstw, a brak jednoznacznych rozstrzygnięć będzie negatywnie wpływać na sytuację ekonomiczną tych firm, która i tak się systematycznie pogarsza – tłumaczy nasz rozmówca.
O problemy ciepłowników zapytaliśmy także URE, ale urząd na razie milczy. Słyszymy to samo, co od wszystkich, czyli „czekamy na rozporządzenia”. A kiedy się ich spodziewać? Na to pytanie resort energii wciąż nam nie odpowiedział, choć pytania zadaliśmy mu 2 stycznia. Za to 9 stycznia, czyli dziewięć dni po wejściu w życie nowych przepisów, minister energii powołał zespół ds. wdrażania rozwiązań wprowadzonych tą ustawą. Resort poinformował, że jego głównym zadaniem będzie przygotowanie mechanizmów i narzędzi służących do wdrożenia przepisów ustawy. Dotyczy to m.in. zawartych umów, również na podstawie przepisów o zamówieniach publicznych.
Jednak według naszych rozmówców zespół będzie też musiał zająć się nowelizacją ustawy, która przyprawia o ból głowy coraz więcej podmiotów. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że duzi odbiorcy prądu już zamawiają opinie prawne do ustawy, chcąc się bronić przed renegocjacjami umów. – Pytanie, jak rozumieć cennik z 30 czerwca 2018 r. Jeśli spółka obrotu miała wtedy swój cennik na określonym poziomie, a klientom po negocjacjach sprzedała energię taniej, np. w ramach promocji, to na dobrą sprawę przywrócenie ich do poziomu cennika nie będzie korzystne dla odbiorcy, bo mimo obniżenia akcyzy i opłaty przejściowej i tak za prąd zapłaci więcej – mówi DGP osoba znająca sprawę.