O planach nowych terminali, za które ma zapłacić Unia Europejska, amerykański przywódca poinformował podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Waszyngtonie z premierem Włoch Giuseppe Contem. Przedstawił to jako rezultat jego ubiegłotygodniowego "fantastycznego spotkania" z szefem KE Jean-Claude'em Junckerem.
Juncker i Trump w środę ogłosili porozumienie w sprawie handlu. Głównym zyskiem dla UE ma być ponowne przeanalizowanie przez USA ceł na unijną stal i aluminium oraz powstrzymanie się Waszyngtonu na czas prowadzenia negocjacji przed nałożeniem taryf na produkowane w Europie samochody. Natomiast USA - jak oznajmił Trump - skorzystają na unijnej zgodzie na "natychmiastowe" zwiększenie importu amerykańskiej soi i LNG oraz obniżenie taryf w sektorze przemysłowym.
W Europie istnieje "około 12 projektów budowy terminali LNG", z których "nie więcej niż trzy lub cztery powstaną w najbliższej przyszłości" - twierdzi cytowany przez "Washington Post" Thierry Boss z Oxford Institute for Energy Studies.
"To dlatego, że istniejące 24 europejskie terminale LNG działają na ok. 1/4 swoich zdolności (technicznych)" - wyjaśnia. Jak wskazuje, "kilka więcej (terminali) może być potrzebnych, tak jak jeden w Chorwacji", ale - w jego ocenie - UE "ma dostateczne zdolności".
"UE nie decyduje jak wiele terminali LNG zbudować; to są komercyjne postanowienia" - zauważa natomiast Jason Bordoff z Uniwersytetu Columbia. "To rynek zadecyduje, czy UE będzie przyjmowała więcej gazu z USA, nie Juncker" - dodaje.
W ciągu minionych trzech lat zużycie gazu w Europie wzrosło o 17,5 proc. do 470 mld metrów sześciennych. Obecnie działające europejskie terminale LNG mogą przyjmować ok. 40 proc. europejskiego popytu. Transport gazu do nich stanowi alternatywę wobec przesyłu tego surowca gazociągami.