Trzeba wypracować definicję ubóstwa energetycznego, by środki publiczne na ocieplenie domów czy wymianę źródła ciepła trafiały do najuboższych - mówiła w czwartek szefowa MPiT Jadwiga Emilewicz.

Emilewicz w czwartek, na wspólnej konferencji Ministerstwa Rozwoju i Inwestycji oraz Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii, podkreśliła, że "bez technologii dzisiaj nie można walczyć ze smogiem, czy produkować jedzenia". "My z tymi technologiami staramy się mierzyć i spotykać, zapraszać je do realizacji polityk publicznych. Pierwszą z nich jest (...) system Zone" - mówiła. Przypomniała, że to "system, który ma pozwolić zmapować strukturę grzewczą w Polsce oraz strukturę mieszkalnictwa indywidualnego w Polsce".

"W Polsce zmierzyliśmy się bardzo dobrze i skutecznie w ciągu ostatnich 7-8 lat z poprawą jakości domów wielorodzinnych. Ociepliliśmy te domy, wymieniliśmy w nich okna i z tego jesteśmy bardzo dumni" - wskazała Emilewicz. Zaznaczyła, że to, z czym trzeba się teraz zmierzyć, to pomoc dla osób dotkniętych tzw. ubóstwem energetycznym. "To jest pojęcie nieznane w systemie polskiego prawa" - dodała.

Zauważyła, że osoby dotknięte takim ubóstwem mieszkają bardzo często w domach jednorodzinnych. "Mieszkanie w Polsce w domu wcale nie jest synonimem wysokiego statusu społecznego. Często są to domy zbudowane z pustaków wykonywanych ręcznie na przełomie lat 70-tych i 80-tych. Będziemy chcieli wypracować tę kategorię ubóstwa energetycznego po to, aby środki publiczne trafiły rzeczywiście do tych najuboższych, byśmy pomogli im ocieplić domy, uszczelnić domy, wesprzeć w wymianie źródła ciepła, a następnie również zagwarantować dostęp do dobrego paliwa, na które te rodziny będzie stać" - podkreśliła.

Przypomniała, że premier Mateusz Morawiecki zadecydował o powiększeniu funduszu termomodernizacyjnego o 180 mln zł w 2018 r. Dodała, że te środki "mają być poświęcone właśnie na walkę z ubóstwem energetycznym". "Do tego jest nam potrzebna technologia, po to abyśmy wiedzieli, ile domów w jakim stanie mamy w Polsce, ile tych domów może być podpięte do sieci ciepłowniczych, bo to jest ta operacja, którą chcielibyśmy wykonać jeszcze w tym roku" - zapowiedziała Emilewicz.

Zaznaczyła, że w "wielu województwach w Polsce z programów regionalnych dystrybuowane były środki na wymianę kotłów". "One jak mówią nasze analizy (...) trafiały do tych, których stać było na to, aby takie źródło ciepła wymienić. Nie wspieraliśmy tych, których powinniśmy wspierać" - powiedziała.

Szefowa MPiT oceniła ponadto, że "ten rząd jako pierwszy w sposób systemowy zajął się problematyką jakości powietrza". "Pierwszy raport alarmujący NIK-u na temat tego, co powinno się w Polsce wydarzyć, albo co w Polsce nie działa, został opublikowany w 2011 roku" - przypomniała, dodając, że w "2008 roku polskie Ministerstwo Środowiska obniżyło normy, kiedy włącza się alarm smogowy w Polsce".

Wskazała, że rząd, jeszcze pod kierunkiem premier Beaty Szydło, przyjął założenia do programu Czyste Powietrze i zrealizował pierwszy punkt - rozporządzenie o kotłach. Tłumaczyła, że ten dokument "mówi o tym, jakiego rodzaju kotły mogą być wprowadzane do obiegu w Polsce i kotłów tzw. kopciuchów od 1 czerwca w Polsce nie będzie można sprzedawać".

Dodała, że "drugie bardzo ważne rozwiązanie dzisiaj staje na Komitecie Stałym Rady Ministrów". Wyjaśniła, że chodzi o projekt nowelizacji ustawy o systemie monitorowania i kontrolowania jakości paliw wraz z rozporządzeniami ją wprowadzającymi. "Oznacza to, że każdy, kto kupuje węgiel do swojego domu będzie wiedział o tym, jakie paliwo kupuje, jak jest kaloryczne i jaki ma skład" - powiedziała.

Podkreśliła, że projektowane zmiany wyrzucają "z rynku detalicznego możliwość sprzedaży mułów i flotokoncentratów, a zatem tych odpadowych substancji węglowych, które są pierwszą przyczyną zanieczyszczenia powietrza w 33 miastach w Polsce". "One są powodem tzw. pyłów zawieszonych, mikro pyłów, przez które w Polsce umiera dzisiaj więcej osób niż w wyniku wypadków drogowych" - stwierdziła. Dodała, że ma nadzieję, iż projekt noweli ustawy o paliwach za tydzień wejdzie po obrady rządu, a obowiązywać zacznie do końca roku.

"Jestem przekonana, że te interwencje legislacyjne, które już podjęliśmy i podejmujemy, pozwolą nam w istotny sposób poprawić jakość powietrza w horyzoncie najbliższych pięciu lat" - podsumowała.