Ministerstwo Energii zakończyło konsultacje publiczne projektu ustawy, która ma przywrócić obligo giełdowe. Chodzi o nowelizację prawa energetycznego i ustawy o OZE (UD284), która nakłada na wytwórców prądu obowiązek sprzedaży 80 proc. wytworzonej energii na giełdzie towarowej - przez Towarową Giełdę Energii lub platformę prowadzoną przez nominowanych operatorów rynku. Podwyższona zostanie także wysokość obowiązku sprzedaży gazu ziemnego wysokometanowego na giełdzie towarowej lub rynku regulowanym – z 55 do 85 proc.

Rynek energii ma być bardziej konkurencyjny

Celem projektu jest zwiększenie konkurencyjności i transparentności rynku. Obligo zostało zniesione w 2022 r. W kolejnym roku aż 70 proc. sprzedaży i planowanego zakupu energii elektrycznej zakontraktowanych było w ramach własnych grup kapitałowych. To pokazuje dominację transakcji wewnątrzgrupowych przy pionowo zintegrowanych energetycznych gigantach. W 2024 r. wolumen transakcji zawartych na TGE (131,7 TWh) był o 10,7 proc. niższy niż w 2023 r., o 7 proc. niższy niż w 2022 r. i aż o 42 proc. niższy niż w 2021 r., czyli przed zniesieniem obliga.

„Najważniejszą funkcją obliga giełdowego jest zwiększenie podaży energii elektrycznej na giełdzie, płynności rynku i naturalnej konkurencji cenowej pomiędzy elektrowniami, aby oferowana cena była na tyle atrakcyjna, by mogła znaleźć nabywcę i tym samym zostać wytworzona” – czytamy w uzasadnieniu.

Branża OZE apeluje o wyłączenie jej z obliga giełdowego

Zastrzeżenia do projektu zgłosiła jednak branża odnawialnych źródeł energii, która wcześniej nie była objęta obligiem giełdowym. W obecnym projekcie wyłączenia dla OZE dotyczą m.in. jednostek o łącznej mocy poniżej 10 MW (dla innych jednostek limit to 50 MW), dostarczonej za pomocą linii bezpośredniej (w całej Polsce jest ich pięć) czy zużywanej na potrzeby własne. Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej i Fundacja RE-Source Poland zaapelowały, by energię z OZE wyłączyć z zakresu obliga giełdowego w całości, bez względu na wielkość źródła.

- Apelujemy o wyłączenie OZE spod obliga giełdowego. W przeciwnym razie znalezienie instytucji finansowej skłonnej do finansowania projektów w oparciu o przychody z rynku będzie niezwykle trudne ze względu na wysokie ryzyko. Nawet jeśli finansowanie zostanie udzielone, jego koszt znacząco wzrośnie, ponieważ banki wyceniają ryzyko ekspozycji na zmienne ceny. Obecnie przewidywalność przychodów może zapewnić zawieranie kontraktów z ustaloną ceną sprzedaży energii. Konieczność sprzedaży po niepewnych cenach wprowadziłaby znacznie większą niepewność – tłumaczy DGP Szymon Kowalski, wiceprezes Fundacji RE-Source Poland Hub.

Kontrakty na zakup energii elektrycznej, czyli PPA (lub cPPA, gdy mowa o „korporacyjnych” umowach), to umowy zawierane między wytwórcą energii a odbiorcą, który dzięki temu może się np. pochwalić tym, że korzysta z energii z OZE. Ich cechą charakterystyczną jest właśnie stabilność – odbiorca wie, ile zapłaci za „zielony” prąd, a wytwórca – ile zarobi.

Według projektu ustawy, z obowiązku obliga giełdowego wyłączona ma być wprawdzie energia wytworzona i dostarczona w ramach tzw. rejestru PPA, jednak Szymon Kowalski tłumaczy, że kontrakty fizyczne PPA najczęściej zawierane są w formule trójstronnej – oprócz wytwórcy i odbiorcy energii uczestniczy w nich spółka obrotu, pełniąca rolę podmiotu pośrednika i rozliczającego kontrakt. - Obecny projekt przepisów nie przewiduje wyłączenia energii z „fizycznych” kontraktów PPA, z udziałem spółki obrotu, spod obliga giełdowego, choć to właśnie te kontrakty mają kluczowe znaczenie dla rozwoju branży – mówi Kowalski. I dodaje, że „czyste” PPA, czyli bez udziału dodatkowego podmiotu, występują na rynku rzadko i dotyczą głównie kontraktów wirtualnych, w których nie dochodzi do fizycznej dostawy energii do odbiorcy.

Ministerstwo Energii będzie analizowało projekt "pod kątem wpływu na sektory"

- W mniejszych spółkach każdy projekt OZE jest wyodrębniony i posiada osobne finansowanie. Źródła wytwórcze nie są grupowane – inaczej niż jednostki konwencjonalne w największych grupach energetycznych – ponieważ każdy projekt rozliczany jest indywidualnie. Z tego powodu OZE były w przeszłości wyłączone spod obliga giełdowego. Źródła odnawialne są zbyt małe, aby mogły samodzielnie działać na TGE, dlatego większość wytwórców sprzedaje energię właśnie poprzez spółki obrotu. Samo obligo miało na celu ograniczenie praktyki sprzedaży energii wewnątrz grup energetycznych i skierowanie jej na giełdę. Tymczasem w sektorze OZE działają setki, a nawet tysiące niezależnych podmiotów – dodaje Kowalski.

- Spotkaliśmy się z branżą OZE i będziemy się spotykali. Ta ustawa jest konsultowana, jesteśmy po etapie konsultacji publicznych, wpłynęły uwagi i będziemy je analizowali pod kątem wpływu na sektory. Jest to przez nas bardzo poważnie traktowane – mówi minister energii Miłosz Motyka.

Ministerstwo Rozwoju i Technologii również ma wątpliwości co do obliga giełdowego

Uwagi do projektu zgłosiło także Ministerstwo Rozwoju i Technologii. „Wprowadzenie wysokiego obliga (80%/85%) to silna ingerencja państwa w mechanizmy rynkowe, co może zniechęcać niektórych inwestorów preferujących pełną swobodę handlu” – czytamy w piśmie podpisanym przez Michała Jarosa, sekretarza stanu. Wiceminister wskazuje też, że obligo wiąże się z podwyższonymi kosztami transakcyjnymi, takimi jak opłaty giełdowe, prowizje czy koszty zabezpieczeń. „Istnieje ryzyko, że te koszty zostaną w pełni lub częściowo przerzucone na końcowego odbiorcę, niwelując korzyści płynące z niższych cen hurtowych” – czytamy.

MRiT zwróciło też uwagę na wpływ na PPA. „Wysokie obligo giełdowe generuje istotne ryzyko kredytowe dla projektów OZE, gdyż znacząco redukuje pulę energii dostępną do swobodnego, długoterminowego kontraktowania”.