"Jesteśmy w sytuacji, kiedy od 2011 r. nie było żadnych pieniędzy na inwestycje (...); system inwestycji był hamowany, liczba ścian wydobywczych w kopalniach zmniejszyła się o jedną trzecią" - powiedział dziennikarzom minister w kuluarach rozpoczętego w środę wieczorem w Wiśle (Śląskie) International Mining Forum, skupiającego przedstawicieli środowisk górniczych z wielu krajów świata.
Szef resortu energii przypomniał, że w przeszłości niemal w każdej kopalni była rezerwowa ściana wydobywcza, którą można było uruchomić w przypadku problemów technicznych głównych ścian, aby utrzymać zaplanowany poziom wydobycia. Później, ze względów oszczędnościowych, w wielu kopalniach zrezygnowano z przygotowywania rezerwowych ścian, stąd obecne ubytki w wydobyciu, gdy w kopalniach pojawiają się problemy. "Tych rezerwowych ścian dziś nie mamy" - mówił minister.
Pytany o możliwość zaangażowania się katowickiej spółki Węglokoks w import węgla, Tchórzewski potwierdził, że potrzeby pod tym względem są obecnie analizowane. "Dzisiaj dokładnie się to inwentaryzuje; badamy, ile dokładnie będzie wydobycia, jakie będą potrzeby" - powiedział Tchórzewski. Przypomniał też, że w stosunkowo krótkim czasie stopniały zapasy węgla zgromadzone na zwałach kopalń.
We wtorek katowicki Węglokoks SA – największy polski eksporter węgla – potwierdził, że rozważa możliwość zaangażowania się także w import tego surowca. Spółka bada rynek, parametry handlowe i możliwe kierunki importu, ale nie przewiduje sprowadzania węgla z Rosji. "Potencjalnych kierunków importu jest wiele. Są one w tej chwili analizowane, jednak już wstępne rozeznanie rynków wskazuje, że Rosja nie będzie źródłem importu" - czytamy we wtorkowym komunikacie spółki.
Wtorkowa "Rzeczpospolita" napisała, że Węglokoks może importować rosyjski węgiel w związku z tym, iż polskie kopalnie nie są w stanie zaspokoić całości krajowego popytu na ten surowiec. W wydanym w odpowiedzi na tę publikację komunikacie spółka potwierdziła, że rozważa zaangażowanie w import węgla, zdementowała jednak informacje, aby miała sprowadzać ten surowiec z Rosji.
"W samym tylko 2016 roku podmioty prywatne sprowadziły do Polski ok. 8 mln ton surowca. Sprowadzany jest węgiel o bardzo specyficznych parametrach, którego w Polsce nie ma. Ze względu na wymagania ochrony środowiska duża część polskich ciepłowni zmuszona jest kupować surowiec o niskim zasiarczeniu właśnie zza granicy. Węglokoks, jako Spółka Skarbu Państwa, rozważa udział w tym procesie, co pozwoliłoby na większą kontrolę importu" - informował we wtorek Węglokoks.
Również we wtorek największy polski producent węgla - Polska Grupa Górnicza, która w pierwszych miesiącach tego roku miała kłopoty wydobywcze i wyprodukowała ponad milion ton mniej węgla niż zaplanowano, podtrzymała wcześniejsze deklaracje, że "zamierza wykonać założony na ten rok plan wydobywczy w ilości nie mniejszej niż 32 mln ton węgla i tym samym zrealizować wszystkie zawarte kontrakty na dostawę węgla".
"W drugim półroczu br. przewidywany jest znaczący wzrost wydobycia związany z planami uruchomienia dodatkowych ścian. Obecnie węgiel w PGG wydobywany jest na 39 ścianach. W czwartym kwartale br. Polska Grupa Górnicza będzie dysponować 47 ścianami" - poinformował rzecznik PGG Tomasz Głogowski.
PGG podtrzymała także wcześniejsze deklaracje, że zapewni dostawy węgla dla energetyki zawodowej i nie planuje w tym celu importu węgla z zagranicy. "Spółka deklaruje, że zabezpieczenie zapotrzebowania rynku krajowego na węgiel kamienny jest dla niej priorytetem" - podała PGG.
Węglokoks, który w ciągu 65 lat swojej działalności wysłał za granicę ok. 1,5 mld ton polskiego węgla już wcześniej deklarował możliwość zaangażowania się także w import tego surowca, jednak z zaznaczeniem, że chodzi jedynie o te gatunki węgla, których nie są w stanie dostarczyć polskie kopalnie. Dotychczas Węglokoks był eksporterem węgla. W ub. roku spółka wysłała za granicę 4 mln ton ton tego surowca. Podobny poziom eksportu Węglokoks zakłada na 2017 r. Łączny polski eksport węgla wyniósł w ubiegłym roku 9 mln ton, wobec importu tego surowca do Polski na poziomie 8,3 mln ton.
Według danych katowickiego oddziału Agencji Rozwoju Przemysłu, od początku tego roku do końca kwietnia do Polski napłynęło 3,1 mln ton węgla z zagranicy, z czego 2 mln ton to węgiel energetyczny, a 1,1 mln ton – węgiel do koksowania. W porównaniu do tego samego okresu 2016 r. napływ węgla z zagranicy był wyższy o ok. 300 tys. ton, co wynikało głównie z wyższego zakupu węgla koksowego (o 0,3 mln ton) przy zbliżonym poziomie importu węgla energetycznego (wzrost rok do roku zaledwie o ok. 3 tys. ton).
W pierwszych czterech miesiącach roku najwięcej, bo ponad 60 proc. węgla sprowadzono z Rosji - 1,8 mln ton węgla (w tym 97,8 proc. węgla energetycznego). Import węgla kamiennego z Rosji był o 0,2 mln ton wyższy niż w tym samym okresie 2016 r. Z tego kraju sprowadzono również niewielkie ilości węgla koksowego.
Drugim znaczącym eksporterem węgla kamiennego do Polski była w czterech pierwszych miesiącach br. Australia (24,3 proc. udziału w imporcie ogółem). Wielkość importowanego z tego kraju węgla wyniosła w tym okresie 0,7 mln ton, o 0,2 mln ton więcej niż rok wcześniej. Z Australii importowany jest wyłącznie węgiel koksowy.