Ekolodzy domagają się od Brukseli, by pozwała Polskę do Trybunału Sprawiedliwości za zanieczyszczone powietrze.
Producenci węgla kamiennego chcą, by zakaz korzystania z paliw najgorszej jakości, który ma obowiązywać od przyszłego sezonu grzewczego, objął również węgiel brunatny. Uważają, że nowe przepisy narażą na straty zarówno ich, jak i klientów, którzy będą musieli kupować droższy węgiel. A Ministerstwo Środowiska dodaje, że projektowane prawo, choć w założeniu antysmogowe, nie przełoży się na poprawę jakości powietrza w Polsce (m.in. dlatego że nie ograniczy spalania węgla jako takiego w ogóle).
Wczoraj zakończyły się trzytygodniowe konsultacje dotyczące przygotowanego przez resort energii projektu ustawy o systemie kontrolowania jakości paliw oraz rozporządzeń ministra energii odnoszących się do paliw stałych, pobierania próbek i metod badania ich jakości. Przepisy przewidują m.in. zakaz sprzedaży odbiorcom indywidualnym paliw węglowych najniższej jakości (np. mułów) oraz zaostrzenie wymogów m.in. zawartości siarki w węglu.
Konsultacje zakończyły się dyskusją parlamentarnego zespołu górnictwa i energii.
Przewodniczący tego zespołu, poseł Ireneusz Zyska ostrzegał: – W propozycjach przepisów nie ma mowy o węglu brunatnym, a przecież też jest sprzedawany na rynku detalicznym.
Dodał, że przepisy mają wejść w życie po 30 dniach od uchwalenia, a zapasy paliwa w składach są większe. – To może narazić sprzedawców na straty, a Skarb Państwa na roszczenia odszkodowawcze – mówił Zyska.
Zdzisław Filip, prezes Tauronu Wydobycie, przekonywał, że ustawowa definicja paliw stałych powinna obejmować węgiel brunatny. Jest on bardziej emisyjny niż kamienny. A zastosowanie mieszanki obu rodzajów węgla pozwoli omijać nowe przepisy – mieszanka nie będzie już bowiem węglem kamiennym, a to on w myśl projektu ustawy ma podlegać kontroli.
– Prace nad prawem trwały od 2014 r., gdy zapasy węgla były ogromne. Wtedy mówiono wprost, że te przepisy mają zatrzymać import węgla ze Wschodu – przypomniał Waldemar Rasała, dyrektor ds. sprzedaży Katowickiego Holdingu Węglowego. Zdaniem Henryka Paszczy, dyrektora katowickiego oddziału Agencji Rozwoju Przemysłu, przepisy w tym kształcie nie zahamują napływu węgla zagranicznego do Polski.
Wczoraj w DGP pisaliśmy, że firmy rosyjskie szykują się już na zmianę prawa w związku z zakazem sprzedaży tzw. niesortów węgla – do Polski wjedzie więc ich węgiel już sortowany, a więc droższy. Ale niezbędny – polskie kopalnie nie wydobywają dość paliwa, które będzie dopuszczone do spalania przez odbiorców indywidualnych.
Sprzedawcy węgla zwrócili uwagę także na problem kontroli. Jeśli ta wykaże, że paliwo ma niższe parametry – bez względu na to, z jakich przyczyn – nie będzie zwrócone producentowi, musi zostać zutylizowane.
Sławomir Karlikowski, wiceprezes Bogdanki, zauważył, że klientów lubelskiej kopalni – w tym m.in. cementownie – niepokoi zapis o zasiarczeniu węgla najwyżej do 1,3 proc. Bogdanka ma wyższe, a to wiązałoby się z koniecznością zmian dostawcy i z wyższymi cenami.
Polska może być pierwszym krajem pozwanym przez Komisję Europejską do Trybunału Sprawiedliwości UE w związku z przekroczeniem norm benzo(a)pirenu w powietrzu. Ekolodzy złożyli w Brukseli skargę podpisaną przez 24 tys. osób. – Komisja przeanalizuje ją i podejmie odpowiednie kroki – powiedział RMF FM rzecznik KE Enrico Brivio.