W Sejmie wkrótce rozpocznie pracę podkomisja nadzwyczajna do spraw rozpatrzenia prezydenckiego projekt ustawy o zmianie ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz niektórych innych ustaw (druk nr 62). Dokument ten budzi wiele emocji. Okazuje się, że nie bez powodu.
Zakład Ubezpieczeń Społecznych na zlecenie Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej przygotował symulacje dotyczące wysokości emerytur po wejściu w życie rozwiązań zaproponowanych przez prezydenta. Przyjęto, że prawo do emerytury będą mieć kobiety 60 lat oraz mężczyźni – 65 lat. Ustalając wysokość wypłaty uwzględniono także wcześniejsze przekazywanie środków z otwartych funduszy emerytalnych do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych w ramach tzw. suwaka bezpieczeństwa. Autorzy przyjęli także, że ściągalność składek wyniesie 99 proc. I co z tego wyszło? Okazuje się, że w najgorszej sytuacji znajdą się kobiety, których docelowy wiek emerytalny może być obniżony o 7 lat. Przy czym różnica w wysokość przyznawanych świadczeń będzie rosła, bowiem będzie się zwiększać różnica między podwyższonym wiekiem emerytalnym a tym zaproponowanym przez prezydenta. I tak panie występujące do ZUS po nową emeryturę w 2017 roku na podstawie obecnych przepisów otrzymają przeciętne świadczenie w wysokości 2385 zł, zaś jeśli wejdzie w życie rozwiązanie zaproponowane przez prezydenta kwota ta wyniesie 2251 zł. Podobnie niewielka różnica będzie dotyczyć pań, które zdecydują się na zakończenie aktywności zawodowej w 2018 roku. Wówczas to emerytura liczona na podstawie obecnie obowiązujących przepisów wyniesie 2526 zł, a po obniżeniu wieku 2289 zł. Gorzej będzie już w 2015 roku.
Wówczas kobiety przechodzące w niższym wieku emerytalnym otrzymają 2816 zł, zaś gdyby wiek był stopniowo podnoszony kwota nowej emerytury wyniosłaby 3527 zł. Natomiast pierwsza grupa kobiet, która w 2040 roku nabędzie prawo do zakończenia aktywności zawodowej w wieku 67 lat musi się liczyć z tym, że ich przeciętna emerytura zamiast 5326 zł wyniesie 3591 zł. W późniejszych latach różnica ta będzie jeszcze większa. W 2050 roku nowe świadczenie przyznane po ukończeniu 67 roku życia będzie wynosić 6593 zł, a dla pani pracującej do 60 roku życia już tylko 5045 zł.
- To efekt tego, że kobiety będą mieć obniżony wiek emerytalny o 7 lat. W ten sposób zostanie zachwiana proporcja między okresem oszczędzania na emeryturę a czasem pobierania świadczenia. Jeśli dodatkowo uwzględnimy fakt, że kobiety żyją dłużej niż mężczyźni, to jest nieuzasadnione obniżanie wieku emerytalnego kobiet. Ta grupa ubezpieczonych powinna pracować do 66 roku życia, bowiem wiek powinien być jednakowy dla obu płci – zauważa Jeremi Mordasewicz, ekspert emerytalny Konfederacji Lewiatan.
Nieco inaczej do sprawy podchodzą związkowcy.
- Wysokość emerytur zależy od sytuacji na rynku pracy. Skoro bowiem coraz więcej osób otrzymuje wynagrodzenie w wysokości płacy minimalnej, to także przyszłe emerytury będą niskie – zauważa Wiesława Taranowska, wiceprzewodnicząca OPZZ.
Mniejsze różnice w wysokości emerytur będą w przypadku mężczyzn. W 2018 roku zamiast 3349 zł, po obniżeniu wieku emerytalnego dostaną 3062 zł. Pierwszy rocznik panów osiągnie powszechny wiek emerytalny wynoszący 67 lat w 2020 roku. I ta grupa osób jako pierwsza faktycznie odczuje różnicę w wysokości świadczenia. Jeśli bowiem w podniesionym wieku emerytalnym ich przeciętna nowa emerytura mogłaby wynieść 3687 zł, to jeśli wejdzie w życie projekt prezydencki to ta kwota wyniesie 3196 zł. W 2040 roku, kiedy nastąpi zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn osoby przechodzące na emeryturę prezydencką otrzymają 4661 zł, a gdyby pracowały o dwa lata dłużej 5653 zł. W 2060 roku możliwa emerytura dla panów w 67 roku życia wyniesie 10241 zł, a jeśli ubezpieczeni będą pracować krócej już 9304 zł.
- Przy tych wyliczeniach trzeba jednak uwzględnić to, że w Polsce skraca się wiek życia w zdrowiu po zakończeniu aktywności zawodowej. I dlatego konieczne jest przywrócenie właściwych proporcji w przechodzeniu na emeryturę – przekonuje Nakonieczny Henryk z NSZZ Solidarność, która popiera projekt prezydencki.