Projekt ustawy, który podczas środowej debaty w Sejmie poparły wszystkie kluby zakłada, że jednorazowy dodatek pieniężny mają dostać emeryci, renciści, osoby pobierające świadczenia przedemerytalne, zasiłki przedemerytalne, emerytury pomostowe albo nauczycielskie świadczenia kompensacyjne. Dodatek, mają dostać wszyscy otrzymujący świadczenia emerytalne lub rentowe do 2 tys. zł.

Według projektu kwoty dodatków mają być zróżnicowane w zależności od wypłacanych emerytur czy rent - 400 zł dla otrzymujących świadczenia do 900 zł, 300 zł przy świadczeniu 900-1100 zł, 200 zł przy świadczeniach między 1100-1500 zł i 50 zł dla otrzymujących pomiędzy 1,5 tys. a 2 tys. zł.

Limit wydatków na te dodatki w projekcie budżetu na 2016 rok został określony na 1,41 mld zł. Dodatek ma być zwolniony od podatku dochodowego i składki na ubezpieczenie zdrowotne. Będzie wypłacany z urzędu, a nie na wniosek uprawnionych. Ustawa miałaby wejść w życie 1 marca, a dodatek byłby wypłacony z marcowymi świadczeniami.

Podczas drugiego czytania w Sejmie dwie poprawki do projektu ustawy zaproponował PSL.

Pierwsza propozycja ludowców zakładała podwojenie kwot dla każdej z uprawnionych grup (czyli odpowiednio 800, 600, 400, 200 w ramach kolejnych przedziałów). "To jest 1,5 mld więcej wydatków z budżetu, nie, stop - lepsza inwestycja w osoby starsze" - mówił w środę na sejmowej debacie lider PSL i były minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz.

Kolejna poprawka dotyczyła podniesienia dodatku w najwyższym przedziale (przy świadczeniach powyżej 1500 zł) z 50 zł do 100 zł. Występująca w imieniu PO posłanka Marzena Okła-Drewnowicz uzasadniała w Sejmie, że jest to "najliczniejsza grupa emerytów i rencistów". Poprawkę te poprała Kornelia Wróblewska z klubu Nowoczesna. Sprawozdawczyni projektu Ewa Tomaszewska (PiS) odpowiadała jednak, że przyjęcie tej poprawki byłoby zbyt dużym wydatkiem dla budżetu.

W czwartek sejmowa komisja polityki społecznej i rodziny odrzuciła obie poprawki zgłoszone przez PSL. Również wiceminister pracy Marcin Zieleniecki rekomendował odrzucenie propozycji ludowców.

Posłowie PiS przekonywali, że nie ma możliwości wygospodarowania większych środków na dodatki z budżetu. Ponadto zapewnili, że jeżeli będzie taka możliwość w przyszłości - w kolejnym roku budżetowym - to wrócą do tego tematu. Zarzucali także PSL populizm wynikający m.in. z wysokości zaproponowanych dodatków.

"Nie mówmy, że to są jakieś populistyczne przesłanki tego projektu. Obecny rząd nie dołożył środków, a my wskazujemy środki, choćby nawet z zysków NBP" - zwrócił uwagę Krystian Jarubas (PSL).

Po zakończeniu obrad komisji briefing w Sejmie zorganizował szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Podkreślił, że projekt ustawy o specjalnych dodatkach dla emerytów i rencistów został przyjęty jeszcze przez poprzedni rząd PO-PSL, jednak ustawy - jak dodał - nie zdążył przed wyborami przyjąć Sejm.

Kosiniak-Kamysz zaapelował do posłów PiS, by poparli poprawki odrzucone przez komisję polityki społecznej i rodziny podczas głosowania w Sejmie. "Wszystko zależy od PiS-u. Pokażcie swoją wrażliwość w jutrzejszym głosowaniu" - dodał.