Izabela Leszczyna, wiceminister reprezentująca resort finansów mówi, że gdyby sędziowie stwierdzili niekonstytucyjność kwestionowanych przepisów, nie pozostałoby to bez wpływu na równowagę finansów publicznych. O 210 miliardów złotych wzrósłby wtedy dług publiczny, a 0 miliardów złotych kosztowałoby zrefinansowanie zaległej składki za 2014 rok. Do tego należałoby doliczyć koszty ewentualnych odszkodowań za umorzone obligacje.
Izabela Leszczyna uważa, że ewentualne odwrócenie reformy przełoży się na życie wszystkich obywateli. "Odwrócenie tej reformy, to tak naprawdę przekroczenie 55 proc. progu zadłużenia z ustawy o finansach publicznych i wprowadzenie związanych z tym sankcji" - tłumaczy wiceminister. "Budżet państwa nie mógłby w takiej sytuacji finansować pożyczek, wobec czego ubytek, jaki zaistniałby w funduszu ubezpieczeń społecznych, nie miałby być czym uzupełniony. W konsekwencji mogłoby zabraknąć pieniędzy na wypłatę emerytur".
Wnioskodawcy, w swoim wystąpieniu do Trybunału Konstytucyjnego, podważyli też konstytucyjność zapisów zakazujących reklamowanie się Otwartych Funduszy Emerytalnych oraz ograniczenie im możliwości inwestowania w papiery wartościowe.
Rozprawa przed Trybunałem Konstytucyjnym została rozłożona na dwa dni. Niewykluczone, że wyrok w tej sprawie zostanie ogłoszony w środę.