Zapowiedzi, programy, deklaracje, a konkretów brak. Tak w skrócie politykę rządu dotyczącą osób niepełnosprawnych recenzuje dr Rafał Bakalarczyk, ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego ds. polityki społecznej, dyrektor ds. badań społecznych Instytutu Polityki Senioralnej

Sfera wsparcia drugiego człowieka jest priorytetem również dla rządu PiS – mówiła minister Marlena Maląg, opisując na niedawnym spotkaniu w Kancelarii Prezydenta RP, co zostało zrobione w kontekście osób z niepełnosprawnościami i działań pomocowych. Jak pan ocenia stan tych prac?
Stosunkowo mało się wydarzyło rzeczy przełomowych. Powstały, owszem, zapowiedzi, programy, dokumenty strategiczne, choćby w lutym 2021 r. rząd przyjął Strategię na Rzecz Wsparcia Osób Niepełnosprawnych do 2030 r. Na pewno jest to dokument ważny, ale nie wychodzi poza sferę deklaracji. Ich przełożenie na realia życia osób z niepełnosprawnościami, ich bliskich, opiekunów, instytucji wspierających musi dopiero się wydarzyć. Nie ma aktów wprowadzających, rozporządzeń. Fakt, że strategia jest wciąż świeżej daty, czekamy jednak na konkrety.
Jednym z filarów wsparcia tego rządu dla osób z niepełnosprawnościami jest program „Za życiem”. Po wyroku TK w sprawie aborcji pojawiły się ze strony rządzących polityków głosy, że wymaga on rozszerzenia…
…na które wciąż czekamy. Pierwotnie rządzący chcieli udowodnić, że mają ofertę dla kobiet, które urodzą nieuleczalnie chore dziecko. Przed przyjęciem programu wprowadzono jednorazowe świadczenie 4 tys. zł. Sam program, trzeba przypomnieć, był odpowiedzią rządu na czarne marsze, jakie przeszły ulicami miast. Po ubiegłorocznych protestach pod trybunałem temat wrócił ze zdwojoną siłą. Bo problem dotyczy rodzin, w których na świat przyjdzie dziecko z głęboką niepełnosprawnością. I to od tych rodzin dziś wiemy, że instrumenty są dalece niewystarczające, szczególnie w skali kraju, gdzie dostęp do choćby hospicjów perinatalnych, opieki psychologicznej, wsparcia rodziny nie jest równomierny. Rządzący zobowiązali się do korekt w programie. Nie widzę jednak spektakularnych działań. Pamiętam, że jeszcze w lutym tego roku Paweł Wdówik, pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych, mówił, że trwają zaawansowane prace i że rząd nie chce wypuszczać bubli. Pojawiały się też głosy o tym, że program należy przekuć w ustawę, by nadać rozwiązaniom systemowy kształt. Na razie jednak, znów, czekamy.
Czekamy też na to, by doszło do realizacji wyroku TK w sprawie opiekunów dorosłych osób niepełnosprawnych. Zapadł w 2014 r.
Trybunał Konstytucyjny uznał, że obowiązujące prawo łamie konstytucję, ponieważ przyznaje inne wsparcie finansowe opiekunom osób, które stały się zależne od stałej opieki w dzieciństwie, od tych, które zostały zależne w dorosłym życiu. Ci drudzy mają zapewnione nie świadczenie pielęgnacyjne, tylko mniej korzystny zasiłek opiekuńczy. Dalsze trwanie tego stanu pogłębia ubóstwo części rodzin. W ogłoszonym niedawno Polskim Ładzie jest wprawdzie mowa o tym, że „Zrównamy świadczenie pielęgnacyjne dla sprawujących opiekę nad osobami z niepełnosprawnościami niezależnie od momentu powstania niepełnosprawności”, ale to wciąż faza deklaracji.
Co to znaczy, że dalsze trwanie tej sytuacji pogłębia ubóstwo części rodzin?
Opiekunowie dorosłych osób z niepełnosprawnościami mogą liczyć na zasiłek, który dziś wynosi 620 zł, i to tylko pod warunkiem, że nie zostanie przekroczony próg dochodowy na osobę w gospodarstwie domowym. Do tego taka osoba nie może podjąć jakiejkolwiek działalności zarobkowej, co przy obecnych możliwościach pracy zdalnej byłoby realne. To jeden z przepisów, który powinien więc ulec zmianie. Ze strony Ministerstwa Rodziny słychać sygnały, że to postulat do rozważenia. Ale…
We wspomnianym przez pana Polskim Ładzie jest mowa również o tym, że rząd wprowadził „Fundusz Solidarnościowy, świadczenie uzupełniające dla osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji, regularnie podnosimy wysokość pozostałych świadczeń”. To dobry kierunek działań?
Owszem, bo sam fundusz w pierwotnym założeniu miał w sobie duży potencjał. Tu znalazły się zapisy o programach i finansowaniu dotyczących opieki wytchnieniowej, asystenta osoby z niepełnosprawnościami. Te ostatnie, na marginesie, wzorem krajów skandynawskich, powinny być filarem wsparcia. Założenia niezwykle potrzebne, problem tkwi w szczegółach. Choćby w tym, że ciągle nie są to rozwiązania, po które sięga się szeroko. Być może chodzi o to, że program jest w trybie konkursowym, co powoduje, że nie wszędzie w skali kraju są uprawnione podmioty, jak gminy czy organizacje pozarządowe, by z niego skorzystać. Nie każdy podmiot ma potencjał kadrowy czy organizacyjny, by sprostać wymaganiom. Nawiasem mówiąc, pierwotna nazwa funduszu brzmiała „Solidarnościowy Fundusz Wsparcia Osób Niepełnosprawnych”. Dziś jest mowa o wyłącznie Funduszu Solidarnościowym, co pokazuje rozmycie jego początkowych założeń. Przybyło mu nowych zadań, m.in. finansowe wsparcie emerytów i rencistów.
Mijają trzy lata, odkąd rząd wprowadził „Dostępność plus”. Dziś mówi o kolejnych 100 inicjatywach angażujących ok. 8,7 mld zł, które pozwolą usunąć bariery architektoniczne i zapewnić dostępność do szkół, szpitali osobom z niepełnosprawnościami.
To dobry trop działania, choć rozdmuchiwany wizerunkowo. Środki na jego realizację pochodzą z Funduszy Europejskich. Podobnie jak ustawa o zapewnianiu dostępności osobom ze szczególnymi potrzebami. Dziś podstawowym zadaniem rządzących jest wywiązanie się z obietnic dotyczących reformy orzecznictwa. Obowiązujący system jest rozproszony, np. mamy osobne orzekanie w celach pozarentowych i rentowych. Koncentruje się też na deficytach fizycznych, a nie na możliwościach. Mając orzeczenie, taka osoba często jest wyłączona z rynku pracy, choć przy obecnych nowoczesnych formach zatrudnienia tak być nie musi. Problem w tym, że ruszenie systemu orzecznictwa uruchomi lawinę zmian w szeregu ustaw, choćby kodeksie pracy. Wymaga korekty nie tylko pojęciowej, ale też przegrupowania obecnego stanu rzeczy. W tzw. okresie przejściowym może wzbudzić zaniepokojenie i opór części środowiska. Nie jest to więc politycznie łatwa kwestia.
Rozmawiały Agata Szczepańska, Paulina Nowosielska
fot. Materiały prasowe
dr Rafał Bakalarczyk