Rząd chce, aby złożenie wniosku o emeryturę w czerwcu nie oznaczało niższego świadczenia. Takie rozwiązanie ma znaleźć się w projekcie nowelizacji ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz niektórych innych ustaw, do którego założenia zostały niedawno opublikowane w wykazie prac legislacyjnych i programowych rządu.

Były one na tyle enigmatyczne, że o szczegóły musieliśmy dopytać Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej, które jest odpowiedzialne za projekt. Jak wynika z odpowiedzi, w projekcie ma zostać uregulowany m.in. korzystniejszy sposób waloryzacji składek oraz kapitału początkowego dla osób, które wystąpią o emeryturę w czerwcu.
Zróżnicowanie wysokości świadczenia w zależności od miesiąca złożenia wniosku wynika ze sposobu przeprowadzenia waloryzacji składek na ubezpieczenie emerytalne i kapitału początkowego będących podstawą obliczenia emerytury przez ZUS (art. 25 i 25a ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych; t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 53). W konsekwencji osoba składająca wniosek o emeryturę w czerwcu dostanie niższe świadczenie niż ci, którzy wniosek złożyli w pozostałych miesiącach. Zgodnie bowiem z przepisami ustawy emerytalnej w przypadku ustalania wysokości emerytury w okresie od stycznia do maja i od lipca do grudnia danego roku składki zapisane na koncie ubezpieczonego po 31 stycznia roku, za który przeprowadzono ostatnią waloryzację roczną, podlegają dodatkowo również waloryzacjom kwartalnym. Natomiast w przypadku ustalania wysokości emerytury w czerwcu kwota składek poddana ostatniej waloryzacji rocznej nie podlega dodatkowym waloryzacjom kwartalnym.
– To zawsze był problem dla wielu osób, szczególnie tych nieświadomych konsekwencji złożenia wniosku w tym terminie. Co roku jakaś grupa osób na tym traciła – mówi dr Antoni Kolek z Pracodawców RP. Jak przypomina, w ubiegłym roku z powodu epidemii zdecydowano się uregulować ten problem. Jednak zmiana dotyczyła tylko 2020 r. – Dobrze, że rząd planuje rozwiązania systemowe w tym zakresie – ocenia.
Ale to nie wszystko. Projekt ma przyznawać też prawo do zasiłku macierzyńskiego osobom, które z przyczyn od siebie niezależnych (śmierć pracodawcy) utraciły prawo do ubezpieczenia chorobowego i urodziły dziecko po ustaniu tego ubezpieczenia. – Jest to rozwiązanie przygotowane raczej z myślą o małych firmach, których działalność koncentruje się wokół właściciela biznesu. Po jego śmierci zdarza się, że nikt nie przejmuje po nim schedy. Wówczas taka pracownica traci zatrudnienie i jednocześnie ubezpieczenie chorobowe. Gdy urodzi w tym czasie dziecko, nie może liczyć na zasiłek macierzyński, tylko tzw. kosiniakowe – tłumaczy Katarzyna Przyborowska, ekspert z zakresu ubezpieczeń społecznych. Zastanawia się jak po wejściu w życie nowych przepisów będzie wyglądać relacja tych dwóch świadczeń.
Etap legislacyjny
Projekt w wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów