Prezydent Bronisław Komorowski zaprosił przedstawicieli partii politycznych na debatę w sprawie reformy emerytalnej. Spotkanie ma się odbyć w środę. Błaszczak potwierdził w poniedziałkowej rozmowie z dziennikarzami, że dostał zaproszenie na spotkanie z Kancelarii Prezydenta, jednak nie będzie mógł być obecny. Jak poinformował, klub PiS będzie reprezentować posłanka Józefa Hrynkiewicz.
"Jesteśmy przeciwni podnoszeniu wieku emerytalnego. To nie rozwiązuje problemów, przed którymi stoimy; to jest sięganie do płytkich zasobów, które są w kieszeniach Polaków. Nie tędy droga, żeby rozwiązywać problemy budżetowe. (...) Wiek emerytalny nie powinien być podnoszony. Trzeba szukać rezerw gdzie indziej. Mamy do czynienia z próbą skoku na kieszenie najuboższych" - ocenił.
"Jesteśmy oczywiście otwarci na rozmowę. Ale jesteśmy przeciwni, żeby bezrefleksyjnie przyjmować rozwiązania, które są przyjmowane na zachodzie Europy" - podkreślił.
Błaszczak zapowiedział, że PiS zaproponuje umożliwienie wyboru między ZUS a OFE. PiS ponownie złożył w obecnej kadencji projekt, który nie został przyjęty przez Sejm w poprzedniej kadencji.
Projekt zmian przygotowany przez PiS zakłada, że każdy wchodzący na rynek pracy będzie mógł zdecydować, czy powierzyć część pieniędzy OFE, czy też przekazać pieniądze do ZUS. PiS chce też, by ubezpieczony mógł określić, jaką część składki ZUS odprowadzi do OFE.
Premier Donald Tusk zapowiedział w sejmowym expose stopniowe zrównywanie i podwyższanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn (od 2013 roku) docelowo do 67. roku życia. Przekonywał, że zmiany w systemie emerytalnym są konieczne, jeśli - jak mówił - "myślimy na serio o tym, by polskie finanse publiczne były rzeczywiście bezpieczne".
Zgodnie z koncepcją premiera, co cztery miesiące wiek emerytalny podwyższany byłby o kolejny miesiąc, co oznaczałoby, że z każdym rokiem będziemy pracować dłużej o trzy miesiące. W ten sposób poziom 67 lat w przypadku mężczyzn osiągnięty zostanie w roku 2020, a dla kobiet w roku 2040.