Organizacje ekologiczne przekonują, że jest alternatywa dla kontrowersyjnych ekspresówek przez Mazury i Biebrzański Park Narodowy. W wykonanym na ich zlecenie studium zaproponowano trasy oszczędzające tereny cenne przyrodniczo.
Organizacje ekologiczne przekonują, że jest alternatywa dla kontrowersyjnych ekspresówek przez Mazury i Biebrzański Park Narodowy. W wykonanym na ich zlecenie studium zaproponowano trasy oszczędzające tereny cenne przyrodniczo.
Ostry spór toczy się o dwa planowane odcinki trasy ekspresowej S16. Pierwszy ma przeciąć Mazury i połączyć Olsztyn z Ełkiem, gdzie spotka się z trasą Via Baltica. Do tej ostatniej arterii ma także zostać doprowadzona droga S16 od strony Białegostoku, co jednocześnie pozwoli dokończyć ważną dla rządu trasę Via Carpatia. Tyle że oba fragmenty mają przeciąć tereny cenne przyrodniczo - Wielkie Jeziora Mazurskie i Biebrzański Park Narodowy, co wzbudza protesty ekologów, części mieszkańców i samorządów. Zagrożone byłyby bowiem obszary Natura 2000, gdzie m.in. chronione są rzadkie ptaki.
Przyrodnicy twierdzą, że forsowanie budowy ekspresówki przez dolinę Biebrzy skończy się awanturą podobną do tej sprzed 15 lat, kiedy drogowcy uparli się, że obwodnica Augustowa przetnie dolinę Rospudy. Rozpoczętą wówczas budowę przerwała Komisja Europejska i rząd musiał szukać innego korytarza. Teraz organizacje ekologiczne również przekonują, że dla drogowych planów jest alternatywa.
Pokazuje ją skończone właśnie studium, które na zlecenie Fundacji Dla Biebrzy wykonała firma JKO Consulting. Eksperci wykonali to, o czym według społeczników zapomnieli urzędnicy - szukając najlepszych korytarzy, przeanalizowali duży obszar obejmujący północno-wschodnią Polskę. Porównywano osiem różnych wariantów, przy których skupiono się na prognozach ruchu w 2040 i 2050 r. Raport wskazał dwa najlepsze alternatywne warianty, które omijają najcenniejsze przyrodniczo tereny. Najbardziej realny to wariant 3a, w którym z Olsztyna zamiast S16 na wschód - w kierunku Ełku, budujemy drogę ekspresową S53 w stronę południowo-wschodnim - do Łomży i Zambrowa. Dalej jako trasa S66 doprowadzona byłaby do miejscowości Boćki, gdzie spotkałaby się z S19, czyli Via Carpatią. - Powstałoby wygodne połączenie międzyregionalne z Białegostoku do Olsztyna i dalej do Trójmiasta. Jednocześnie utrzymana zostałaby relacja międzynarodowa w ramach drogi Via Carpatia. Byłaby ona jednak nieco odgięta na zachód i w większym stopniu biegłaby śladem budowanej w stronę Litwy drogi S61 - mówi autor analizy Jan Jakiel. Raport pokazał, że dużą popularnością cieszyłby się zwłaszcza odcinek drogi S53 między Olsztynem i Łomżą, którym w 2050 r. jeździłoby między 16 a 18 tys. pojazdów na dobę. A ocenia się, że próg opłacalności budowy ekspresówki to ok. 17 tys. aut.
Studium wskazuje, że bardzo dobrze wypada też inny wariant - 4a, który zakłada przesunięcie dłuższego odcinka Via Carpatia na zachód. Zamiast odcinków trasy S19 od Radzynia Podlaskiego na północ, powstałaby droga S63 przez Siedlce i dalej w stronę Ostrowi Mazowieckiej lub Zambrowa. Choć to już mało realny wariant, bo mocno zaawansowane są przygotowania do budowy trasy Via Carpatia jako drogi S19 bliżej granicy z Białorusią - przez Miedzyrzec Podlaski i Siemiatycze. Generalna Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad podpisała kontrakty na realizację arterii w trybie „projektuj i buduj” dotyczące wszystkich odcinków na terenie woj. podlaskiego. Rząd PiS twierdzi zaś, że droga S19 będzie nie tylko częścią międzynarodowego korytarza transportowego, lecz także ma ożywić gospodarczo wschodnie rubieże kraju. Jednak według ekspertów ta część kraju się wyludnia. Istniejącą drogą nr 19 na niektórych odcinkach porusza się zaledwie kilka tysięcy pojazdów, a w takim wypadku budowa ekspresówki w przekroju „2+2” nie ma uzasadnienia.
GDDKiA nie chce analizować wariantów omijających Mazury czy dolinę Biebrzy. W tym ostatnim przypadku drogowcy rozważają tylko przecięcie rzeki w innym miejscu - zamiast w rejonie Goniądza (po śladzie drogi nr 65) arteria biegłaby w rejonie Sztabina (w śladzie drogi nr 8) i dalej prowadziłaby w stronę Augustowa i koło Raczek łączyłaby się z drogą Via Baltica. Według informacji DGP drogowcy ostatnio przychylają się do tego wariantu. Jednak ekolodzy też go nie akceptują, bo oprócz doliny Biebrzy trasa dodatkowo przecinałaby puszcze Augustowską i Knyszyńską.
Rzecznik GDDKiA Szymon Piechowiak przekonuje, że odsuwanie trasy Via Carpatia na zachód byłoby szkodliwe dla Białegostoku. - Największe miasto regionu zostałoby w ten sposób znacząco odsunięte od sieci dróg szybkiego ruchu na osi północ-południe. Spowodowałoby też utrzymanie ruchu tranzytowego na drogach niższej kategorii - przekonuje.
Robert Chwiałkowski z Fundacji Dla Biebrzy twierdzi, że propozycje GDDKiA są niezgodne z prawem ochrony środowiska i z unijnymi dyrektywami. - W przypadku negatywnego oddziaływania na obszary Natura 2000 wariantem alternatywnym nie może być wariant, który także przecina te obszary, tylko w innym miejscu - zaznacza. Dodaje, że na najbardziej obciążonych odcinkach drogi nr 8 na północ od Białegostoku, np. do Knyszyna, można poprawiać jej parametry, np. realizując dwie jezdnie lub poszerzając w standardzie „2+1”. - Ale forsowanie trasy Via Carpatia w śladzie drogi nr 8 nie usprawni połączeń Białegostoku z Olsztynem i Trójmastem, bo to będzie droga naokoło - dodaje.
Fundacja Dla Biebrzy oraz inne organizacje - Fundacja Greenmind, stowarzyszenie Sadyba i inicjatywa społeczna Ratujmy Mazury liczą, że budowa trasy S16 przez Biebrzę i Mazury nie jest jeszcze w pełni przesądzona. Liczą, że najnowsze studium pokazujące alternatywy rozpocznie szerszą dyskusję i zmusi rząd do wykonania szerszej analizy dotyczącej różnych korytarzy w północno-wschodniej Polsce. ©℗
/>
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama