Dla działaczy ekologicznych zwłoka we wdrożeniu systemu oznacza, że wszyscy będziemy finansować koncerny zalewające nasz kraj opakowaniami. Przedsiębiorcy wskazują natomiast, że mają gotową własną propozycję regulacji.
Dla działaczy ekologicznych zwłoka we wdrożeniu systemu oznacza, że wszyscy będziemy finansować koncerny zalewające nasz kraj opakowaniami. Przedsiębiorcy wskazują natomiast, że mają gotową własną propozycję regulacji.
– Cieszymy się, że kancelaria premiera nakazała ministerstwu przebudowę projektu ustawy opakowaniowo-podatkowej, która chyba tylko przez pomyłkę nazywana jest ROP – tak Krzysztof Baczyński, prezes Związku Pracodawców Producentów Opakowań i Produktów w Opakowaniach EKO-PAK, komentuje nasz wczorajszy artykuł w rej sprawie.
Jak przypomina, biznes od początku wskazywał, że jest to fatalny projekt. Przekonuje, że niczego nie poprawi on w gospodarce odpadami opakowaniowymi, a tylko dołoży się do nakręcającej się inflacji, nakładając na producentów nowe parapodatki. – Skutkiem zaproponowanych przez ministerstwo rozwiązań będzie wyłącznie wzrost cen każdego produktu w opakowaniu – argumentuje.
Jak zauważa, powstaje jednak pytanie, jak ministerstwo zamierza wypełnić zalecenia KPRM. – Bo aby uniknąć większej inflacji, wyjść naprzeciw oczekiwaniom przedsiębiorców i zadbać o konsumenta, to prace legislacyjne powinny zacząć się od nowa – stwierdza Krzysztof Baczyński. Zaznacza też, że producenci wiedzą, jak ROP powinna wyglądać w Polsce. – Mamy swoją konkretną propozycję i jesteśmy gotowi do dialogu. Dobre rozwiązania są w zasięgu ręki – zapewnia.
Zupełnie inną opinię ma Filip Piotrowski z Polskiego Stowarzyszenia Zero Waste.
Jak podkreśla, potencjalne zawieszenie prac nad ROP byłoby wyjątkowo nietrafioną decyzją. W jego ocenie uzasadnienie tego kroku chęcią zmniejszenia presji inflacyjnej także nie wydaje się racjonalne. – Ta decyzja przełoży się bowiem na jeszcze większy wzrost kosztów dla społeczeństwa, co będzie widoczne chociażby w wysokości rachunków za odpady – wskazuje.
– Kolejne opóźnienie w implementacji do naszego systemu prawnego zasady „wprowadzający płaci” będzie oznaczało, że Polska pozostanie jedynym krajem w Unii Europejskiej, w którym w praktyce przedsiębiorcy wprowadzający na rynek produkty w opakowaniach nie będą ponosić prawie żadnych kosztów ich zbierania i utylizacji – przekonuje też Filip Piotrowski.
Zdaniem eksperta związane z tym procesem obciążenia finansowe nadal będą ponosić samorządy. – Oznacza to ni mniej, ni więcej, że to my wszyscy będziemy finansować duże koncerny, które zalewają nasz kraj opakowaniami, w postaci płaconych podatków oraz opłat za wywóz odpadów – mówi.
I konkluduje: – Z jednej strony pojawia się pytanie, czemu nasze środowisko naturalne jest mniej ważne i mniej warte ochrony niż środowisko w innych krajach europejskich? Czemu Polacy jako jedyni w UE mają dofinansowywać wielkie koncerny z własnych kieszeni? Pozostaje też nierozwiązany problem naszych zobowiązań prawnych względem Komisji Europejskiej, która nałożyła na Polskę obowiązek rewizji ROP do stycznia 2023 r.
Z naszych informacji wynika, że choć projekt o ROP jest w kłopotach, to inne regulacje odpadowe, nad którymi trwają prace, czyli projekt dotyczący kaucji oraz wdrożenia dyrektywy Single Use Plastics, są kontynuowane.
Sprawa kaucji też budzi jednak kontrowersje.
Polskie Stowarzyszenie Zero Waste zauważa, że m.in. Konfederacja Lewiatan czy Polska Izba Handlu i Dystrybucji w swoich stanowiskach kategorycznie odrzucają możliwość włączenia jednorazowych szklanych butelek po napojach do systemu kaucyjnego, argumentując to wzrostem obciążeń organizacyjnych, logistycznych i finansowych, które musiałyby ponieść sklepy wielkopowierzchniowe.
– Jest to o tyle zaskakujące, że te same sieci sklepów w krajach Europy Zachodniej partycypują w systemach kaucyjnych i nie podnoszą tam podobnych argumentów. Niestety rodzi to podejrzenie, że Polska nadal traktowana jest przez międzynarodowe sieci handlowe jak kraj gorszej kategorii, w którym kwestie środowiskowe czy jakość przestrzeni publicznej są mniej ważne niż zyski transferowane do zagranicznych centrali – ocenia PSZW.
I podkreśla: „Nie ukrywamy, że dla organizacji takiej jak nasza, działającej w ramach sieci Zero Waste Europe czy European Environmental Bureau i aktywnie uczestniczącej w tworzeniu europejskich dyrektyw środowiskowych wraz z przedstawicielami międzynarodowych sieci handlowych, to stanowisko polskiej branży handlu jest ogromnym zaskoczeniem”.
Zdaniem PSZW jest to typowa strategia biznesu, który do ostatniego momentu stara się oddalić od siebie zobowiązania.
Organizacja pyta też, czy wiceminister klimatu Jacek Ozdoba, który odpowiada w Ministerstwie Klimatu i Środowiska za opracowanie ustawy o systemie kaucyjnym, „może się zgadzać na funkcjonowanie w UE podwójnych standardów, według których niemieckie ulice, skwery, brzegi rzek czy jezior są w jakiś sposób uprzywilejowane względem ich polskich odpowiedników, tylko ze względu na taką strategię lobbingową wielkich korporacji”.
Z kolei Paulina Kaczmarek, kierownik ds. zrównoważonego rozwoju grupy spółek DANONE, ocenia propozycję systemu kaucyjnego z perspektywy marki Żywiec Zdrój. Według niej kluczowe jest doprecyzowanie kwestii własności zebranych opakowań.
– Drugi istotny element to zapewnienie transparentności systemu i rozwiązań ułatwiających zawrócenie surowców do nowych opakowań napojowych. Niestety, patrząc na doświadczenia innych krajów, recyklat trafia często do innych branż. Przykładowo w Niemczech tylko 37 proc. recyklatu (rPET) trafia z powrotem na rynek jako opakowania napojowe, pozostała cześć trafia do branży tekstylnej czy samochodowej (downcycling) – podkreśla.
Obawia się ponadto objęcia systemem depozytowym opakowań napojowych po produktach mleczarskich. – Występuje tu zbyt duże ryzyko mikrobiologiczne związane z ich przechowywaniem, dlatego większość europejskich krajów wyłączyła te opakowania z systemu – tłumaczy.
Zauważa też, że w projekcie ustawy nie uwzględniono puszek metalowych, co – jej zdaniem – należy zmienić. Konieczne jest również, dodaje, wprowadzenie jednego systemu kaucyjnego, a nie kilku różnych konkurujących ze sobą. – Uważamy też, że żeby system działał efektywnie, powinien być obowiązkowy dla wszystkich producentów napojów, tak aby koszty jego utrzymania rozkładały się po równo na wszystkie firmy wprowadzające na rynek opakowania napojowe objęte systemem – zaznacza Paulina Kaczmarek.
Komisja Europejska nałożyła na Polskę obowiązek rewizji ROP do stycznia 2023 r.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama